PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Agnieszką Odorowicz, członkiem zarządu Cyfrowego Polsatu, o Cyfrowej Strefie Twórców rozmawia Marcin Zawiśliński.
Marcin Zawiśliński: Kiedy tak naprawdę wystartowała Cyfrowa Strefa Twórców?

Agnieszka Odorowicz: 11 maja tego roku. Na specjalnie w tym celu zwołanej konferencji prasowej poinformowaliśmy o uruchomieniu naszego projektu oraz niezależnie od niego o porozumieniu z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej. Dzięki temu oprócz produkcji będziemy mogli wspierać projekty będące na etapie developmentu.

Ile projektów trafiło do Cyfrowej Strefy Twórców do tej pory?

AO: Wpłynęło ponad 250. Oceniliśmy 240 z nich.

Agnieszka Odorowicz, członek zarządu Cyfrowego Polsatu. Fot. Borys Skrzyński/SFP.

Ile z nich już znajduje się w fazie realizacji?

AO:
Prowadzimy obecnie cztery projekty, a wkrótce będziemy informować o naszym zaangażowaniu w kolejne produkcje. W realizacji jest już serial animowany oparty na komiksie „Wilq Superbohater”. Przymierzamy się również do kameralnej komedii romantycznej, która na razie jest na etapie developmentu. Obecnie trwają prace nad finalną wersją scenariusza. Niedługo rozpoczniemy castingi i wybierzemy miejsca, w których powstanie ten film. Jesteśmy też koproducentami nowej fabuły w reżyserii Łukasza Palkowskiego pod roboczym tytułem „Double Ironman”. Prowadzimy również zaawansowane rozmowy na temat biograficznego filmu o Ani Przybylskiej. Jego głównym producentem będzie WFDiF, a za kamerą stanie Radosław Piwowarski. Inicjatorem tego przedsięwzięcia jest prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. To on dwa lata temu przekonywał, że  trzeba zrobić film o Ani. Trwają prace nad scenariuszem. Późną jesienią zaczniemy szukać odtwórczyni głównej roli.
  
Zgłaszane projekty ocenia specjalnie w tym celu powołana komisja. Na jakich zasadach ona działa?

AO: Zbieramy się średnio raz w tygodniu. Nadesłane projekty czytają i analizują przedstawiciele różnych spółek Grupy Polsat. Chcemy być przekonani, gdzie i w jaki sposób będziemy eksploatować konkretne projekty. Przypatrujemy się więc złożonym propozycjom od strony walorów artystycznych, potencjału dystrybucji kinowej, możliwości eksploatacji w prime time w kanałach telewizji Polsat, różnych formach VoD czy w Internecie. Takim projektem o dużym potencjale dystrybucji internetowej będzie choćby wspomniany już „Wilq Superbohater”.
 
Te cztery projekty, które już zaakceptowaliście, realizują uznani twórcy filmowi. W swoich założeniach Cyfrowa Strefa Twórców jest również otwarta na debiutantów. Nie są to tylko pięknie brzmiące deklaracje?

AO: Nie. Już teraz bardzo poważnie rozważamy nasze zaangażowanie na etapie developmentu w projekt bardzo młodego artysty, który chciałby zrealizować film muzyczny o rapie. To byłaby opowieść oparta na faktach - w tym sensie podobnie, jak w przypadku „Jesteś bogiem”. Dodam jeszcze, że bardzo wielu debiutantów zgłasza się do nas ze swoimi pomysłami filmowymi.
 
Na liście projektów, jakie trafiają do Cyfrowej Strefy Twórców, nie ma filmów dokumentalnych. Dlaczego?

AO: Trudno sobie wyobrazić polski film dokumentalny, który miałby na tyle komercyjny charakter, żeby potencjalni koproducenci (w tym my) mogli zyskać na nim biznesowo. Stąd też dokumentów nie szukamy i dokumentaliści o tym wiedzą, no chyba, żeby to był taki temat, na który pójdą masowo widzowie do kina.

Z jednej strony nastawiacie się, co zrozumiałe, na produkcje komercyjne, z drugiej zaś zachęcacie do współpracy reprezentantów kina autorskiego. Czy to się wzajemnie nie wyklucza i da się w ogóle zrealizować?

AO: A kto powiedział, że dobrego filmu autorskiego nie może obejrzeć 300 tys. widzów? Wszystko zależy od modelu biznesowego, jaki stworzymy pod konkretną produkcję. Nie szukamy projektów wyłącznie dla milionowej widowni. Przede wszystkim chcemy realizować tzw. kino środka, czyli takie filmy, jak choćby „Moje córki krowy”.

Jednym z celów Grupy Polsat jest również produkcja ambitnych seriali telewizyjnych. W tym obszarze chcecie konkurować z takimi stacjami jak HBO czy Canal+ w Polsce?

AO: Grupa Polsat prowadzi bardzo szeroką działalność biznesową, systematycznie realizujemy własną strategię produkcji treści dla wielu kanałów dystrybucji. Twórcy składają różne propozycje serialowe. W uproszczeniu można je podzielić na dwie grupy. Jedną stanowią typowe propozycje seriali ramówkowych, czyli takich, które są propozycją w głównej mierze dla otwartych kanałów telewizyjnych. Druga, ze względu na swoją zawartość (na przykład sceny drastyczne, seksu), nie nadaje się do emisji na antenie otwartej przed 22.30. Spośród tych z drugiej grupy na razie nie znaleźliśmy takiej propozycji, która spełniałaby wszystkie nasze oczekiwania.
 
A więc to nieprawda, że szukacie tylko produkcji łatwych, śmiesznych i mało skomplikowanych?

AO: Nie. I stąd nasza prezentacja na festiwalu w Gdyni. Chcemy, aby producenci i twórcy wiedzieli jakie projekty wybraliśmy i dlaczego. I że są to bardzo różne gatunki, niekoniecznie dotąd kojarzone z typową komercją.
Marcin Zawiśliński
SFP
Ostatnia aktualizacja:  23.01.2017
Zobacz również
fot. Borys Skrzyński/SFP
[wideo] To jest film o schyłku dorastania
Świetne otwarcie "Bridget Jones 3"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll