PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Bohaterem kolejnego odcinka cyklu Andrzeja Bukowieckiego „Swoich nie znacie” jest Kazimierz Wróblewski, znawca broni palnej, pirotechnik i specjalista od… filmowego deszczu. Oto fragment poświęconego mu artykułu, który w całości będzie można przeczytać na łamach nowego numeru „Magazynu Filmowego” (nr 11/2015), już 10 listopada.
Ponad 150 tytułów liczy filmografia Kazimierza Wróblewskiego, który od 40 lat nadzoruje realizację scen filmowych z użyciem broni palnej i pirotechniki. Tę trudną, odpowiedzialną i niebezpieczną pracę wykonywał na planie m.in. „Akcji pod Arsenałem”, "Ogniem i mieczem", „Pana Tadeusza”, „Pianisty”, a ostatnio „Obławy”, „Karbali” oraz „Wołynia”.

Z poligonu na plan. Tak można opisać drogę, która przywiodła Kazimierza Wróblewskiego do kinematografii. Urodził się 19 września 1953 w Katowiczach, między Grodnem a Lidą (dziś Białoruś). Od piątego roku mieszkał w Łodzi, gdyż tak potoczyły się jego rodzinne losy. Jako młody chłopak odbył służbę wojskową. Podczas jej pełnienia nabył umiejętności sapera i pirotechnika. W czasie ćwiczeń na poligonie robił pozoracje nieprzyjaciela. W tym celu uprzednio zapoznał się z materiałami wybuchowymi. „Byłem jeszcze w wojsku, jak dowiedziałem się przypadkowo, że w łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych zatrudniają pirotechników. Po wyjściu do cywila skierowałem tam swoje kroki i zostałem przyjęty do pracy. Miałem 21 lat” – wspomina Wróblewski.

Zaczynał jako asystent pirotechników w produkcjach wojennych – filmie Andrzeja Konica "W te dni przedwiosenne” (1975) i serialu Janusza MorgensternaPolskie drogi” (1976-1977). „Poligonem doświadczalnym stał się dla mnie kolejny dramat wojenny – «Ocalić miasto» Jana Łomnickiego z 1976 roku. Oficjalnie nadal byłem asystentem, ale już miałem pewną wiedzę i doświadczenie, więc podjąłem samodzielne próby z ładunkami wybuchowymi. Polubiliśmy się z Łomnickim, potem jeszcze kilkakrotnie z nim współpracowałem” – mówi pan Kazimierz.

To właśnie u tego reżysera, w „Akcji pod Arsenałem” (1977), Wróblewski pierwszy raz nadzorował efekty pirotechniczne i działania z bronią. „Fakt, że w wieku zaledwie 23 lat otrzymałem tak odpowiedzialne zadanie w ważnym i trudnym w realizacji filmie wojennym, chyba o czymś świadczy” – mówi z dumą. „Pamiętam, że wtedy wszedłem do jakiegoś biura filmowego. Sekretarka zapytała: »Pan w jakiej sprawie?« Ja na to, że jestem pirotechnikiem. »Pan, młody człowieku, pirotechnikiem?«. Nie mogła w to uwierzyć” – dodaje ze śmiechem.

Wielkim przeżyciem dla Kazimierza Wróblewskiego było spotkanie z dowódcą akcji pod Arsenałem, Stanisławem BroniewskimOrszą”. W magazynie WFF razem wybierali odpowiednią broń. Młody pirotechnik z uwagą słuchał wojennych wspomnień żołnierza AK. Podobna sytuacja powtórzyła się wiele lat później przy „Legendzie TatrWojciecha Solarza (1994), tylko że wtedy wsłuchiwał się w góralskie opowieści ks. Józefa Tischnera.


Andrzej Bukowiecki
Magazyn Filmowy SFP 11/2015
Ostatnia aktualizacja:  23.10.2015
Zobacz również
fot. Forum Film Poland
Regiofun: nagrody rozdane
Euroshorts 2015 - święto krótkiego filmu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll