Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z Piotrem Lenarem o Akademii Multi Art – w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 9/2015) – rozmawia Dagmara Romanowska. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać na łamach pisma już 10 września 2015 roku.
Co skłoniło zapracowanego operatora do założenia szkoły?
Po części… przypadek. Jeszcze w Niemczech zacząłem uczyć w szkole filmowej i to otworzyło nieoczekiwanie nową perspektywę robienia filmów. Inaczej, z innymi siłami. Po kilku udanych zajęciach poczułem, że realizowanie filmów „cudzymi rękami”, i wraz z nimi, może być tak samo satysfakcjonujące, jak własne projekty.
Dlaczego w Krakowie?
Powodów jest wiele. Na filmowo-edukacyjnej mapie Polski była tu luka. Od jakiegoś czasu różne siły, instytucje i ludzie starają się, by miasto zaczęło się branżowo rozwijać. Przemieniają teoretyczną rozmowę o kulturotwórczej i filmowej roli Krakowa w czyn. W tym kontekście szkoła wydawała się logicznym krokiem. Kraków, do czego chyba nikogo nie trzeba przekonywać, jest też niezwykle filmowym miastem. Z jednej strony wywodzi się stąd wielu wspaniałych twórców, z drugiej to różnorodna architektura, sztuka, historia, plenery. Główny powód ma jednak charakter osobisty. To moje rodzinne miasto. Wszyscy, którzy tu zaczynali, wyjechali do Warszawy albo dalej. Sam przez dwadzieścia lat pracowałem w Niemczech i USA. Postanowiłem pójść w przeciwnym kierunku – wrócić. Przyszłość AMA widzę jednak jak najbardziej międzynarodowo. Trwają działania mające ten cel osiągnąć, choć za wcześnie, by mówić o szczegółach.
A jak szkołę przywitał Kraków? AMA może liczyć na jakieś wsparcie miasta?
Jesteśmy placówką prywatną i utrzymujemy się z własnych środków. Miasto jest życzliwie w stosunku do nas nastawione, ale rozmawiamy o zacieśnieniu współpracy. Trochę nadal w nadziei na zaangażowanie rzeczywiste i konkretne powołanych do wspierania kultury i filmu instytucji. Krakow Film Commission i Krakowskie Biuro Festiwalowe wspierają nas promocyjnie. Były pierwsze próby rozmów z Krakowskim Parkiem Technologicznym. Naszymi partnerami są m.in. TVN, Alvernia (zobaczymy co dalej będzie się z tym studiem dziać), No Label, różne firmy prywatne, instytucje, imprezy. Przede wszystkim krakowskie festiwale – Krakowski Festiwal Filmowy, Etiuda&Anima, Festiwal Muzyki Filmowej, Off Camera. Przygotowujemy wspólne przedsięwzięcia, w które będziemy angażować wybitnych gości. Chcemy, by nasi słuchacze zdobywali jak najszersze doświadczenie i poznali rynek.
Akademia oferuje kompleksową edukację.
Takie było założenie. Nie będziemy kształcić we wszystkich zawodach filmowych, ale stawiamy na te główne, pozwalające przeprowadzić proces powstania filmu od scenariusza do postprodukcji. Uczymy więc zarówno scenarzystów, reżyserów, operatorów, producentów, aktorów, jak i montażystów, kolorystów, specjalistów od VFX, animacji 3D. Otwieramy nowe kierunki. Chcemy nastawić się także na rozwój kształcenia w zakresie dźwięku i gier video.
Po części… przypadek. Jeszcze w Niemczech zacząłem uczyć w szkole filmowej i to otworzyło nieoczekiwanie nową perspektywę robienia filmów. Inaczej, z innymi siłami. Po kilku udanych zajęciach poczułem, że realizowanie filmów „cudzymi rękami”, i wraz z nimi, może być tak samo satysfakcjonujące, jak własne projekty.
Dlaczego w Krakowie?
Powodów jest wiele. Na filmowo-edukacyjnej mapie Polski była tu luka. Od jakiegoś czasu różne siły, instytucje i ludzie starają się, by miasto zaczęło się branżowo rozwijać. Przemieniają teoretyczną rozmowę o kulturotwórczej i filmowej roli Krakowa w czyn. W tym kontekście szkoła wydawała się logicznym krokiem. Kraków, do czego chyba nikogo nie trzeba przekonywać, jest też niezwykle filmowym miastem. Z jednej strony wywodzi się stąd wielu wspaniałych twórców, z drugiej to różnorodna architektura, sztuka, historia, plenery. Główny powód ma jednak charakter osobisty. To moje rodzinne miasto. Wszyscy, którzy tu zaczynali, wyjechali do Warszawy albo dalej. Sam przez dwadzieścia lat pracowałem w Niemczech i USA. Postanowiłem pójść w przeciwnym kierunku – wrócić. Przyszłość AMA widzę jednak jak najbardziej międzynarodowo. Trwają działania mające ten cel osiągnąć, choć za wcześnie, by mówić o szczegółach.
A jak szkołę przywitał Kraków? AMA może liczyć na jakieś wsparcie miasta?
Jesteśmy placówką prywatną i utrzymujemy się z własnych środków. Miasto jest życzliwie w stosunku do nas nastawione, ale rozmawiamy o zacieśnieniu współpracy. Trochę nadal w nadziei na zaangażowanie rzeczywiste i konkretne powołanych do wspierania kultury i filmu instytucji. Krakow Film Commission i Krakowskie Biuro Festiwalowe wspierają nas promocyjnie. Były pierwsze próby rozmów z Krakowskim Parkiem Technologicznym. Naszymi partnerami są m.in. TVN, Alvernia (zobaczymy co dalej będzie się z tym studiem dziać), No Label, różne firmy prywatne, instytucje, imprezy. Przede wszystkim krakowskie festiwale – Krakowski Festiwal Filmowy, Etiuda&Anima, Festiwal Muzyki Filmowej, Off Camera. Przygotowujemy wspólne przedsięwzięcia, w które będziemy angażować wybitnych gości. Chcemy, by nasi słuchacze zdobywali jak najszersze doświadczenie i poznali rynek.
Akademia oferuje kompleksową edukację.
Takie było założenie. Nie będziemy kształcić we wszystkich zawodach filmowych, ale stawiamy na te główne, pozwalające przeprowadzić proces powstania filmu od scenariusza do postprodukcji. Uczymy więc zarówno scenarzystów, reżyserów, operatorów, producentów, aktorów, jak i montażystów, kolorystów, specjalistów od VFX, animacji 3D. Otwieramy nowe kierunki. Chcemy nastawić się także na rozwój kształcenia w zakresie dźwięku i gier video.
Dagmara Romanowska
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja: 21.08.2015
fot. Kuźnia Zdjęć/Młodzi i Film
[wideo] Jest już zwiastun "Anatomii zła"
Zrekonstruowany kanon polskiego kina w Gdyni!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024