PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
W warszawskim Kinie Kultura 16 maja 2016 roku odbyła się premiera cyfrowa zrekonstruowanego „Deja vu” z Jerzym Stuhrem w roli głównej. Przed pokazem o kulisach realizacji filmu opowiadał reżyser Juliusz Machulski oraz autor zdjęć Janusz Gauer i konsultant muzyczny Zbigniew Niciński.
- Bardzo się cieszę, że film zbiera jeszcze tak liczną publiczność – powiedział Juliusz Machulski tuż przed pokazem "Deja vu" – to znaczy, że opłacało się trzy miesiące kręcić ten film w Odessie.


 Widzowie przed premierą cyfrową "Deja vu" w Kinie Kultura w Warszawie. Fot. Borys Skrzyński/SFP.

„Pierwszy polsko-radziecki film amerykański”

– Kiedy pojechałem do Rosji w 1985 roku szefowie tamtej kinematografii zaproponowali mi film – wspomina Juliusz Machulski – Powiedziałem, że chętnie nakręciłbym „Mistrza i Małgorzatę”. Uśmiechnęli się tylko i zapytali czy mam jeszcze jakieś inne pomysły. I tak zaproponowałem film o amerykańskim gangsterze, który przyjeżdża do Rosji. Po latach Jerzy Kosiński podpowiedział mi po obejrzeniu "Deja vu", że to jest film amerykański, tylko że polsko-radziecki – dodał reżyser.


Juliusz Machulski, Janusz Gauer i Zbigniew Niciński. Fot.  Borys Skrzyński/SFP.

Deja vu, czyli to co już widzieliśmy


Film – co sygnalizuje sam tytuł („dèjà vu” czyli „już widziane”) – to rodzaj postmodernistycznej zabawy, przewrotnej gry z konwencjami filmowymi. Jest pastiszem amerykańskiego kina gangsterskiego oraz kina radzieckiego, nawiązuje m.in. do takich tytułów jak m.in.: „Dawno temu w Ameryce” w reż. Sergio Leone, „Czapajew” w reż. Siergieja Wasiliewa, „Pancernik Potiomkin” w reż. Siergieja Eisensteina czy do „Ojca chrzestnego” Francisa Forda Coppoli.  Członkowie amerykańskiej mafii nazywają się Alfredo Scorsese, Franco de Niro, Coppola czy Stallone. Fikcyjne postaci mieszają się z historycznymi (Osip i Lila Brik, Włodzimierz Majakowski), pojawiają się echa prozy Babla i Nabokova, a także, mimo niepoważnej formy, zgoła poważna konstatacja o sowieckim komunizmie jako systemie absurdalnym od początku swojego istnienia.


Kadr ze zrekonstruowanej wersji "Deja vu" w reż. Juliusza Machulskiego. Jerzy Stuhr w roli głównej. Fot. CRF/SF Zebra.

- Czerpaliśmy przy tym filmie bardzo wiele z bogatej tradycji filmów amerykańskich i radzieckich, które są bardzo dobrym kinem. Nie należy wylewać dziecka z kąpielą, Rosjanie mają bardzo dobre filmy również te z lat 20-tych czy 30-tych – wyjaśniał Juliusz Machulski. – Staraliśmy się używać jak najwięcej cytatów. Wiadomo, skoro Odessa, to „Pancernik Potiomkin”, to scena ze schodami, która przerażała mnie trochę na początku, bo wiedziałem, że z tym się zmierzyć, to jest to nie lada wyczyn. Ale myślę, że się to udało. 20 proc. zdjęć do filmu zrealizowaliśmy w Polsce, a 80 proc. w Odessie, m. in. w świetnie przygotowanych tamtejszych hala zdjęciowych. Rosyjscy aktorzy i ekipa byli niezwykle dobrze przygotowani.

Chicago – Odessa, 1925

Akcja filmu toczy się w Chicago i Odessie w roku 1925. Członek gangsterskiej rodziny, Mick Nich, daje cynk policji o planowanym transporcie alkoholu i ucieka do Odessy (ZSRR), skąd wywodzili się jego przodkowie. Rodzina w USA musi zmyć hańbę i wysyła za nim Johna Pollacka (w tej roli Jerzy Stuhr), zawodowego mordercę o polskich korzeniach. Pollack jedzie do Odessy udając entomologa. Morderca na miejscu napotyka jednak na wiele przeszkód, które uniemożliwiają mu wykonanie zadania. Parowiec, na którym przybywa Pollack, jest pierwszym od czasu rewolucji październikowej, który przybił do odeskiego portu z Nowego Jorku. Dlatego Pollack, który wyszedł ze statku jako pierwszy, wygrywa nagrodę w postaci zwiedzania ZSRR pod czujnym okiem ekipy Rusfłotu. W hotelu niedbała obsługa niszczy przez przypadek jego składany karabin. Uciekając od ekipy Rusfłotu Pollack trafia w ręce Ormian i na skutek wstrząsu traci pamięć.


