PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
- To nasz drugie spotkanie z Witoldem Gierszem, naszym Smokiem Smoków. Witold powie, jak animować, a państwo wrócicie do domu i zanimujecie sobie na przykład konia czy inne zwierzę – powiedział Jerzy Armata, otwierając masterclass z jednym z dwóch tegorocznych laureatów nagrody za całokształt twórczości na 57. Krakowskim Festiwalu Filmowym.
Witold Giersz uznał, że jego masterclass powinno mieć charakter praktyczny. Przez kilka kwadransów mistrz malował 11 rysunków, które następnie ożywił. – Technika, która najbardziej lubię, to malowanie farbą. Będzie to koń bo to moje filmowe ulubione zwierzę. Staram się spontanicznie machać szpachelką i rejestrować to, co powstało podczas jej kolejnych ruchów.

Technika ułatwia pracę animatorowi. Reżyser podglądał na dużym ekranie efekt swojej pracy. – Kiedyś, jeśli się pomyliłem np. w rysunku ogona, wyłapać błąd mogłem dopiero po obróbce laboratoryjnej i całe ujęcie musiałem robić na nowo.


Witold Giersz, fot. T. Korczyński / SFP


Masterclass Witolda Giersza przebiegało w wyjątkowej atmosferze rodzinnego spotkania. Reżyser i jego żona Joanna dzielili się z licznie przybyłymi gośćmi historiami z pracowni reżysera w domu pod Warszawą, ze Studia Miniatur Filmowych (w którym w szczytowym okresie pracowało naraz na etatach aż 128 osób)  czy licznych podróży prywatnych i służbowych.  - Są pewne korzyści z tej chałupniczej działalności – żartował twórca „Małego westernu”. – Pracuję w nocy. Żona śpi, pies zasnął. A minusy są takie, że jak się człowiek w tej ciszy zapomni, to może wyrżnąć głową w kamerę przy niespodziewanym ruchu.


Fot. T. Korczyński / SFP

  - Producent animacji zawsze boryka się z kosztami, zastanawiając się, skąd wziąć te 50 procent budżetu, których trzeba szukać poza PISF-em. Pewne koszty są stałe, jak usługi zewnętrzne, compositing, udźwiękowienie. Oszczędza się więc na pracy ludzkiej – mówił Giersz. – A animator pracuje miesiąc, aby zrobić „aż” cztery sekundy. Po co pracować kilka lat, aby mieć kilka minut na ekranie? Animatorzy to sami wariaci. -  I to jest urok pracy animatora - podsumował Jerzy Armata.-  Przychodzi taki na szychtę każdego dnia osiem godzin – jak mówił Dumała robiąc "Zbrodnię i karę".

Efekt spotkania okazał się jak najbardziej materialny. W ciągu pięciu kwadransów wybitny reżyser namalował i zanimował a następnie zapętlił mikrofilm z rozpędzonym koniem, który można obejrzeć tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=1S6O_Q0enn0&feature=youtu.be

Film dostaliśmy od p. Eweliny Gordziejuk z EgoFilm

Gospodarz spotkania zaprosił obecnych do Pałacu w Łańcucie, gdzie można oglądać wystawę „Od prehistorii do awangardy”, poświęconą dwóm wielkim reżyserom: Witoldowi Gierszowi oraz Piotrowi Kamlerowi.


Fot. T. Korczyński / SFP



Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  6.06.2017
Zobacz również
Ostatnie dni naboru do Studia Nowe Horyzonty+
"Wspomnienie lata" w Nowej Hucie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll