Plakat filmowy jest również przekazem intersemiotycznym, ponieważ próbuje poprzez jedno medium pokazać drugie. Język (znak) plakatu jest całkiem odmienny od filmowego. Pierwszy jest językiem malarstwa i plastyki. Kino to sztuka czasowo-przestrzenna, audiowizualna. Kino odbiera się w czasie, śledzi się akcję i obraz w czasie. A malarstwo odbiera się intelektualnie. W historii malarstwa/plastyki zdarzali się twórcy, którzy pragnęli zaanonsować ruch, narrację na obrazie. Przykładem niech będzie malarstwo XIX wieku z realistycznymi, rozbudowanymi obrazami jak np. „Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki. Takie dzieło trzeba było odczytywać po kolei tworząc narrację.
Plakat Jana Lenicy do filmu "Wyrok na Franciszka Kłosa" Andrzeja Wajdy, fot. www.galeriagrafikiiplakatu.pl.
Więc jak przenieść medium filmu na język plakatu? Film ze
swoją czasową narracją musi zostać zaadaptowany na plakacie. Mogą się tam
znaleźć bohaterowie lub sceny z filmu. Grafik przekłada część akcji, aby
pokazać na plakacie o czym jest film np. plakat Jana Lenicy do filmu „Wyrok na
Franciszka Kłosa” Andrzeja Wajdy. Film ten opowiada o milicjancie w czasie
wojny, który służy Niemcom. Plakat nie odnosi się do wojny, więc fabuły w nim
nie rozpoznamy. Ale widzimy bujne kwiaty, a wśród nich węża, który ma oznaczać
czające się zło. Przekład twórcy dotyczy wymowy filmu, czyli uniwersalnej przypowieści
o złu.
Zanim artysta stworzy plakat musi zadać sobie kilka kluczowych pytań, aby jak najbardziej powiązać swoje dzieło z filmem:
Jaki jest temat filmu?
Jaki jest przebieg fabuły?
Co ten film próbuje przekazać?
Jaki jest styl filmu, jego aura?
Dla jakiej publiczności będzie to film?
Czego oczekuje ode mnie zleceniodawca? (czyli na co mogę sobie pozwolić?)
Czego oczekuje ode mnie odbiorca? (czy plakat zrymuje się z odczuciami społecznymi? Wtedy plakat nie jest tylko reklamą filmu, ale przekazuje językiem ezopowym coś, czego nie domyśli się władza. Chodzi o pewne porozumienie z widzem).
"Śpiewak jazzbandu" z 1927 roku, fot. www.pinterest.com.
Pierwsze plakaty były raczej kinowe, nie filmowe (projekcje
braci Lumiere i Edisona w okresie początków kina). Reklamowały sam fakt
projekcji. Częsty też był afisz, zwłaszcza w Polsce. W początkach XX wieku to
Stany Zjednoczone wiodły prym w sztuce plakatu. Często wysyłano je również do
innych krajów wraz z filmem, w tym do Polski. Nie umieszczano wtedy nazwisk
aktorów, bo producenci bali się, że będą żądali większej gaży. Sytuacja zmienia
się w połowie lat dziesiątych, kiedy następuję wysyp gwiazd w amerykańskim
kinie. Ówcześnie umieszczano na plakacie scenkę z filmu, a u góry dużymi
literami zapisywano imię i nazwisko gwiazd/gwiazdy np. „Śpiewak jazzbandu”. Plakaty
były bardzo kolorowe, choć filmy nadal czarno-białe (choć już Melies stosował
kolorowanie klatek). Im był bardziej kolorowy - tym lepiej. W latach 30. dominuje
nadal przedstawianie scen, ale pojawia się większa różnorodność i bogactwo
informacyjne o fabule filmu. Pojawia się dynamika, multiplikowanie scen.
Plakaty oczywiście nadal są bardzo kolorowe, a tło często odzwierciedla nastrój
filmu. Z kolei w latach 50. figuratywne przedstawienie staje się bardziej niekonwencjonalne,
czasami wręcz awangardowe (plakat „Północ-północny zachód” z twarzą Hitchcocka
wykutą w skale obok prezydentów Ameryki na górze Rushmore). Formuła staje się
luźniejsza, a kluczem często jest proste przedstawienie fabuły, pokazanie
dramatycznej sceny, najlepszej w danym filmie.
"Jaśnie Pan Szofer", fot. www.iluzjon.fn.org.pl.
W Polsce plakat narodził się tak naprawdę po odzyskaniu
niepodległości w 1918 roku. Wcześniej dominowały afisze lub plakaty filmowe
ściągnięte od zagranicznych producentów. W latach dwudziestych dominuje prosta
formuła – na plakacie on i ona („Pan Tadeusz”, „Mogiła nieznanego żołnierza”)
lub trzy najważniejsze postacie fabuły, często gwiazdy. Zostają one
wyodrębnione z tła np. poprzez groteskowe przerysowanie jak w plakacie do filmu
„Jaśnie pan szofer” (1935) z nienaturalnie wielkim Eugeniuszem Bodo
przyciągającym uwagę z daleka. Popularne są również plakaty ze zdjęciem, raczej
konserwatywne w tonie oraz fotomontaże („Pod Twoją obronę”). Na tle polskiej
grafiki użytkowej, która była awangardowa i często bardzo dobra – plakat filmowy
w Polsce lat trzydziestych jest oazą konserwatyzmu. W realiach gospodarki
kapitalistycznej miał tylko przyciągać widzów.
Wszystko zmieniło się po II wojnie światowej. Kinematografia
została znacjonalizowana. Od podstaw tworzyli ją ludzie związani z
przedwojennym kinem artystycznym. Sztuka, w tym również filmowa, stała się
bardziej artystyczna (z wyjątkiem okresu socrealizmu). To państwo produkowało i
dystrybuowało filmy. Posiadało również kina. W sytuacji kiedy władza chciała
wychować nowe pokolenia i przybliżyć widzów do zrozumienia czym jest państwo
socjalistyczne, bardzo ważne stały się ideologiczne wymogi. Dochód zszedł na
dalszy plan. Tym sposobem plakat uwolnił się od komercji, a twórcy zaczęli
bardziej eksperymentować. Takim przykładem niech będzie plakat Tadeusza
Trepkowskiego do filmu Wandy Jakubowskiej „Ostatni etap” (1947) – na tle
pasiaka z numerem przedstawiono złamany kwiat. Przekaz jest niezwykle prosty –
wiemy, że film opowiada o obozie, a że kwiat kojarzy się raczej z kobietą –
więc film opowiada o obozie kobiet. Forma wyrazu oprócz prostoty posiada w
sobie głębszą metaforę i walory artystyczne. W ogóle plakat w PRL-u stał się
jednym z najważniejszych przekazów kulturowych. Trzeba pamiętać, że ówcześnie
wielu ludzi było analfabetami, więc trzeba było w odpowiednim skrócie przemówić
do ich świadomości. Najprostszym tego przykładem były plakaty do filmów
socrealistycznych – dominował tam prosty kanon postaci, jasny przekład.
Wszystko musiało być jak najbardziej czytelne.
Plakat Tadeusza Trepkowskiego do filmu Wandy Jakubowskiej „Ostatni etap” (1947, fot. Filmoteka Narodowa/Akademia Polskiego FIlmu.
Po okresie stalinizmu następuję najlepszy okres dla sztuki
plakatu znany powszechnie jako Polska Szkoła Plakatu. To nasze rodzime
podejście było hołubione na całym świecie. Twórczość stała się niezwykle różnorodna
i to nie tylko biorąc pod uwagę wielość artystów. Często dzieła tego samego
twórcy były odmienne. To właśnie po tym okresie plakaty filmowe zaczęli tworzyć
tak wybitni artyści jak Henryk Tomaszewski, Eryk Lipiński, Roman Cieślewicz,
Wojciech Fangor, Jan Lenica, Józef Mroszczak, Franciszek Starowiejski, Waldemar
Świeży, Wojciech Zamecznik i wielu, wielu innych. Większość z nich kończyła
Akademie Sztuk Pięknych i po studiach od razu zaczynała tworzyć grafikę
użytkową.
Powstały wówczas przepiękne, artystyczne plakaty, które zaczęły
budzić pewien niepokój kiniarzy. Jak tu przyciągnąć widza plakatem, który nic
nie mówi o filmie? A przecież plan trzeba wyrobić. Niech tu przykładem będą
propagandowe „Barwy walki” (1964) – widzimy jakieś bohomazy, które w żaden
sposób nie odnoszą się do fabuły filmu. Może autor plakatu specjalnie chciał
zrazić publiczność do filmu? Plakat ówczesny cechowała malarskość, skłonność do
abstrakcji, lapidarna synteza, nawet rebus – często oglądający musiał zrozumieć
ukrytą metaforę, znaleźć intelektualne rozwiązanie. Plakat można było określić
jako pewną recenzję filmu np. polski plakat do „Posady” Ermanno Olmiego.
Nastąpiło w ten sposób zerwanie z funkcją reklamową, będącą przecież podstawą
plakatu.
Polski plakat do „Posady” Ermanno Olmiego
Bardzo długo broniono się od umieszczania na plakacie
fotografii. Jak wreszcie pojawiła się w latach 70. Zaczęto mówić o upadku
Polskiej Szkoły Plakatu. Choć często tworzono wtedy po kilka plakatów. Do
Polski trafiał zwykły, a na eksport artystyczny. Miało to w pewien sposób
podtrzymywać legendę Polskiej Szkoły. Plakat drugiej połowy lat 70. i początku
lat 80. Cechuje również duża aluzyjność związana z ruchami społecznymi np. „Człowiek
z żelaza” Andrzeja Wajdy.
Po przemianach ustrojowych kino znów musiało na siebie
zarabiać. Plakat stał się ofiarą przemian ekonomicznych i znów reklamował film.
Tym sposobem musiał być też bardziej komunikatywny. Znów zaczęto stosować
fotografię, albo fotograficzne multiplikowanie postaci charakterystyczne dla
kina amerykańskiego np. „Katyń” Andrzeja Wajdy. Doszły do tego przemiany
technologiczne. Dzisiaj nawet grafik potrafi stworzyć plakat w programie
komputerowym, naładowanym ogromną ilością opcji. Do tego rozwinęła się sfera
kultury audiowizualnej, więc plakat pełni tylko małą rolę w całej machinie
marketingowej. Badania producentów wskazują, że widz oczekuje plakatu prostego,
mniej metaforycznego.
Czyżby sztuka plakatu filmowego w Polsce powoli zanikała?
Miejmy nadzieję, że nie. Cały czas przecież powstają intersujące artystycznie
plakaty do festiwali filmowych chociażby dla Camerimage w Bydgoszczy czy
Festiwalu Filmowego w Gdyni.
Fot. Borys Skrzyński/SFP.
WYSTAWY PLAKATÓW W GDYNI
Andrzej Wajda 40/90
Podczas 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni zaprezentowana zostanie wyjątkowa wystawa plenerowa „ANDRZEJ WAJDA 40/90”, którą będzie można oglądać podczas całego festiwalowego tygodnia przy ul. Armii Krajowej między Teatrem Muzycznym a Gdyńskim Centrum Filmowym.
fot Borys Skrzyński/SFP.
6 marca 2016 roku Andrzej Wajda skończył 90 lat; zrealizował jak dotychczas 40 filmów fabularnych – stąd tytuł wystawy: 40/90. Prezentuje ona w porządku chronologicznym wszystkie fabularne filmy Andrzeja Wajdy, które powstawały przez ponad 60 lat: od „Pokolenia” – debiutu z 1954 roku aż do „Powidoków” – najnowszego filmu o Władysławie Strzemińskim, którego przedpremierowy zamknięty pokaz specjalny odbędzie się podczas 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni.
Wystawa składa się z 11 podświetlanych, prostopadłościennych stelaży o podstawie 1x1 m i wysokości 2,5 m. Na planszach, oprócz fotosów, werków (czyli zdjęć z planu) i plakatów, znajdują się także fotokody odsyłające do fragmentów filmów i zwiastunów.
Andrzej Pągowski podczas wernisażu wystawy "Krzysztof Kieślowski odczytany na nowo – Plakaty do filmów w 20. rocznicę śmierci reżysera", fot. Borys Skrzyński/SFP.
Wystawa Andrzeja Pągowskiego "Krzysztof Kieślowski odczytany na nowo – Plakaty do filmów w 20. rocznicę śmierci reżysera"
Sam Kieślowski pisał w katalogu do wystawy Pągowskiego „Miasto Plakatów” w Warszawskiej Zachęcie – „…To nie jest wszystko jedno, kto robi plakat. Do jednych mam zaufanie – jeżeli zrobił plakat staram się o bilet. Do innych nie mam – Wszystko mi jedno co im się podoba…”. Współpraca Kieślowskiego z Pągowskim trwała wiele lat. Jej efektem było powstanie całej serii plakatów m.in. do „Amatora”, „Przypadku”, czy „Krótkiego filmu o miłości”.
Z okazji 20. rocznicy śmierci reżysera Andrzej Pągowski podejmuje niezwykłe zadanie, wraca po latach do tych samych filmów. Ogląda je na nowo, bogatszy o doświadczenia przeżytych lat. Tworząc plakat do filmu „Amator” artysta miał 26 lat, a do filmu „Niebieski” – 40. W tym roku skończył 63 lata. Uważa, że zupełnie inaczej odebrał te filmy i inaczej projektuje swoje prace. Dostrzegł, że Kieślowski na co innego położył akcent, niż wydawało mu się wcześniej. Pągowski zauważa to teraz, gdy ma za sobą inne przeżycia, doświadczenia.
Kolekcja będzie obejmować plakaty do wszystkich filmów, jakie wyreżyserował Kieślowski łącznie z krótkometrażowymi i dokumentalnymi oraz całym „Dekalogiem”. Składa się z około 50 plakatów. Projekt jest merytorycznie wspierany przez Studio „TOR”. Współorganizatorem wystawy jest Muzeum Kinematografii w Łodzi. W planach jest również wydanie książki prezentującej całość kolekcji i poszczególne filmy. Za stronę ekspozycyjną odpowiada firma AMS.
Wykład prof. Krzysztofa Kornackiego odbył się w ramach Filmoteki Szkolnej.