PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Zanim na wiosnę ruszą kolejne festiwale, prezentujące polską animację, warto pokusić się o podsumowanie zeszłego sezonu. Poprosiłam o to znawców tematu: Jerzego Armatę i Piotra Kardasa.
Co zwraca uwagę, niezależnie od opinii specjalistów w dziedzinie filmów animowanych, to coraz częstsza obecność animacji na różnych filmowych i kulturalnych imprezach, czy wręcz – coraz większa popularność festiwali i sekcji filmów animowanych. Jest to w dużej mierze zasługą oddolnych inicjatyw, jak choćby niezwykłego przedsięwzięcia Piotra Kardasa czyli festiwalu „O!PLA. Kardasowi udaje się na całym świecie pokazywać polskie filmy, od offu do dzieł mistrzów i wszędzie udaje mu się przyciągnąć widzów. Ale to niejedyna tego typu inicjatywa. Inicjatywa obywatelska legła u podstaw imprez takich jak ANIMOCJE czy STOPTRIK.

Właściwie nie wiadomo, skąd wzięła się popularność animacji w Polsce. Pokolenie średnie i starsze, jak Jurka Armaty i moje, animację oglądało na ekranach telewizorów na głównych (gdyż wówczas jedynych) kanałach. Tym razem jest trudniej. Jednakże w przeładowanym informacją i treściami audiowizualnymi świecie animacja stanowi bardzo atrakcyjną alternatywę, trafia zwłaszcza do młodych ludzi, zaskoczonych tradycyjnymi technikami filmu animowanego i ich autorskim przekazem.

"Signum", reż. Witold Giersz, materiały promocyjne

Animacja ma dość długie festiwalowe życie, nic więc dziwnego, że w tym roku królowały tytuły zeszłoroczne, ale też były wyjątkowo mocne – wybitne dzieła mistrzów, ciekawe debiuty. Pojawiało się kilka świetnych nowych tytułów, o których mówią Kardas i Armata. Warto zwrócić uwagę na renesans animowanego serialu dla dzieci (dzięki zaangażowaniu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej), co może umknąć uwadze szerszej widowni. Powód jest prosty: obecnie serial animowany prezentowany jest przede wszystkim na antenach tematycznych, a te znają głównie ich widzowie i ich rodzice.

Ja osobiście chciałabym zwrócić uwagę na niezwykłą serię, o której moi rozmówcy nie wspomnieli,  mianowicie serię adaptacji mniej znanych bajek Andersena w nowych tłumaczeniach. Seria powstaje w TV Studio Filmów Animowanych, reżyseruje Joanna Jasińską-Koronkiewicz. 10 lat temu zrealizowała niezwykły „Len” (gdzie narratorem był Jerzy Stuhr), a od roku prezentuje z sukcesem na festiwalach film „To pewna wiadomość”. Kolejne tytuły to: „Ole Śpij Słodko” oraz „Ojciec wie najlepiej”


"To pewna wiadomość", reż. Joanna Jasińska, materiały promocyjne

Jedną z najciekawszych inicjatyw ostatnich lat moim zdaniem jest seria konferencji naukowych, które od 2014 roku organizują na poznańskim Animatorze Marcin Giżycki i Hanna Margolis. Ta w 2015 roku była poświęcona postaci Innego w światowej animacji, natomiast konferencja w 2016 roku zajmować się będzie lalką w filmie.

Moim osobistym zaskoczeniem w 2015 roku była główna nagroda na festiwalu KAMERALNE LATO w Radomiu, który od kilku lat organizuję jako dyrektor artystyczny. Na festiwalu etiud i debiutów krótkometrażowych w Konkursie Głównym wygrała po raz pierwszy w historii animowana etiuda z PWSFTViT  "Dokument" Marcina Podolca (zwraca uwagę na nią również Piotr Kardas), choć jury pod przewodnictwem Radosława Piwowarskiego do szczególnych wielbicieli polskiej animacji nie należało. W zeszłym roku nagrodę publiczności zgarnął "Czerwony papierowy stateczek" Aleksandry Zaręby. Wygląda więc na to, że animacja staje się konkurencyjna wobec fabuły i dokumentu, choć jej droga na wszelkie ekrany jest znacznie trudniejsza.


Jerzy Armata, fot. Paweł Topolski / Tarnowska Nagroda Filmowa

Jerzy Armata – selekcjoner m.in. Animatora, Krakowskiego Festiwalu Filmowego, publicysta, autor licznych artykułów i książek o animacji, redaktor naczelny „Magazynu Filmowego. Pisma SFP”.

Miniony rok był niezły, choć nie tak efektowny jak poprzedni. To głównie filmy naszych mistrzów z roku 2014 („Fuga na wiolonczelę, trąbkę i pejzaż” Jerzego Kuci, "Hipopotamy" Piotra Dumały) święciły w ubiegłym roku swe festiwalowe triumfy. Film Kuci wygrał m.in. poznańskiego Animatora, który w ciągu ośmiu lat stał się niezwykle ważną – mającą oryginalne oblicze programowe – imprezą na mapie światowej animacji.
 
Wielkie zdziwienie wywołał u mnie werdykt jury 20. edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Autorskich Filmów Animowanych OFAFA 2015 w Krakowie, gdzie zwyciężyła "Łaźnia" Tomka Duckiego, zostawiając w pobitym polu filmy Kuci i Dumały. Animacja Duckiego jest efektowna i interesująca, ale nie przesadzajmy… Tym bardziej że "Łaźnia" została zrealizowana w 2013 roku, a więc znalazła się w krakowskim konkursie mimo zastrzeżenia regulaminowego, że mogą brać w nim udział tytuły wyprodukowane w latach 2014-2015. A tak na marginesie, w minionym roku odbyła się w naszym kraju także pierwsza edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Amatorskich Filmów Astronomicznych, czyli… OFAFA 2015.

"Hipopotamy", reż. Piotr Dumała, materiały promocyjne   

Spośród ubiegłorocznych dokonań mistrzów wymieniłbym jeszcze przepiękne, inspirowane naskalnym malarstwem prehistorycznym „Signum” Witolda Giersza, a spośród kina młodych… I tu dostrzegam pewien problem. Powstało wiele niezwykle sprawnie zrealizowanych filmów, mających efektowną formę, błyskających oryginalną plastyką, ale treściowo – albo niezwykle hermetycznych, albo wręcz infantylnych. Młodzi twórcy często wiedzą, jak opowiadać, tylko nie zawsze mają o czym. Choroba scenariuszowa pozostaje główną bolączką naszej animacji. Uwaga ta dotyczy także twórczości kierowanej do najmłodszych widzów, choć w tym sektorze produkcji dostrzegam akurat pewne światełko w tunelu, w którym jeszcze do niedawna znajdowała się nasza animacja dla dzieci.   

Piotr Kardas, fot. Teresa Cimała

Piotr Kardas – animator kultury, znawca polskiej animacji, twórca i szef „latającego” festiwalu polskiej animacji O!PLA

Rok 2015 rozpoczęliśmy w tonacji iście minorowej, bo od pożegnania jednej z najbardziej zasłużonych postaci w historii polskiej animacji – profesora Kazimierza Urbańskiego (26.03.1929 – 18.01.2015). Ten wybitny pedagog związany z krakowską, poznańską i warszawską ASP, a także Szkołą Filmową w Łodzi, realizator eksperymentalnych filmów animowanych, dokumentów i spektakli audiowizualnych, założyciel i wieloletni kierownik krakowskiego Studia Filmów Animowanych, był odkrywcą i mentorem dla niezliczonej ilości talentów w polskiej animacji; od Ryszarda Czekały, Jerzego Kuci i Juliana Antoniszczaka, po Aleksandrę Korejwo, Wojciecha Wawszczyka, Joannę Jasińską-Koronkiewicz i Wojciecha Bąkowskiego.
 
"Łaźnia", reż. Tomasz Ducki, materiały promocyjne

Do Wojciecha Bąkowskiego właśnie należy bez wątpienia najbardziej prestiżowe zwycięstwo 2015 roku - Grand Prix 61. Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Oberhausen za film „Głos mojej duszy”. W 2015 pule swoich dotychczasowych nagród powiększyły ponadto: "Fuga na wiolonczelę, trąbkę i pejzaż" Jerzego Kuci (m.in. Złoty Jeździec dla Najlepszej Animacji na 27. Filmfest w Dreźnie i Grand Prix 8. Festiwalu ANIMATOR w Poznaniu), "Hipopotamy" Piotra Dumały (m.in. w Chile, Kanadzie, Rumunii i na Łotwie, a także Srebrny Tobołek Koziołka Matołka na O!PLA), „Lato 2014” Wojciecha Sobczyka (m.in. Grand Prix na słoweńskiej ANIMATECE, czy Nagroda Jury na SICAF w Seulu), "Niebieski pokój" Tomasza Siwińskiego (m.in. Nagroda Jury w Hong Kongu, Srebrny Jabberwocky na krakowskiej Etiudzie&Animie i Złoty Tobołek Koziołka Matołka na O!PLA), wideoklip „Paradise Awaits” Tomka Duckiego (m.in. Najlepsza Animacja Zleceniowa na Animafilm w Zagrzebiu), "Zmysły prysły" Marcina Wasilewskiego (m.in. Najlepsza Animacja CG na The World Animation Celebration w USA), czy jedna z najczęściej nagradzanych polskich animacji ostatnich lat - "Łaźnia" Tomka Duckiego (w 2015 m.in. w Chorwacji, Egipcie, USA i na Węgrzech).

"Fuga na wiolonczelę, trąbkę i pejzaż", materiały promocyjne

Festiwalowe laury zdobywały także m.in. „Darling” Izabeli Plucińskiej (Egipt), „Dom”  Agnieszki Borowej (m.in. Nagroda SFP dla najlepszej polskiej animacji na 8. ANIMATORZE i Nagroda Główna na Short Waves), „Druciane oprawki” Bartosza Kędzierskiego (najlepsza animacja na T-Mobile Nowe Horyzonty), „Ex Animo” Wojciecha Wojtkowskiego (Chile), „Gruby i chudy” Aleksandry Brożyny (Niemcy), „I am” Magdaleny Pileckiej (Bułgaria),  „Kamienica” Agnieszki Burszewskiej (Włochy), „Kinki” Izumi Yoshidy (Chorwacja), „Pasztet” Łukasza Jedynastego & Zuzanny Staszewskiej (Nigeria!), „Under Construction” Marcina Wojciechowskiego (Austria). Dwie główne nagrody - w Indiach i USA - zdobyła też pełnometrażowa familijna produkcja 2D/3D „Złote krople” Daniela Zduńczyka i Marcina Męczkowskiego, której polska premiera zapowiadana jest na 2016 rok. Prestiżowe trofea zgarnęła także „Czarodziejska góra” (Wyróżnienie Specjalne Jury w Karlovych Varach oraz Grand Prix w Amiens) – francusko-polsko-rumuński animowany dokument o barwnym życiu Adama Jacka Winklera, wyreżyserowany przez Ancę Damian, autorkę znakomitej „Drogi na drugą stronę” (2011). Obecność „Czarodziejskiej góry” na ekranach polskich kin cieszy tak samo, jak pojawienie się tam amerykańsko-polskiego dokumentu z elementami animacji „Karski i władcy ludzkości” Sławomira Grünberga, powrót odnowionego cyfrowo „Proszę słonia” (1978/2015) Witolda Giersza, czy kinowa dystrybucja „animowanej fraszki” „PAC!” Alicji Błaszczyńskiej (nagroda dystrybutora SPECTATOR na Festiwalu O!PLA). Warto tu pochwalić SPECTATORA za powrót do wspaniałej tradycji dołączania krótkich filmów do pełnych metraży.