Kadr ze zrekonstruowanej wersji filmu "Deja vu" w reż. Juliusza Machulskiego. Fot. CRF/SF Zebra.

Następują kolejne śmieszne zdarzenia, m.in. zamach bombowy na Pollacka zorganizowany przez Nicha i pościg zabójcy za renegatem, podczas którego trafiają na plan filmu Siergieja Eisensteina „Pancernik Potiomkin” oraz wyścig kolarski. Do akcji wkracza radziecka milicja kryminalna. Johnny Pollack traci zmysły, a chicagowska rodzina gangsterska wysyła kolejnego mordercę, tym razem aby zlikwidował Pollacka, który nie wykonał zadania.

W filmie obok Jerzego Stuhra wystąpili m.in. Ryszarda Hanin, Jan Machulski, Wojciech Wysocki, Liza Machulska, Cezary Pazura, Wojciech Malajkat, Grzegorz Heromiński, Paweł Nowisz, Zdzisław Kuźniar i wielu aktorów radzieckich. "Deja vu" w całości zrealizowany został w języku rosyjskim i angielskim.

  Amerykański gangster Jerzy Stuhr

- Jerzy Stuhr miał w Rosji bardzo znane nazwisko po filmie "Seksmisja". Jak powiedziałem moim rosyjskim partnerom, koproducentom, że to będzie Jerzy Stuhr, to oni się bardzo ucieszyli – wspominał Juliusz Machulski - Poza tym ja uwielbiam pracować z Jurkiem. To był nasz trzeci wspólny film. Bardzo mu się spodobał scenariusz i bardzo chciał zagrać takiego amerykańskiego gangstera. Marzy o tym chyba każdy aktor. Poza tym, żaden inny aktor tej roli nie zagrałby lepiej.

Prawie Maria Callas

- Jako konsultant muzyczny musiałem się zmierzyć z takim zagadnieniem, że scena w operze była nakręcona pod playback gdzie „Toscę” śpiewała Maria Callas – wspominał Zbigniew Niciński -  Natomiast żadne nagranie polskie, do którego prawa bylibyśmy w stanie pozyskać, nie pasowało. Musieliśmy ten fragment nagrać dźwiękowo specjalnie do filmu. Zrobiliśmy to w Łodzi, grała więc cała orkiestra, opracowania dokonał Zdzisława Szostaka, a śpiewała pani Joanna Cortes.


Juliusz Machulski. Fot. Borys Skrzyński/SFP.

„Łatwiej było przechytrzyć cenzurę, niż dziś finansistów”

- Mieliśmy to szczęście, że zrobiliśmy film na przełomie dwóch systemów politycznych. Ta sytuacja nas zaskoczyła. Film się robi długo. Ja miałem pomysł na ten film w 1985 roku. Kiedy Gorbaczow był już przy władzy, wtedy pierestrojka i głasnost dopiero się rozkręcały, ale kiedy rozpoczynaliśmy zdjęcia w 1988, to czas trochę już nas przegonił. Rzeczywistość wyprzedziła film. Gdy wchodził na ekrany, to to już była wolna Polska. Ale gdyby nie to, że zaczęliśmy go w komunistycznej kinematografii, to nigdy nie udałoby nam się zebrać na niego pieniędzy. Wtedy łatwiej było przechytrzyć cenzurę, niż dzisiaj finansistów – dodał, żartobliwie, reżyser.

Film Juliusza Machulskiego miał swoją pierwotną premierę 18 kwietnia 1990 roku.

Organizatorami premiery cyfrowej byli: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Narodowy Instytut Audiowizualny, Studio Filmowe ZEBRA i Cyfrowe Repozytorium Filmowe.

TS
Stowarzyszenie Filmowców Polskich
Ostatnia aktualizacja:  18.05.2016
Zobacz również
fot. Borys Skrzyński/SFP
Nowy Zarząd Sekcji Filmu Dokumentalnego SFP
Międzynarodowe Warsztaty Filmu Animowanego
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll