PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Jerzym Śladkowskim, reżyserem dokumentalnego filmu „Amnezja”, w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 11/2015) rozmawia Kuba Armata. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać na łamach pisma już 10 listopada.
Kuba Armata: W „Amnezji” opowiada pan trudną historię rodziny Piotra Piwowarczyka, który jest zarazem współautorem filmu, jak i jego głównym bohaterem. Pan na niego trafił czy było odwrotnie?

Jerzy Śladkowski
: To spotkanie było dość specyficzne. Przez pewien czas byłem jednym z tutorów na poświęconym kinu dokumentalnemu Dragon Forum. Pojawił się tam mężczyzna, który przyjechał ze Stanów Zjednoczonych i przekonywał, że chciałby zrobić film o swoim dziadku. Zależało mu na tym, by zbadać jego historię i udział w pogromie Żydów, do jakiego doszło w lipcu 1946 roku w Kielcach. Natknął się na tę historię  przez przypadek, bo przez całe lata nikt, także w rodzinie, nie chciał o niej mówić. Od tego czasu stała się jego obsesją. Napisał treatment, gdzie co prawda był temat, ale moim zdaniem w ogóle nie było pomysłu na film. Piotr był tak bardzo przejęty tą historią, że trudno było mu na nią spojrzeć w obiektywny sposób, z odrobiną dystansu. Muszę przyznać, że i mnie mocno ona przejęła. Początkowo plan był taki, że to właśnie on będzie reżyserem, a Sławomir Grünberg operatorem. Im jednak bardziej go poznawałem, tym mocniej byłem przekonany, że nie jest to dobry pomysł. Był zbyt „napalony” na tę historię. To człowiek utalentowany jako literat, ale brakuje mu wizji, jeśli chodzi o realizację. Początkowo powiedziałem mu, że nie mogę pomóc, ale koniec końców tak mnie skołował, że się w ten projekt zaangażowałem. Ale na swoich zasadach. 

Co okazało się decydujące?

W jakiś sposób zaimponowało mi, że jest tak w to wszystko zaangażowany. Chce odkryć prawdę o swojej rodzinie, która może przecież przynieść wiele bólu. Był niesamowicie uparty, nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Jeżeli zamykał ktoś przed nim drzwi, to wchodził oknem, gdy nie było okna, to przez podłogę. Polubiłem go w tym wszystkim. Zdecydowałem się też skorzystać z części materiałów, głównie wywiadów, które nagrali wcześniej razem z Grünbergiem. Choć nie byłem ich wielkim fanem. Udało mi się namówić do współpracy Wojtka Staronia, który zrobił piękne zdjęcia, dające „Amnezji” artystyczny dotyk. A to było moim głównym założeniem. Piotrek, czyli mój bohater, myśli zero-jedynkowo, nie chciałem, żeby to było takie jednoznaczne. Chciałem być wiarygodny w opowiadaniu historii, a nie w robieniu filmu historycznego. Zaczęło się to wszystko dość powoli, bo miałem też inne projekty, ale montaż był już robiony w iście histerycznym tempie. Taki film montuje się pół roku, a my zrobiliśmy to w ponad dwa tygodnie.

Zastanawiał się pan, z czego wynikało to, że pana bohater chciał w ogóle rozdrapywać tę traumę?

Zobaczyłem w tym filmie szansę, by pokazać, że w każdym człowieku ukryta jest pewna ilość zła i pod wpływem okoliczności może to wypłynąć. Dziadek Piotra, który uczestniczył w kieleckim pogromie, zrobił coś strasznego, ale przecież nikt z nas nie wie, jak w takiej sytuacji sam by się zachował. Uważam, że mamy obecnie takie czasy, iż trzeba o tym przypominać. Historia Piotra jest dość skomplikowana, w tej rodzinie było trochę „brudów”. Jego matka została zniszczona przez ojca, który urządził jej za życia prawdziwe piekło. Ona później odbijała to sobie właśnie na Piotrku. Nie miał chyba zbyt szczęśliwego dzieciństwa. A do tego, gdy dokonał tego traumatycznego odkrycia, poczuł się najzwyczajniej przez kobietę oszukany. Bo o niczym mu nie powiedziała. Byłem przy wszystkich zdjęciach z matką, tam rozgrywał się duży dramat. Zobaczyłem w tym wszystkim potencjał artystyczny, który starałem się zaszczepić. Mieliśmy podczas realizacji wiele sporów, lecz polubiłem Piotra. Jest uparty jak osioł, ale to dobry człowiek. Obecnie mieszka w Meksyku, nie zapomina jednak o Polsce i zaangażowany jest mocno w działalność filantropijną.
Kuba Armata
Magazyn Filmowy SFP 11/2015
Ostatnia aktualizacja:  23.10.2015
Zobacz również
fot. Marcin Warszawski/ SFP
[wideo] Dziedzictwo po Krzyżakach przejęła Polska
Nowe pokolenie producentów
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll