PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  31.12.2016
Rok kobiet - reżyserek animacji. Największe wydarzenie: uzyskanie przez poznańskiego ANIMATORA statusu festiwalu kwalifikującego do Oscarów w kategorii filmu krótkiego. Najlepszy film: "Figury niemożliwe i inne historie II" oraz...Tradycyjnie już eksperci podsumowują rok w polskiej animacji.
Jerzy Armata – krytyk filmowy, selekcjoner Animatora i Ale Kino!
Rok, jak rok – ani lepszy, ani gorszy. Mistrzowie. albo myślą o nowych filmach (Kucia), albo od lat pracują nad „dziełem życia” (Wilczyński), albo nieco zdradzają animację (Dumała – „Ederly”, Szczechura pracuje nad dokumentem o koniach), młodzi zaś są dość aktywni, ale często efektowna forma zawiera dość miałkie treści (biegłości warsztatowej można się w szkołach nauczyć, myślenia niestety nie).

Z filmów uznanych mistrzów bardzo podobał mi się „Jazz albo Janko Muzykant najnowszy” Leszka Gałysza. Lubię poruszać się w plastyczno-muzycznym świecie wyobraźni tego autora. Pozostałe tytuły z ubiegłego roku, które utkwiły mi w pamięci, to: „Figury niemożliwe i inne historie II” Marty Pajek, „Xoxo – pocałunki i uściski” Wioli Sowy, „Locus” Anity Kwiatkowskiej-Naqvi, „Sexy laundry” Izabeli Plucińskiej i „Kinki” Izumi Yoshida. Jak widać polska animacja aktualnie niemal wyłącznie kobietami stoi.


Wioletta Sowa, "Xoxo - pocałunki i uściski", mat. promocyjne

Wymieniłem film Yoshidy, która z powodzeniem uprawia animację abstrakcyjną – rzadkość w naszym kinie. Tak naprawdę świetne animowane filmy abstrakcyjne robi u nas własnym sumptem, chyba tylko… Marcin Giżycki, znakomity historyk sztuki i filmu, krytyk i pedagog, dyrektor artystyczny Animatora. Notabene Giżycki zrealizował w tym roku świetną półgodzinną fabułę „Theatrum Magicum” – z pewną dozą animacji i efektów specjalnych – zainspirowaną światem wyobraźni Georgesa Mélièsa, barona Münchhausena i hrabiego Jana Potockiego, autora „Parad”.

Animacji coraz więcej wokół nas: bardzo interesującą animację stworzyli bracia Paweł i Szymon Kamykowscy w widowisku muzycznym Art Color Ballet – „Kryptonim 27” w reżyserii Agnieszki Glińskiej, zainspirowanym malarstwem Zdzisława Beksińskiego. Efektami specjalnymi zaskoczył Mariusz Palej w filmie dla młodych widzów „Za niebieskimi drzwiami”. A w ogóle w kinie dla dzieci i młodzieży „coś drgnęło”. Kilka nowych seriali daje nadzieję…

Spośród festiwali poświęconych animacji wysoką pozycję utrzymuje poznański Animator, tendencje zniżkowe zanotowała krakowska OFAFA, zwyżkowe – bydgoskie Animocje (w roku 2017 obok konkursu międzynarodowego odbędzie się także konkurs polski). 


Marta Pajek,  „Figury niemożliwe i inne historie II”, mat. promocyjne


Piotr Kardas, szef Ogólnopolskiego Festiwalu Polskiej Animacji O!PLA
Przede wszystkim rok 2016 nazwałbym Rokiem Kobiecych Powrotów artystek, które zasłynęły już swoimi wcześniejszymi dokonaniami: Brożyńska („Doradcy króla Hydropsa”), Bruszewska („Czarnoksiężnik z krainy U.S..), Gąsiorowska ("Cipka"), Kwiatkowska-Naqvi („Locus”), Pajek („Figury niemożliwe i inne historie II”), Sowa („XOXO – pocałunki i uściski”).  Ale oczywiście nie samymi paniami polska animacja żyje. Swoje nowe filmy zaprezentowali też panowie, m.in. (zwłaszcza) Tomek Popakul („Czerń”) i Piotr Loc Hoang Ngoc („Gyros dance”). Ze wszystkich za najlepsze powroty uważam „Czerń” Tomka Popakula, „Figury niemożliwe i inne historie II” Marty Pajek, a także „Cipkę” Renaty Gąsiorowskiej, której rok przerwy od studiów bardzo pomógł. Swoją uroczą komedią erotyczną o relacji z własnym ciałem triumfowała na festiwalach, zwłaszcza w II połowie roku (m.in. Wielka Nagroda Jury na AFI FEST w USA, nagroda dla najlepszej animacji na berlińskim interFILM, Grand Prix na Tabor FF w Chorwacji, dwie nagrody w Monachium, Nagroda Publiczności na DOK Leipzig i O!PLA), zaś w 2017 będzie jako jedyna reprezentować polską animację na festiwalu w Sundance.


Tomasz Popakul, "Czerń", mat. promocyjne


„Czerń” to utrzymana w estetyce klasycznej czarno-białej mangi ponura refleksja nad ludzkością. To niemy krzyk zawieszony w pustce kosmosu. Film Tomka Popakula przypomina mi “Czarny kwadrat” Malewicza; to, co jest nam naocznie dane, przysłania prawdziwe znaczenie. Bo przecież nie o życie dwójki naukowców na stacji kosmicznej tutaj chodzi. „Jest tam kto?’” - pyta główny bohater - Człowiek - zawieszony w próżni przed czarnym bezmiarem wszechświata. To pytanie zdaje się być ostatecznym wyrazem beznadziei i bezradności wobec świata, którego agonię dwoje naukowców obserwuje z “boskiej perspektywy”. 

Marta Pajek z kolei, w swoim charakterystycznym, oszczędnym rysunku, mówi o zagubieniu, wyobcowaniu, niepokojach i apatii człowieka współczesnego, a także o trudnościach w budowaniu interpersonalnych więzi. „Figury niemożliwe i inne historie II” to film niezwykle dojrzały, przemyślany i koherentny, ukazujący bardzo świadomą swego talentu artystkę, która wie, co chce nam przekazać, i ma na to swój własny oryginalny sposób. Teraz pozostaje tylko czekać na pozostałe dwie części tryptyku, które zebrane w całość mają szansę zapisać się w historii jako jeden z najbardziej ambitnych projektów w światowej animacji II dekady XXI wieku.


Michał Soja, "Zapis z wczoraj"

Z nowych nazwisk najbardziej zapadł mi w pamięć Michał Soja (ASP KRAKÓW), autor jednego z ciekawszych eksperymentów w animacji ostatnich lat, mogący stanowić zarówno źródło inspiracji, jak również początek dalszego zgłębiania tematu. Jego „Zapis z wczoraj” to próba przełożenia na język animacji “strumienia świadomości”; uchwycenia procesów reagowania i przyswajania bodźców płynących z otaczającej nas rzeczywistości; asocjacji wywoływanych przez impulsy z zewnątrz. Fragmentaryczność, z której codziennie próbujemy zbudować jakiś obraz świata i ustosunkować się do niego; określić siebie-w-nim. Struktura swego rodzaju palimpsestu pozwoliła autorowi na subtelne przemycenie w tym bezkompromisowym utworze także pewnych motywów społeczno-politycznych odnoszących się do współczesnej Polski. „Zapis z wczoraj” to również zręczna zabawa z percepcją widza. Odbiór tego filmu nie jest prostą sprawą. To raczej wyzwanie rzucone przez autora otwartemu na nowe doświadczenia odbiorcy. Bardzo jestem ciekaw kolejnych poczynań tego młodego artysty.


Joanna Jasińska-Koronkiewicz, "Apolejka i jej osiołek", mat. promocyjne

Sukcesem polskiej animacji jest z pewnością tegoroczny hat-trick na słoweńskiej Animatece. Trzy lata z rzędu "nasi" zdobywali Grand Prix, kolejno Ewa Borysewicz w 2014 za „Do serca twego”, Wojciech Sobczyk w 2015 za „Lato 2014”, oraz Tomek Popakul w 2016 za „Czerń”. Z innych ważnych nagród należy wymienić nagrodę dla najlepszej animacji dla „Figur niemożliwych...” na Festiwalu Message to Man w St. Petersburgu, Grand Prix dla „Locus” na serbskiej Balkanimie, nagroda w Ottawie dla najlepszego filmu dyplomowego dla „Ciała obcego” Marty Magnuskiej, Animated European Award 2016 na Festiwalu Encounters dla Karoliny Specht za „Nie trać głowy”, Wyróżnienie dla „Czerni” na holenderskim HAFF, nagroda dla najlepszej animacji na Ann Arbor dla „Rezonansu” Mateusza Sadowskiego, Św. Wojciech na Biennale Animacji w Bratysławie za najlepszy film z krajów Grupy Wyszehradzkiej dla „Apolejki i jej osiołki” Joanny Jasińskiej-Koronkiewicz (TvSFA),  rosyjski Ławr dla dokumentalno-animowanego filmu Sławomira Grunberga „Karski i władcy ludzkości”, Grand Prix dla rumuńsko-polsko-francuskiej „Czarodziejskiej góry” na zagrzebskim Animafest, na którym to Marcin Giżycki otrzymał w tym roku nagrodę na wybitny wkład w dziedzinę animacji. W mijającym roku nagrody wciąż zdobywała "Łaźnia" Tomka Duckiego, która nieprzerwanie od swojej premiery w 2013 wiedzie prym wśród polskich animacji jako realizacja najczęściej zapraszana i nagradzana.


Natalia Brożyńska, "Doradcy króla Hydropsa", materiały promocyjne

Na uwagę zasługuje też zrealizowana w USC School of Cinematic Arts w Los Angeles animacja "Once Upon a Line", której autorką jest pochodząca ze Szczecina artystka, Alicja Jasina. Film nie tylko zdobył Złoty Medal w kategorii krótkometrażowej animacji na Student Academy Awards (tzw. "studenckie Oscary"), ale także znalazł się na oscarowej short liście. Jeśli już jesteśmy przy Oscarach, to warto odnotować, że na koniec roku Amerykańska Akademia Filmowa przyznała poznańskiemu Międzynarodowemu Festiwalowi Filmów Animowanych ANIMATOR status festiwalu kwalifikującego do Oscarów w kategorii filmu krótkiego.

