PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Bohaterem kolejnego odcinka cyklu Andrzeja Bukowieckiego „Swoich nie znacie”, publikowanego na łamach „Magazynu Filmowego”, jest Ryszard Krupa. Oto fragment artykułu, który w całości ukaże się na łamach nowego numeru „Magazynu Filmowego” (nr 8/2015), już 10 sierpnia.

W sierpniu tego roku kończy 65 lat. Na planie filmowym pierwszy raz stanął 45 lat temu. Towarzysząc z mikrofonem wybitnym reżyserom: Andrzejowi Domalikowi, Feliksowi Falkowi, Robertowi Glińskiemu, Lechowi Majewskiemu, Januszowi Morgensternowi, czy Januszowi Zaorskiemu, wyrobił sobie markę zawodowca i artysty. W 2002 roku dzielił z Andrzejem Lewandowskim, Jackiem Hamelą, Andrzejem Bohdanowiczem i Błażejem Kuklą nominację do Polskiej Nagrody Filmowej – Orła, za dźwięk w komedii Andrzeja Saramonowicza "Pół serio". Jest członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz Polskiej Akademii Filmowej.



Ryszard Krupa zamienił po maturze rodzinny Wrocław na Warszawę z kilku powodów.


We Wrocławiu ukończył Państwowe Liceum Muzyczne, w klasie skrzypiec. Jednak przed każdym występem publicznym paraliżowała go trema, więc wiadomo było, że skrzypkiem nie zostanie. Postanowił studiować, zresztą od razu z myślą o filmie, reżyserię dźwięku, a w tym kierunku kształciła Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna (dzisiejszy Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina) w Warszawie. „Coś jeszcze mnie tu ciągnęło: matka, Elżbieta, z domu Daszowska, była sanitariuszką w Powstaniu Warszawskim” – mówi dziś jej syn, Ryszard. 



Jeszcze na studiach, już na planie


Był rok 1970. Ówczesna wykładowczyni PWSM Wiesława Dembińska, która należała do pierwszych polskich operatorów dźwięku realizujących w filmach stuprocentowe nagrania dialogów (pochodzące z planu zdjęciowego, nie zastępowane postsynchronami) zabrała swojego studenta z II roku, Ryszarda Krupę na plan „Życia rodzinnegoKrzysztofa Zanussiego. Pierwszy raz był na planie. Został przedstawiony Zanussiemu. „Chwilę później miało miejsce zdarzenie, które wyjaśniło mi istotę mego przyszłego zawodu. Kiedy rozmawiałem z panem Zanussim, w pobliżu przechodził robotnik, pchając taczkę. Jednak moja percepcja dźwiękowa była skupiona na tym, co mówił do mnie reżyser, więc słyszałem go wyraźnie, mimo hałasu, jaki robiła taczka. Zanussi powiedział: „Gdyby był tu mikrofon, nagrałby naszą rozmowę i taczkę z jednakową intensywnością”. Zrozumiałem, że dźwięk nagrany nie jest takim samym dźwiękiem, jaki słyszymy w rzeczywistości. Mikrofon słyszy inaczej. Dlatego warstwa dźwiękowa filmu, nawet jeśli pochodzi z zapisu stuprocentowego, musi zostać w pewnym stopniu wykreowana, a jej jakość zależy w dużej mierze od wrażliwości estetycznej nagrywającego” – tłumaczy Ryszard Krupa.


Bliżej końca studiów ponownie trafił z Wiesławą Dembińską na plan, już jako jej asystent. Pracowali (Dembińska dzieliła obowiązki z Małgorzatą Jaworską, również operatorem dźwięku) nad serialem Janusza Morgensterna „S.O.S”. Nagrywali głównie setki. Po przeniesieniu się ekipy nad morze, Dembińska raz w tygodniu wracała do Warszawy na zajęcia ze studentami. „Zostawiała mnie wtedy na planie, a ja, nie chcąc zawieść ani jej, ani Kuby, radziłem sobie z setkami na tyle dobrze, że trafiły do filmu. Czułem się przy tym bezpiecznie, bo w razie wpadki pani Wiesława wzięłaby odpowiedzialność na siebie. Jestem jej bardzo wdzięczny za wypady na plan i za to, że przywoziła na uczelnię zmontowane filmy, a nam, studentom, umożliwiała zgrywanie w nich dźwięku. Dzięki temu od początku studiów poznawaliśmy tajniki naszej profesji w praktyce”.









Andrzej Bukowiecki
Magazyn Filmowy SFP, 47/2015
Ostatnia aktualizacja:  17.07.2015
Zobacz również
fot. Archiwum prywatne Ryszarda Krupy
"Czerwony pająk" na Dwóch Brzegach
Polskie filmy na Nowych Horyzontach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll