PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
O kondycji polskiego społeczeństwa po stanie wojennym, odpowiednim odczytaniu aluzji oraz dziwnych lokacjach opowiadali twórcy „O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji” podczas cyfrowej premiery filmu Piotra Szulkina. Organizatorem pokazu było Stowarzyszenie Filmowców Polskich.
-Te filmy mówią bardzo dużo o ówczesnym społeczeństwie – wspominał Piotr Szulkin. - „O-bi, o-ba” jest zapisem stanu naszych umysłów po stanie wojennym. Jest o społeczeństwie, które utraciło nadzieję. To jest moje odbicie tamtego świata.

Mija rok od zakończenia wojny atomowej, która nie miała zwycięzców, tylko samych przegranych. Nieliczni ocaleni, zwabieni obietnicami „specjalisty od perswazji” Softa (Jerzy Stuhr), zredukowani niemal do biologicznych instynktów, gnieżdżą się pod chroniącą przed szkodliwym promieniowaniem betonową kopułą. W zdehumanizowanej rzeczywistości jedyną nadzieję daje im myśl o Arce, która któregoś dnia ich uratuje. Im częściej władze zaprzeczają jej istnieniu („Arka nie istnieje i nigdy nie przybędzie, nie wierzcie gusłom, plotkom i zabobonom”), tym silniejsza potrzeba wiary. Ulega jej także sam Soft...


Piotr Szulkin zrealizował wówczas tetralogię, których akcja działa się w nieokreślonym świecie przyszłości. Można by je nazwać filmami s-f, ale... - Te filmy są wierszami – dodawał reżyser. - To, że one nie dzieją się w konkretnym świecie, nie świadczy, że mają na sobie jakiś płaszczyk - ani science, ani fiction, Bo one nie są ani naukowe, ani nie są fikcyjne. One już są bardziej socjologiczne. To jest już bliższe science. Ale odżegnuję się od postrzegania tych filmów jako science-fiction. W czasach kiedy te filmy powstawały wpuszczano mnie w ten kanał, żeby to było łatwiej przepchać. Teraz już nie ma takich obostrzeń, że jak chcesz powiedzieć wiersz, to musi być na chwałę ojczyzny.

Realizację wspominał również Andrzej Kowalczyk, który odpowiadał za dobór scenografii. Za swoją pracę został nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. - To przede wszystkim jedno z największych i najwspanialszych doświadczeń zawodowych w ciągu ponad tych 40-stu lat. Praca była mozolna. Mieliśmy masę obiektów i to w najróżniejszych miejscach – byliśmy w podziemiach Pałacu Kultury, zrujnowanym i remontowanym wtedy Bristolu,w rozlewni win na Żelaznej – słynne takie podziemia z beczkami. W najdziwniejszych miejscach, w których nigdy później nie kręciłem. Takim wyzwaniem, które wisiało nad nami podczas realizacji, bo robiliśmy to na końcu zdjęć – to było wyjście z arki. Robiliśmy to pod mostem Łazienkowskim gdzie nasyp styka się ze spodem mostu. (…) Dzięki zespołowi i też Witkowi Sobocińskiemu ta praca była przyjemnością. Bo to było szaleństwo. Im bardziej szalony pomysł, tym bardziej przystawał do tego filmu. Ale dyscyplina też obowiązywała. Dyscypliną był sens plastyczny.

Kowalczyk mówił również o odczytywaniu filmu przez ówczesną publiczność: - Film był dobrze odbierany, ale lekko przykrywany w prasie, za pewne aluzje do rzeczywistości. Aluzje były dosyć łatwo czytelne. Tamta publiczność całkiem dobrze potrafiła je odnajdywać. Mieliśmy umiejętność odczytywania tego, co jest pod spodem – w tekstach, gazetach, mediach i w kinie.

Oprócz reżysera Piotra Szulkina i scenografa Andrzeja Kowalczyka, na premierze zrekonstruowanego „O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji” zjawili się również Jan Nowicki - aktor, Witold Sobociński – operator oraz Nikodem Wołk-Łaniewski – odpowiedzialny za dźwięk do całej tetralogii Piotra Szulkina.

Premiera zrekonstruowanego cyfrowo filmu  „O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji” odbyła się 18 grudnia 2015 roku w warszawskim kinie Kultura, którego operatorem jest Stowarzyszenie Filmowców Polskich.


 
Albert Kiciński/MJ
SFP
Ostatnia aktualizacja:  20.12.2015
Zobacz również
fot. Borys Skrzyński/SFP
Znamy oficjalną datę premiery "Wołynia"!
Zmarł scenograf Jacek Ogrodowczyk
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll