PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Piotrem Bartuszkiem, znanym reżyserem obsady, na łamach nowego numeru „Magazynu Filmowego” (nr 5/2015), rozmawia Artur Zaborski. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać już 10 maja.
Artur Zaborski: Jak zostaje się w Polsce reżyserem obsady? Trzeba się starać o to od najmłodszych lat?

Piotr Bartuszek: To nie było moje marzenie z dzieciństwa. Studiowałem historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, w tym kierunku chciałem się rozwijać, ale życie skierowało mnie w stronę teatrów amatorskich – warszawskich i olsztyńskich. Miałem być Indianą Jonesem sztuki, odkrywać zaginione dzieła Leonarda da Vinci, a zostałem Indianą Jonesem castingów – odkrywcą aktorów. Stało się to tak, że zacząłem chodzić na castingi do filmów jako epizodysta, ale zainteresowałem się tym, co dzieje się po drugiej stronie kamery. Intrygowało mnie, jak powstaje cały film, jak aktorzy trafiają na plan. Dzięki życzliwości niektórych osób miałem szanse w tym uczestniczyć. I zostałem. Na świecie to wyglądałoby inaczej, tam musi istnieć mistrz, który wprowadza cię do tego świata. Jesteś jego asystentem, a po kilku latach możesz startować jako niezależny reżyser obsady. W moim wypadku było tak, że nie byłem nigdy asystentem. W konsekwencji wszystkiego musiałem doświadczyć sam. Boleśnie uczyć się na własnych błędach.

Pamiętasz swój pierwszy film?

Oczywiście, bo zacząłem z przytupem. Był to hollywoodzki film klasy B ze Stevenem Seagalem"Poza zasięgiem", kręcony w Warszawie. Przygotowywałem tam obsadę drugiego planu, epizodów i statystów – dorosłych i dzieci. Dzięki temu zacząłem poznawać środowisko, a środowisko zaczęło poznawać mnie.
 
Istnieją studia kształcące w tym kierunku?

Nie. To jest zawód instynktowny. Nie ma nawet publikacji na ten temat. Tego zawodu nie da się nauczyć. To jest suma pewnych specyficznych doświadczeń. Kilku reżyserów obsady napisało swoje wspomnienia. Niektóre z nich czytałem i dużo się z nich dowiedziałem, zwłaszcza jeśli chodzi o historię tego zawodu.

To jest stary zawód?

Pojawił się w czasie wielkich studiów filmowych. Wtedy istniały biura osób od castingów. Funkcjonowali łowcy talentów, którzy jeździli po całych Stanach Zjednoczonych, szukając młodych zdolnych. Studio zatrudniało kilkuset aktorów i obsadzało ich w swoich projektach. Później, kiedy wielkie studia zaczęły upadać w latach 50. ubiegłego wieku, aktorzy nie byli już związani kontraktem na wyłączność, a zatem mieli więcej możliwości. Wtedy zaczął się też wykształcać zawód reżysera castingów, w takiej formie, w jakiej znamy go dziś. Pionierką, dziś już ikoną, tego zawodu była Marion Dougherty, której został poświęcony film „Casting By”.

A w Polsce?

U nas była to jedna z funkcji drugiego reżysera. Viola Buhl, jedna z najbardziej znanych reżyserów obsady w Polsce, opowiadała mi, że obsadę robił każdy i nikt. To kierownik produkcji kogoś zaproponował, to producent, to reżyser. Nie było to usystematyzowane. Zresztą, kiedy zaczynałem przed dziesięciu laty, wciąż spotykałem się z pytaniami producentów o to, po co im reżyser obsady. W Polsce to zawód nowy i nieznany. I to nie jest tylko przypadek starszych reżyserów.

Artur Zaborski
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja:  24.04.2015
Zobacz również
fot. Star Media
Festiwal w Gdyni - zbiórka pamiątek i archiwaliów
Dolnośląski Konkurs Filmowy - przedłużony nabór
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll