PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  11.03.2017
Z Michałem Węgrzynem, reżyserem filmu „Wściekłość”, w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 3/2017), rozmawia Kuba Armata. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać na łamach pisma już 13 marca.
Kuba Armata: "Wściekłość" bardzo udanie rozpoczęła swoją przygodę festiwalową, zdobywając główny laur w Lizbonie.

Michał Węgrzyn
: Zgłosiłem tam nasz film w ostatnim momencie i nie spodziewałem się, że tak szybko będzie odzew. Co prawda, nie byliśmy w Portugalii, ale mam kilka bardzo pozytywnych recenzji, zwłaszcza od hiszpańskich dziennikarzy. Cieszy mnie, że "Wściekłość" sprawdziła się za granicą i ludzie ją zrozumieli. Zwłaszcza że to skromne, niezależne kino, zrealizowane bez wsparcia zewnętrznych instytucji.

Zakładam, że w związku z tym nie było wam łatwo.

Zgadza się. Początkowo planowaliśmy nakręcić Wściekłość w master shocie. Przede wszystkim ze względów praktycznych, by ograniczyć liczbę dni zdjęciowych i budżet, którego w zasadzie nie było. Realizujemy filmy w taki sposób, że zbiera się pięciu, sześciu koproducentów i każdy wykłada pieniądze na część, którą się zajmuje. Ci od światła płacą swoim ludziom, odpowiedzialni za korekcję barwną swoim, i tak dalej. To taka przyjacielska koprodukcja, w żadnym wypadku biznesowa. Żyjemy w takich czasach, że jeśli się spotka grupa ludzi z pasją, to można zrobić film, nie wydając dużych kwot.

To chyba dość rzadki sposób finansowania.

Wynika on z tego, że bardzo nam zależy, aby te filmy były w stu procentach nasze. Gdy do projektu wchodzą duże pieniądze, pochodzące od różnych podmiotów, zaczynają się oczekiwania. Każdy chce mieć wpływ na to, jak obraz powinien wyglądać. Jeżeli miałbym zrobić słaby film, to chcę ponosić za to pełną odpowiedzialność. Nie zamierzam tłumaczyć się tym, że jest taki, bo ktoś kazał mi go zrobić w określony sposób. Wolę sam popełniać ewentualne błędy, a być może następnym razem uda mi się ich uniknąć. W innym wypadku nigdy nie dowiedziałbym się, czy to, co myślę, mój sposób pracy czy prowadzenia aktorów jest dobry. "Wściekłość" jest zatem dokładnie takim filmem, jakim chcieliśmy, żeby był.

Skromny budżet powoduje też dublowanie funkcji na planie. Nazwisko Węgrzyn pojawia się w końcowych napisach bardzo często. Traktujesz Wściekłość jako wasz film rodzinny?

Na pewno. Mój brat Wojtek robił zdjęcia. Moja żona jest kostiumografem, a żona Wojtka – charakteryzatorem. To zatem taka wspólna, rodzinna inwestycja. Dobrze nam się tak pracuje, mamy dla siebie więcej czasu. Film jest naszą pasją, więc w wolnych chwilach i tak o nim rozmawiamy. Produkcję możemy potraktować w bardziej wnikliwy sposób, bo nikt nie traktuje tego li tylko jako pracę, a przede wszystkim jako pasję. Utrzymujemy się z komercyjnych zleceń, zatem nie ma wielkiej presji, żeby nasze filmy były źródłem dochodu. To trochę taka praca hobbystyczna, po godzinach.

Kuba Armata
Magazyn Filmowy 3/2017
Ostatnia aktualizacja:  10.03.2017
Zobacz również
fot. Alter Ego Pictures
Konferencja Naukowa "Filmowe Psycho-Tropy" : zgłoszenia do 15.03
Netia Off Camera: kino, które wytycza drogę
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll