Zwrócił uwagę na nowe pola eksploatacji: podczas niedawno zorganizowanego przez SFP plebiscytu na najlepszy dokument, odnotowano dużą liczbę wejść na dedykowaną temu wydarzeniu stronę.
Jadwiga Hučkova (dawniej Głowa), od ponad 20 lat związana z Krakowskim Festiwalem Filmowym, wieloletnia selekcjonerka, zwróciła uwagę zebranych na gruntowną zmianę funkcji festiwali filmów pozafabularnych, w tym także tego.
Przez pierwsze dekady krakowska impreza była przede wszystkim miejscem dyskusji, manifestacji programowych, obszarem debaty o roli i misji dokumentu. Teraz festiwal to przede wszystkim mechanizm promocyjny. Dzisiaj Krakowska Fundacja Filmowa zajmuje się nie tylko organizacją KFF, ale całoroczną promocją i dystrybucją filmów dokumentalnych, animowanych i krótkometrażowych. Na Festiwal corocznie wpływa 3,5 tys. zgłoszeń, 10 razy więcej niż 20 lat temu.
Ale też zmienia się i ewoluuje
formułą krakowskiego Festiwalu. W ostatnich latach rozwinęła się
mocno część branżowa, na którą składają się pitchingi, targi, spotkania (pisaliśmy o nich kilkakrotnie w ostatnich dniach). Bez tego dobry, duży festiwal nie zaistnieje
branży.
Jadwiga Hučkova, fot. Marcin Warszawski
Jak zwróciła uwagę Hučkova, festiwal nadal jest miejscem – jak to pisał Marcin Adamczak – konsekracji i nobilitacji filmu, wygrana nie musi wcale przekładać się na sukces dystrybucyjny. W Polsce panuje dokument kreacyjny, z wyraźnie zaznaczoną obecnością reżysera. Tymczasem w naszym kręgu kulturowym coraz częściej dominuje dokumentalny film komercyjny.
- Dzisiaj w centrum przemysłu filmowego znajduje się dystrybucja, a nie produkcja – mówiła selekcjonerka. - Trzeba myśleć kategoriami skutecznej prezentacji. Ale ta część machiny promocyjnej wymaga wielu starań; festiwal powinien należy spotkać odpowiednie osoby w odpowiednim miejscu proponujące odpowiednie kanały dystrybucji. Najważniejszy jest osobisty kontakt.
Z dużym zainteresowaniem goście
wysłuchali prezentacji Ewy Lampart, prezes spółki TV Spektrum, który
jest nadawcą jednej z nowych tematycznych kanałów telewizji
naziemnych Focus TV. Firma jest częścią koncernu ZPR, wydawcy
m.in. „Superekspresu”, który od kilku lat działa na rynku
telewizyjnym stopniowo poszerzając ofertę i zasięg kanałów
tematycznych.
Ewa Lampart zapowiedziała, że wspólnie z Jackiem Bromskim, prezesem Stowarzyszenia Filmowców Polskich i Magdaleną Sroką, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, przygotowują umowę o współpracy, która zapewnić ma obecność polskich dokumentów i animacji (głównie seriali) w Focus TV i w innych nowo tworzonych kanałach grupy. Przedsięwzięcie to zatytułowano Centrum premier dokumentalnych i animowanych.
Podkreśliła, że jako nadawca stricte
komercyjny oczekuje propozycji skierowanych do szerokiej widowni.
Przedstawiła profil swojego widza. Focus TV jest zasadniczo
kierowana do osób ze średnim lub niższym wykształceniem z
mniejszych miast, widzów, którzy traktują telewizję jako źródło
wiedzy i ciekawych faktów. Ewa Lampart podkreśliła, że czeka na
propozycje produkcji serii komercyjnych, które obrazują współczesny
świat, atrakcyjnie prezentują trudne zagadnienia, programów
popularno-naukowych z gatunku tzw. pop-science. Przywołała tytuły,
które miały wysoką oglądalność: np. serial dokumentalny „Sala
operacyjna”, którego budżet wynosi około 30-40 tys.zł. za produkcję
jednego odcinka. Ważne, żeby serie były sześcio-, ośmio- i
trzynastoodcinkowe. Bardzo dobre wyniki miał film dokumentalny Herzoga
„Szczęśliwi ludzie. Rok w tajdze”, który w sposób wyjątkowy
łączy walory artystyczne z potencjałem komercyjnym i jest świetnie
oglądany mimo już kilkakrotnych powtórek.
Ewa Lampart, fot. Marcin Warszawski
Stacja walczy obecnie o 1 proc. udziału
w rynku, docelowo do 1,5 między 2 proc. Inicjatywa ta wzmocnić ma
lokalnych producentów dokumentów i pozyskać program, który
podniesie oglądalność. Stacja myśli także o wspieraniu produkcji
serii animowanych o charakterze familijnym, szykuje bowiem utworzenie
nowego kanału dla rodzin. Muszą jednak te serie spełniać warunki
komercyjne. Ewa Lampart nie ukrywała, że produkcja animacji jest
trudniejsza ze względu na wysokie koszty. Zwróciła także uwagę
na to, że widz telewizyjny się starzeje, młodzi ludzie coraz
rzadziej zasiadają przed telewizorem, preferując buszowanie po
sieci.
Więcej informacji o inicjatywie zatytułowanej Centrum premier dokumentalnych i animowanych już wkrótce będzie można znaleźć na stronie, na której już teraz zamieszczony jest kontakt - można pisać i prosić o szczegóły: https://www.sfp.org.pl/wydarzenia,5,23298,1111,1,56-KFF-Forum-dokumentu-i-animacji-SFP-O-dystrybucji.html
Bardzo ciekawa była także prezentacja Aleksandry Derewienko, agentki sprzedaży z firmy Taskovsky Film. Derewienko barwnie opowiadała o aktualnych trendach w zakupach dokumentów w Europie i na świecie. Ona także zwróciła uwagę, że nagroda na festiwalach nie musi przekładać się na dystrybucję. Sprzedaż filmów podlega zmiennym trendom. Preferencje w zasadzie stale się zmieniają. Są pewne warunki stałe: musi być dobry temat i dobra realizacja. Dla potrzeb sprzedaży międzynarodowej najbardziej komfortowym formatem jest 52’.
Co to znaczy jednak dobry temat? Otóż najtrudniej jest znaleźć odpowiedź na to pytanie. Zapotrzebowanie na tematy zmienia się szybko i zależy od specyfiki regionu i nadawcy. Filmy o tematyce społecznej ciężko sprzedają się za granicę, bo telewizje wolą wyprodukować własny film z narodowym bohaterem. Trochę przypomina to loterię. Kiedy mijała 10. rocznica utworzenia Facebooka, nie było na rynku żadnej ciekawej oferty. Filmy „rocznicowe” zawsze mają wzięcie, ale jak sprawdzić, który temat się przyjmie? Stąd tak duża rola agentów sprzedaży, śledzących i wychwytujących najbardziej aktualne trendy.
Aleksandra Derewienko, zapytana o „modne” tematy dokumentów kreacyjnych, mówi: kuchnia, jedzenie, w przypadku rynków dalekowschodnich: sztuka, architektura; w Europie z kolei: tematyka chińska. W Japonii popularność odnoszą filmy o architekturze, sztuce, balecie, operze, ale także różne dokumenty „kryminalne”. Chiny interesują się słynnymi wojnami, m.in. II wojną światową, czekają na duże, efektowne produkcje.
Aleksandra Derewienko, fot. Marcin Warszawski
- Nie jest zbyt kolorowo jeśli chodzi
o rynek europejski, bardziej liczą na rynki dalekowschodnie, one są
też otwarte na dokument w kinach. Jest kilka telewizji w tym
regionie, które mają miejsce na produkcje europejskie, ale one współpracują z
festiwalami w doborze repertuaru, a tu konkurencja jest ogromna.
Mimo to dla filmu europejskiego Stary Kontynent pozostaje najważniejszym miejscem dystrybucji filmów dokumentalnych. Rynki latynoamerykańskie są trudne, rozwijają się powoli, rynek północnoamerykański jest bardzo zatłoczony i trudno się na niego przebić. Świetnym klientem jest Al Jazeera, która jednak koncentruje się na problemach z własnego kręgu kulturowego.
Aleksandra Derewienko zwróciła uwagę na powolne, ale znaczące zmiany na rynku VOD. Jeszcze do niedawna w zasadzie nic nie płacono za licencję, pozwalając producentowi jedynie na określony udział w ewentualnych zyskach.
Krzysztof Kopczyński, fot. Marcin Warszawski
Na
koniec spotkania Marek Drążewski zapoznał zebranych ze standardami
przygotowania filmu do dystrybucji i zwrócił uwagę na konieczność
stosowania się do narzuconych przez telewizję i agentów norm
technicznych.
Pierwsza część relacji z Forum:
https://www.sfp.org.pl/wydarzenia,5,23295,1,1,56-KFF-Forum-dokumentu-i-animacji-SFP-cz-I.html