"Pac!", reż. Alicja Błaszczyńska, materiały promocyjne

Miniony rok to także międzynarodowe uznanie dla polskich studiów animacji. GRUPA SMACZNEGO – gdańskie studio działające od 2004 roku i znane m.in. z wielokrotnie nagradzanej animacji "Zmysły prysły" oraz serii dla dzieci „Mami Fatale” – otrzymało nominację do prestiżowej nagrody Cartoon Tributes przyznawanej co roku podczas wrześniowego Cartoon Forum. Była to pierwsza nominacja w historii Cartoon Tributes dla polskiego studia. Z kolei warszawskie studio HUMAN ARK – znane m.in. z filmu „Świteź”, reklam z serii Serce i Rozum, a obecnie pracy nad pełnometrażową „Podróżą smokiem Diplodokiem” - znalazło się na liście 25 studiów animacji, „których pracy warto się przyglądać”. Zestawienie - z okazji wydania 250. numeru - przygotował Animation Magazine, jeden z bardziej prestiżowych periodyków poświęconych światowej animacji.

Newsem, który zelektryzował fanów twórczości Andrzeja Sapkowskiego, było z pewnością wkroczenie „Wiedźmina” do Hollywood. Planowany wysokobudżetowy film bazujący na opowiadaniach Sapkowskiego stworzy uznane warszawskie studio PLATIGE IMAGE, zaś za reżyserię odpowiadać będzie sam Tomasz Bagiński. Jak już jesteśmy przy studiach, to warto pochwalić warszawskie FUMI, które w wakacje postanowiło nieodpłatnie upublicznić w Internecie (na Vimeo) znaczną część swojej bogatej produkcji (m.in. „Drwal” Pawła Dębskiego i "Hipopotamy" Piotra Dumały).



"Karski i władcy ludzkości", reż. Sławomir Grunberg, materiały promocyjne

W rocznym podsumowaniu nie sposób nie wspomnieć o mniej wesołym fakcie ze stycznia 2015, a mianowicie przejęciu za długi łódzkiego studia SE-MA-FOR przez małą angielską firmę Small Screen.

Wśród twórców, których aktywność naznaczyła miniony rok w sposób szczególny, należy wymienić Marcina Podolca, cenionego  autora komiksów i absolwenta animacji w łódzkiej Szkole Filmowej, którego dedykowany ojcu animowany "Dokument" (wg. mnie jedna z najlepszych animacji 2015, także w ujęciu międzynarodowym) przeszedł jak burza przez polskie festiwale zgarniając na nich główne nagrody (m.in. ARS INDEPENDENT, KAMERALNE LATO, ŁODZIĄ PO WIŚLE, MŁODZI I FILM, O!PLA). Drugim gorącym nazwiskiem 2015 była Magdalena Pilecka, absolwentka wydziału animacji w warszawskiej Polsko-Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych (dyplom pod opieką artystyczną prof. Daniela Szczechury), która najpierw swoim 1-sekundowym I AM (3 sekundy z napisami) podbiła serca jurorów bułgarskiego festiwalu Golden Kuker (Nagroda Główna w kategorii Super Short Film), zaś w połowie roku rozpoczęła realizację niezależnego mini-serialu internetowego o przygodach uroczego dinozaura - „Dino or something” (26 epizodów do końca 2015). Bezpretensjonalny Dino dumnie dołączył do innych polskich seriali internetowych, takich jak „Bear me”(od 2014) Kasi Wilk i „Blok ekipa” (od 2013) Bartosza Walaszka. Marcin Podolec realizuje aktualnie w studiu FUMI swój dyplom - animowany dokument „Olbrzym”, zaś Magda Pilecka oficjalny debiut w Studiu Munka – „Piórnikt”.

"Bear me", reż. Kasia Wilk, strona www serialu
 
W 2015 trwał zapoczątkowany parę lat temu „mały renesans” polskiej animacji seryjnej dla młodych widzów. Kolejne odcinki „Agi Bagi” realizowało warszawskie studio BADI BADI, łódzki ANIMA-POL – „Pamiętnik Florki”, bielskie ORANGE Studio Animacji - „Pan Toti”, warszawskie FUMI i J&P – „Przedszkolaki”, Tv Studio Filmów Animowanych w Poznaniu - „Baśnie i bajki polskie” (sezon 3), Serafiński Studio i Tv Studio Filmów Animowanych – „Agatkę” (sezon 1). W Grupie Smacznego ruszyła też długo oczekiwana produkcja serii „Basia” opartej na bestsellerowych książeczkach Zofii Staneckiej i Marianny Oklejak. Z kolei Studiu Filmów Animowanych Trefl w Gdyni wystartowało z produkcją lalkowej „Rodziny Treflików” (pod wodzą Marka Skrobeckiego!).

"Pan Toti", materiały promocyjne

Miniony rok dał też polskim widzom wiele okazji do obcowania ze sztuką animacji. Największy międzynarodowy festiwal animacji w Polsce - poznański ANIMATOR – obchodził w lipcu ósmą edycję, zaś nie mniej sławna, lecz „na poły” animowana krakowska ETIUDA&ANIMA zgrabną dwudziestą drugą. Pięknie rozwijające się z roku na rok bydgoskie ANIMOCJE i polsko-słoweński STOPTRIK (jedyny w Europie festiwal animacji stop motion, odbywający się w Mariborze, Niepołomicach i Bielsku-Białej) świętowały już swoje piąte urodziny, natomiast krakowska OFAFA jubileusz 20-lecia obchodziła w nowym, jesiennym terminie. Największy na świecie festiwal polskiej animacji – O!PLA – swoją trzecią edycję przeprowadził w rekordowej ilości 51. miejscowości w Polsce, i w takiej samej liczbie miast na świecie (niezależny projekt O!PLA ACROSS THE BORDERS dotarł w 2015 do 51. miast na 5 kontynentach). Warto jeszcze odnotować, że po raz pierwszy w historii warszawskiego festiwalu LALKA TEŻ CZŁOWIEK organizowany był Międzynarodowy Konkurs Filmów Animowanych Młodych Twórców.
 Animator 2015, fot. MFF Animator

Na koniec zajrzyjmy do rodzimego „off-ogródka”. Tu na szczególną uwagę zasługuje twórczość Kamili i Mirka Sosnowskich, którzy od lat konsekwentnie kroczą drogą animacji lalkowej. Po zeszłorocznym, znakomitym VANITAS, przedstawili w 2015 KOLEKCJONERA, będącego częścią projektu muzyczno-filmowego (realizowanego wspólnie z duetem folkowym InFidelis) inspirowanego postacią i działalnością Oskara Kolberga. W 2015 małżeństwo Sosnowskich zadebiutowało też w teledysku i z wieloplanem, realizując najlepszy wg. mnie polski wideoklip 2015 – „Siedem” do utworu grupy Same Suki. Konsekwentny w swej artystycznej drodze jest także Tomasz Pawlak, który w najnowszej „Drumli” ponownie – chyba jako jedyny, obok Wojciecha Bąkowskiego - nawiązuje do codziennej polskiej rzeczywistości.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  9.01.2016
Zobacz również
fot. materiał promocyjny
Janusz Majewski: Muzyka jest moją ojczyzną
Małgorzata Szumowska: Grać na swoich zasadach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll