Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Powiedział Tomasz Wasilewski na pokazie specjalnym swojego najnowszego filmu "Zjednoczone Stany Miłości", za który zdobył Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz na tegorocznym Berlinale.
Pierwszy w Polsce przedpremierowy pokaz filmu "Zjednoczone Stany Miłości" odbył się 4 kwietnia 2016 roku w stołecznym kinie Kultura. Najnowsze dzieło Tomasza Wasilewskiego obejrzeli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego z całego świata. - Kiedy upadł komunizm miałem 9 lat. Bardzo istotne było dla mnie to, że móc porozmawiać o tamtym okresie. Nie mogłem rozmawiać o polityce, bo wtedy ze względu na mój wiek w ogóle nie byłem w nią wciągnięty. Pamiętam natomiast obrazy z tamtych czasów oraz moje wrażenia, jakie się z nimi łączyły. Dlatego już jako dorosły mężczyzna postanowiłem zbadać, jak wyglądało ówczesne życie moich rodziców, którzy dorastali w czasach komunizmu. Te wspomnienia doprowadziły mnie do napisania scenariusza „Zjednoczonych Stanów Miłości” - zdradził reżyser filmu podczas spotkania z dyplomatami.
- Rozmawiałem z Tomkiem zaraz po pokazie jego filmu w Berlinie i zapytałem go wtedy, dlaczego umieścił akcję tego filmu na początku lat 90. To mogło się wydarzyć również teraz. Tam nie ma przecież żadnej polityki. W ten on opowiedział mi o swoich rodzicach i doświadczeniach z dzieciństwa. Dopiero wtedy - jako reżyser - zrozumiałem, że on po prostu potrzebował nabrać dystansu do tej historii, odseparować się od niej - przyznał z kolei Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Tomasz Wasilewski i Jacek Bromski w stołecznym kinie Kultura. Fot. Borys Skrzyński/SFP.
W nagrodzonym na tegorocznym Berlinale swoim najnowszym filmie Tomasz Wasilewski chciał opowiedzieć m.in. o wspomnieniach, jakie pozostały w jego pamięci z początku lat 90., kiedy miał 9-10 lat. - W 1990 roku mój ojciec wyjechał z Polski zagranicę w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. Podobnie postąpił mąż jednej z moich bohaterek, Marzeny. Dlatego czasy transformacji obserwowałem oczami mojej mamy, starszej siostry oraz ich przyjaciół, głównie kobiet. Stąd też czymś naturalnym stało się dla mnie pokazanie tamtego okresu właśnie z tej perspektywy. To jest moja transformacja, transformacja Polski - wyznał reżyser "Zjednoczonych Stanów Miłości".
- Rozmawiałem z Tomkiem zaraz po pokazie jego filmu w Berlinie i zapytałem go wtedy, dlaczego umieścił akcję tego filmu na początku lat 90. To mogło się wydarzyć również teraz. Tam nie ma przecież żadnej polityki. W ten on opowiedział mi o swoich rodzicach i doświadczeniach z dzieciństwa. Dopiero wtedy - jako reżyser - zrozumiałem, że on po prostu potrzebował nabrać dystansu do tej historii, odseparować się od niej - przyznał z kolei Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
W nagrodzonym na tegorocznym Berlinale swoim najnowszym filmie Tomasz Wasilewski chciał opowiedzieć m.in. o wspomnieniach, jakie pozostały w jego pamięci z początku lat 90., kiedy miał 9-10 lat. - W 1990 roku mój ojciec wyjechał z Polski zagranicę w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. Podobnie postąpił mąż jednej z moich bohaterek, Marzeny. Dlatego czasy transformacji obserwowałem oczami mojej mamy, starszej siostry oraz ich przyjaciół, głównie kobiet. Stąd też czymś naturalnym stało się dla mnie pokazanie tamtego okresu właśnie z tej perspektywy. To jest moja transformacja, transformacja Polski - wyznał reżyser "Zjednoczonych Stanów Miłości".
Marcin Zawiśliński/SF
SFP
Ostatnia aktualizacja: 5.04.2016
fot. Borys Skrzyński/SFP
Starcie superbohaterów w kinach
Ostatni film Andrzeja Żuławskiego już niedługo w polskich kinach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025