Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Kolejny odcinek cyklu „Niewiarygodne przygody polskiego filmu” – w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 09/2016) – Stanisław Zawiśliński poświęcił obronie Westerplatte. Oto fragment artykułu, który w całości będzie można przeczytać na łamach pisma już 12 września.
W okresie, gdy w Polsce toczą się nowe spory związane z historią wojenną i powojenną, kiedy ze strony władz płyną zachęty do realizacji filmów patriotycznych, warto przypomnieć, jak nasze kino sobie z nimi wcześniej radziło. A radziło sobie różnie. Przykładem niech będą dwa filmy fabularne na ten sam temat – legendarnej obrony Westerplatte we wrześniu 1939 roku.
"Westerplatte" w reżyserii Stanisława Różewicza zrealizowane zostało w roku 1967, „Tajemnice Westerplatte” w reżyserii Pawła Chochlewa powstały 46 lat później. Ten pierwszy, 90-minutowy film był czarno-biały, nakręcony na taśmie 35 mm i potem – w roku 1971 – zaadaptowany na taśmę 70 mm. Drugi film, dwugodzinny, zrealizowano o wiele nowocześniej, w kolorze i – jak na wiek XXI przystało – z udziałem licznych efektów komputerowych.
Stanisław Różewicz robił swój film na podstawie scenariusza znakomitego pisarza Jana Józefa Szczepańskiego (notabene uczestnika kampanii wrześniowej 1939 roku, autora „Polskiej jesieni”). Wspólnie przygotowywali dokumentację – jeździli do Gdańska, rozmawiali z żyjącymi jeszcze obrońcami przyczółka, korzystali z zapisków dowódcy westerplatczyków majora Henryka Sucharskiego i wielu innych dokumentów. Postanowili, że obraz powinien mieć formę zbliżoną do dokumentu. Z tego też powodu aktorów dobierano według podobieństwa do prawdziwych żołnierzy z Westerplatte, a część zdjęć zrealizowano tam, gdzie rzeczywiście walczono o przetrwanie, m.in. na Wartowni nr 1. Z wielką pieczołowitością zadbano o kostiumy i rekwizyty.
Film Różewicza pokazuje grupę polskich żołnierzy broniących przed niemieckim najeźdźcą skrawka polskiej ziemi. Opowiada o sytuacji ludzi zamkniętych na niewielkiej przestrzeni i rozpaczliwie czekających na pomoc, która nie nadchodzi. Wprawdzie fabułę napędza też narastający konflikt majora Sucharskiego (skłonnego do poddania placówki) z kapitanem Franciszkiem Dąbrowskim (sugerującym walkę do ostatniej kropli krwi), to nie on wysuwa się na pierwszy plan. Twórcom "Westerplatte" bardziej, niż na epatowaniu tym konfliktem i scenami batalistycznymi (których zresztą nie brakuje), zależało na możliwie najwierniejszej rekonstrukcji wydarzeń. I to się powiodło. "Westerplatte" jest swoistą kroniką dramatycznych wydarzeń i psychologicznie wiarygodną panoramą różnych zachowań oraz postaw w sytuacji skrajnego zagrożenia. Różewicz zrealizował film ujmujący prostotą i rzetelnością, stonowany, pozbawiony hurrapatriotycznych uniesień, daleki od ówczesnych propagandowych schematów, nie ośmieszający też niemieckiego wroga. Chwalono oddające stan nieustannego napięcia zdjęcia Jerzego Wójcika i świetnie współtworzącą klimat muzykę Wojciecha Kilara.
"Westerplatte" w reżyserii Stanisława Różewicza zrealizowane zostało w roku 1967, „Tajemnice Westerplatte” w reżyserii Pawła Chochlewa powstały 46 lat później. Ten pierwszy, 90-minutowy film był czarno-biały, nakręcony na taśmie 35 mm i potem – w roku 1971 – zaadaptowany na taśmę 70 mm. Drugi film, dwugodzinny, zrealizowano o wiele nowocześniej, w kolorze i – jak na wiek XXI przystało – z udziałem licznych efektów komputerowych.
Stanisław Różewicz robił swój film na podstawie scenariusza znakomitego pisarza Jana Józefa Szczepańskiego (notabene uczestnika kampanii wrześniowej 1939 roku, autora „Polskiej jesieni”). Wspólnie przygotowywali dokumentację – jeździli do Gdańska, rozmawiali z żyjącymi jeszcze obrońcami przyczółka, korzystali z zapisków dowódcy westerplatczyków majora Henryka Sucharskiego i wielu innych dokumentów. Postanowili, że obraz powinien mieć formę zbliżoną do dokumentu. Z tego też powodu aktorów dobierano według podobieństwa do prawdziwych żołnierzy z Westerplatte, a część zdjęć zrealizowano tam, gdzie rzeczywiście walczono o przetrwanie, m.in. na Wartowni nr 1. Z wielką pieczołowitością zadbano o kostiumy i rekwizyty.
Film Różewicza pokazuje grupę polskich żołnierzy broniących przed niemieckim najeźdźcą skrawka polskiej ziemi. Opowiada o sytuacji ludzi zamkniętych na niewielkiej przestrzeni i rozpaczliwie czekających na pomoc, która nie nadchodzi. Wprawdzie fabułę napędza też narastający konflikt majora Sucharskiego (skłonnego do poddania placówki) z kapitanem Franciszkiem Dąbrowskim (sugerującym walkę do ostatniej kropli krwi), to nie on wysuwa się na pierwszy plan. Twórcom "Westerplatte" bardziej, niż na epatowaniu tym konfliktem i scenami batalistycznymi (których zresztą nie brakuje), zależało na możliwie najwierniejszej rekonstrukcji wydarzeń. I to się powiodło. "Westerplatte" jest swoistą kroniką dramatycznych wydarzeń i psychologicznie wiarygodną panoramą różnych zachowań oraz postaw w sytuacji skrajnego zagrożenia. Różewicz zrealizował film ujmujący prostotą i rzetelnością, stonowany, pozbawiony hurrapatriotycznych uniesień, daleki od ówczesnych propagandowych schematów, nie ośmieszający też niemieckiego wroga. Chwalono oddające stan nieustannego napięcia zdjęcia Jerzego Wójcika i świetnie współtworzącą klimat muzykę Wojciecha Kilara.
Stanisław Zawiśliński
Magazyn Filmowy SFP 09/2016
Ostatnia aktualizacja: 1.09.2016
fot. SF Tor/Filmoteka Narodowa
Dałkowska, Łotocki i Krauze opowiadają o "Smoleńsku"
"Body/Ciało" nominowane do Europejskiej Nagrody Publiczności
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024