Według mnie najważniejszym artystycznym wydarzeniem mijającego roku były dwie retrospektywy mistrzów animacji lalkowej (Zenon Wasilewski i Barry Purves), które odbyły się podczas 9. Międzynarodowego Festiwalu Filmów Animowanych ANIMATOR w Poznaniu.


MFFA Animator


Ważnym wydarzeniem w dziedzinie nauki i literatury przedmiotu była też publikacja pokonferencyjnego tomu „Obsession. Perversion. Rebellion. Twisted Dreams of Central European Animation”, powstałego z inicjatywy Olgi i Michała Bobrowskich (Festiwal StopTrik).

Na koniec pozwolę sobie na szczyptę prywaty. IV Ogólnopolski Festiwal Polskiej Animacji O!PLA, którego jestem głównym organizatorem, odwiedził w tym roku na wiosnę 69. polskich miejscowości gromadząc prawie 21 tys. widzów. Z kolei pofestiwalowy projekt promujący polską animację na świecie - O!PLA ACROSS THE BORDERS - dotarł do 41 miast  (liczba projekcji jest dużo większa, gdyż w wielu miastach O!PLA była parokrotnie) na 5 kontynentach, w tym tak egzotycznych jak Bogota w Kolumbii, Dhaka w Bangladeszu, Luena w Angoli (trwający od listopada cykl projekcji polskich animacji dla dzieci), Cimahi w Indonezji, Buenos Aires w Argentynie, Baku w Azerbejdżanie, czy Mexico City w Meksyku.


Renata Gąsiorowska, "Cipka", mat. promocyjne

Hanna Margolis, Historyczka sztuki, filmoznawczyni, krytyczka filmowa, selekcjonerka Animatora

Rok 2016 nie był rokiem przełomowym dla polskiego filmu animowanego, jednak kolejnym który utwierdza i ugruntowuje mocną pozycję naszych twórców (a raczej twórczyń, bo dziś są to z małymi wyjątkami kobiety) w międzynarodowych obiegach krótkometrażowego autorskiego filmu animowanego.

Wydarzeniem nr 1 jest dla mnie wiadomość sprzed paru dni, czyli przyznanie przez Amerykańską Akademię Filmową  Międzynarodowemu polskiemu Festiwalowi Filmu Animowanego ANIMATOR status festiwalu kwalifikującego do Oscarów w kategorii filmu krótkiego.

Wydarzenie nr 2 również jest natury instytucjonalnej – po wielu latach wypracowywanych systematyczną i dobrze zorganizowaną pracą sukcesów trzeba stwierdzić, że dziś serce polskiej edukacji w filmie animowanym bije na animacji w łódzkiej szkole filmowej. Studenci (a są to głównie kobiety) już od pierwszego roku realizują filmy, mając support kolegów filmowców, a przede wszystkim ich siłą jest zdobyte szeroko rozumiane wykształcenie filmowe. Stąd niektórzy kończąc szkołę mają już za sobą imponującą karierę festiwalową. Tłem sukcesu nauczania animacji w Łodzi jest przeżycie się tradycyjnego modelu edukacyjnego – czyli niedyplomująca katedra animacji wybierana przez studentów wyższych uczelni plastycznych.


Tessa Mount-Milewska, "Kreatury", mat. promocyjne

  Filmem roku są dla mnie „Figury niemożliwe i inne historie II” Marty Pajek, film bez wątpienia wybitny (laureat wielu festiwali i rankingów), uniwersalny – choć zrealizowany z kobiecego punktu widzenia. Film ten jest ważny w innym jeszcze kontekście – Pajek to jedna z niewielu artystek (obok Izabeli Plucińskiej i Tomka Siwińskiego) debiutujących tuż po powołaniu PISF, która utrzymała się w zawodzie na pozycji mistrzyni i prowadzi dobrze zaprojektowaną karierę festiwalową – a nie jest  łatwo przechodzić przez selekcje komisji eksperckich PISF(przyznających dotacje). Przy czym trzeba zdawać sobie sprawę, że znakomita większość polskich filmów, które mamy rokrocznie w obiegu to filmy studenckie i debiutanckie, i nie jest oczywiste, czy ich autorzy utrzymają się w tym trudnym zawodzie.
Z nowych nazwisk, które z pewnością trzeba zapamiętać to studentki i debiutantki: Alicja Jasina (nominowana do Oscara za „One upon a Line”), Tessa Mount-Milewska (główna nagroda Sundance TV za debiut „Kreatury”), Renata Gąsiorowska (film studencki "Cipka")  i bardzo dobrze rokująca studentka łódzkiej szkoły filmowej Natalia Krawczuk.


Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  31.12.2016
Zobacz również
fot. materiał promocyjny
"Córki Dancingu": dystrybucja w USA
Roberto Olla: Eurimages promuje różnorodność
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll