Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
700 000 widzów na polskich filmach w 2005 wobec 11 milionów w 2014. Te liczby robią wrażenie. Padły podczas gali 10-lecia Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. 18 maja 2005 roku Sejm przyjął Ustawę o kinematografii i skierował ją do Senatu. Przez tę dekadę zmieniło się bardzo wiele.
Zmienili się także bohaterowie tamtych wydarzeń, są o dekadę starsi. To głównie środowisko filmowe i Stowarzyszenie Filmowców Polskich, ówczesny minister kultury Waldemar Dąbrowski, wiceminister Agnieszka Odorowicz oraz kilku zdeterminowanych posłów (na czele z Piotrem Gadzinowskim i Jerzym Wenderlichem przyczynili się do uchwalenia Ustawy, która na dobre zrewolucjonizowała rynek filmowy w Polsce. Wzrosła nie tylko liczba produkowanych filmów, ale także ich jakość, polskie kino uzyskało blisko 3000 nagród (w tym 10 Europejskich Nagród Filmowych i 9 nominacji do Oscara, Oscar dla "Idy" i polsko-brytyjskiej animacji "Piotruś i wilk"). Co najważniejsze jednak, widzowie wrócili do kin na polskie filmy – Polacy należą do tych europejskich narodów, które najbardziej lubią rodzime kino.
Waldemar Dąbrowski, fot. Marcin Kułakowski/PISF
O wszystkim tym przypomnieli sobie uczestnicy 10. urodzin PISF, zorganizowanych 11 maja 2015 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie. Liczby, które podali prowadzący galę dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz i Krzysztof Materna, dobrze oddają charakter jakościowej zmiany w polskim kinie. Na uroczystości spotkali się ci, którzy o nowe prawo filmowe walczyli, twórcy filmowi, animatorzy kultury filmowej, pracownicy i współpracownicy Instytutu.
Agnieszka Odorowicz podkreślała, że nie byłoby Instytutu i Ustawy bez zaangażowania konkretnych osób i środowisk. Stąd pomysł na nagrody - „Kamienie milowe” - dla osób najbardziej zaangażowanych i reprezentantów określonych środowisk. Statuetki, zaprojektowane przez Katarzynę Kozyrę ważą 7 kilo każda, można więc powiedzieć, że odzwierciedlają wagę problemu. Do tego stopnia, że wręczali je wybitni polscy sportowcy - ciężarowcy, mistrzowie świata i olimpijczycy. Jedna z nich trafiła do Jacka Bromskiego, prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich, który był jedną z najbardziej zaangażowanych osób w wieloletnią wojnę o Ustawę. Nagrodę wręczono także Maciejowi Strzemboszowi, szefowi Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych, ówczesnemu premierowi Markowi Belce (nieobecnemu niestety na ceremonii), ministrom kultury: Waldemarowi Dąbrowskiemu i Kazimierzowi Michałowi Ujazdowskiemu a także instytucjom Sejmu i Senatu RP.
Gospodarze gali przypominali także, że Ustawa o kinematografii wiąże wspieranie filmu z rynkiem, poprzez daninę publiczną, płaconą przez nadawców, kina, platformy cyfrowe, wydawców płyt i dystrybutorów. Stąd wziął się pomysł na uhonorowanie „Kamieniami Milowymi” firm i ludzi, którzy de facto są mecenasami polskiego kina. Na scenie znaleźli się m.in. Wojciech Kostrzewa, przewodniczący rady nadzorczej ITI, prezes Polsatu Zygmunt Solorz-Żak, przedstawiciele Cinema City, prezes Canal+ Julien Verley a także Juliusz Braun, prezes TVP. Rola nadawcy publicznego była w tym przypadku podwójna – TVP jest – według zapisów Ustawy - nie tylko znaczącym mecenasem polskiego kina, ale w 2005 roku zaangażowała się znacząco w promocję Ustawy i jej rozwiązań – m.in. poprzez organizację gorących debat i emisję produkowanych przez SFP spotów. Jeden z nich, w reżyserii Pawła Łozińskiego, został zresztą przypomniany w filmie dokumentalnym Jerzego Śladkowskiego, poświęconym 10-leciu Instytutu. Pojawili się w nim popularni aktorzy (obecni w większości na gali), prosząc o poparcie idei Ustawy.
Andrzej Wajda z nagrodą Filmoteki Szkolnej, fot. Marcin Kułakowski/PISF
Podczas gali zostały również przyznane nagrody Filmoteki Szkolnej. Ich laureatami zostali reżyserzy Andrzej Wajda i Wojciech Smarzowski za realizację filmów "Wesele" (1972) na podstawie utworu Stanisława Wyspiańskiego oraz "Wesele" (2004). Zwycięzcy nagrody zostali wyłonieni w plebiscycie na najpopularniejszy wśród uczniów film z Filmoteki Szkolnej.
Śladkowski w swoim filmie, którego całość mamy obejrzeć na 40. Festiwalu Filmowym w Gdyni pokazuje zaangażowanie całego środowiska filmowego w powstanie Ustawy. Jacek Bromski przypomniał o nietuzinkowych pomysłach filmowców, które zwróciły uwagę parlamentarzystów i opinii publicznej, jak m.in. słynna już akcja „Aktorki w sejmie”: Anna Przybylska i Katarzyna Bujakiewicz podczas czytania Ustawy przepytywały najbardziej rozpoznawalnych polityków, co myślą o Ustawie i czy chcą je oglądać w filmie. Na pytania aktorek przed kamerami odpowiadali m.in. Bronisław Komorowski, Donald Tusk, Andrzej Lepper, a opiekę nad ekipą spontanicznie przejął senator Kazimierz Kutz, dzielnie opiekujący się Ustawą w senacie, również laureat „Kamienia Milowego”, dodajmy – powitany z nieopisanym entuzjazmem.
Co ciekawe, równie dobrze mogłoby Ustawy i PISF-u nie być. Poseł sprawozdawca Piotr Gadzinowski wspominał w filmie moment, kiedy w godzinie zero rozdawał posłom kartki z instrukcją do głosowania. Ku jego zdumieniu, kiedy pojawił się na sali plenarnej, zastał już przygotowaną instrukcję – fałszywkę...
Ustawa miała bowiem wielu wrogów, o czym również przypomina film Śladkowskiego. Głównie tych, których obciążała. Dlatego tak wiele wrażenie robią wypowiedzi prezesa Kostrzewy czy prezesa Edwarda Miszczaka, którzy wprost przyznają, że byli przeciwni nowemu prawu i zwalczali go. Teraz, jako mecenasi PISF chcą i będą go bronić, uważając za wzorowe rozwiązanie w kinematografii.
Przez te 10 lat na polską kinematografię rozumianą jako całość (produkcję, edukację, digitalizację, cyfryzację kin, upowszechnianie kultury filmowej) poszło miliard 200 mln złotych, jak dowiedzieliśmy się z filmu od głównej księgowej PISF Hanny Stefańskiej, pracującej w Instytucie od pierwszych dni. PISF wsparł 286 fabuł, 354 dokumenty i 108 animacji.
Uroczystość zamknęła minister kultury profesor Małgorzata Omilanowska, dziękując twórcom Ustawy, artystom, mecenasom i dyrektor Agnieszce Odorowicz. Na scenie zostały dwa niewręczone „Kamienie”, symbolizujące przyszłe instytucje lub osobistości, które pomogą rozwinąć produkcję filmową i działalność Instytutu.
Najbliższe miesiące będą zresztą dla PISF bardzo istotne. Trwa konkurs na dyrektora, także Instytut znajdzie się w nowych rękach. Przed nami również 40. Festiwal Filmowy w Gdyni i rozstrzygnięcie konkursu na członków Zarządu TVP SA. Nadchodzące lato nie będzie więc nam szczędzić mocnych wrażeń – oby z korzyścią dla polskiego kina.
Waldemar Dąbrowski, fot. Marcin Kułakowski/PISF
O wszystkim tym przypomnieli sobie uczestnicy 10. urodzin PISF, zorganizowanych 11 maja 2015 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie. Liczby, które podali prowadzący galę dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz i Krzysztof Materna, dobrze oddają charakter jakościowej zmiany w polskim kinie. Na uroczystości spotkali się ci, którzy o nowe prawo filmowe walczyli, twórcy filmowi, animatorzy kultury filmowej, pracownicy i współpracownicy Instytutu.
Gospodarze gali przypominali także, że Ustawa o kinematografii wiąże wspieranie filmu z rynkiem, poprzez daninę publiczną, płaconą przez nadawców, kina, platformy cyfrowe, wydawców płyt i dystrybutorów. Stąd wziął się pomysł na uhonorowanie „Kamieniami Milowymi” firm i ludzi, którzy de facto są mecenasami polskiego kina. Na scenie znaleźli się m.in. Wojciech Kostrzewa, przewodniczący rady nadzorczej ITI, prezes Polsatu Zygmunt Solorz-Żak, przedstawiciele Cinema City, prezes Canal+ Julien Verley a także Juliusz Braun, prezes TVP. Rola nadawcy publicznego była w tym przypadku podwójna – TVP jest – według zapisów Ustawy - nie tylko znaczącym mecenasem polskiego kina, ale w 2005 roku zaangażowała się znacząco w promocję Ustawy i jej rozwiązań – m.in. poprzez organizację gorących debat i emisję produkowanych przez SFP spotów. Jeden z nich, w reżyserii Pawła Łozińskiego, został zresztą przypomniany w filmie dokumentalnym Jerzego Śladkowskiego, poświęconym 10-leciu Instytutu. Pojawili się w nim popularni aktorzy (obecni w większości na gali), prosząc o poparcie idei Ustawy.
Andrzej Wajda z nagrodą Filmoteki Szkolnej, fot. Marcin Kułakowski/PISF
Podczas gali zostały również przyznane nagrody Filmoteki Szkolnej. Ich laureatami zostali reżyserzy Andrzej Wajda i Wojciech Smarzowski za realizację filmów "Wesele" (1972) na podstawie utworu Stanisława Wyspiańskiego oraz "Wesele" (2004). Zwycięzcy nagrody zostali wyłonieni w plebiscycie na najpopularniejszy wśród uczniów film z Filmoteki Szkolnej.
Śladkowski w swoim filmie, którego całość mamy obejrzeć na 40. Festiwalu Filmowym w Gdyni pokazuje zaangażowanie całego środowiska filmowego w powstanie Ustawy. Jacek Bromski przypomniał o nietuzinkowych pomysłach filmowców, które zwróciły uwagę parlamentarzystów i opinii publicznej, jak m.in. słynna już akcja „Aktorki w sejmie”: Anna Przybylska i Katarzyna Bujakiewicz podczas czytania Ustawy przepytywały najbardziej rozpoznawalnych polityków, co myślą o Ustawie i czy chcą je oglądać w filmie. Na pytania aktorek przed kamerami odpowiadali m.in. Bronisław Komorowski, Donald Tusk, Andrzej Lepper, a opiekę nad ekipą spontanicznie przejął senator Kazimierz Kutz, dzielnie opiekujący się Ustawą w senacie, również laureat „Kamienia Milowego”, dodajmy – powitany z nieopisanym entuzjazmem.
Co ciekawe, równie dobrze mogłoby Ustawy i PISF-u nie być. Poseł sprawozdawca Piotr Gadzinowski wspominał w filmie moment, kiedy w godzinie zero rozdawał posłom kartki z instrukcją do głosowania. Ku jego zdumieniu, kiedy pojawił się na sali plenarnej, zastał już przygotowaną instrukcję – fałszywkę...
Ustawa miała bowiem wielu wrogów, o czym również przypomina film Śladkowskiego. Głównie tych, których obciążała. Dlatego tak wiele wrażenie robią wypowiedzi prezesa Kostrzewy czy prezesa Edwarda Miszczaka, którzy wprost przyznają, że byli przeciwni nowemu prawu i zwalczali go. Teraz, jako mecenasi PISF chcą i będą go bronić, uważając za wzorowe rozwiązanie w kinematografii.
Przez te 10 lat na polską kinematografię rozumianą jako całość (produkcję, edukację, digitalizację, cyfryzację kin, upowszechnianie kultury filmowej) poszło miliard 200 mln złotych, jak dowiedzieliśmy się z filmu od głównej księgowej PISF Hanny Stefańskiej, pracującej w Instytucie od pierwszych dni. PISF wsparł 286 fabuł, 354 dokumenty i 108 animacji.
Uroczystość zamknęła minister kultury profesor Małgorzata Omilanowska, dziękując twórcom Ustawy, artystom, mecenasom i dyrektor Agnieszce Odorowicz. Na scenie zostały dwa niewręczone „Kamienie”, symbolizujące przyszłe instytucje lub osobistości, które pomogą rozwinąć produkcję filmową i działalność Instytutu.
Najbliższe miesiące będą zresztą dla PISF bardzo istotne. Trwa konkurs na dyrektora, także Instytut znajdzie się w nowych rękach. Przed nami również 40. Festiwal Filmowy w Gdyni i rozstrzygnięcie konkursu na członków Zarządu TVP SA. Nadchodzące lato nie będzie więc nam szczędzić mocnych wrażeń – oby z korzyścią dla polskiego kina.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 12.05.2015
fot. Marcin Kułakowski/PISF
Animation Bussines Seminar - biznesowe aspekty produkcji
Wesprzyj dokument "Łowcy miodu"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025