PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Brodie Higgsem, australijskim reżyserem mieszkającym w Polsce, na łamach nowego numeru „Magazynu Filmowego” (nr 4/2015), który ukaże się już 10 kwietnia, rozmawia Kuba Armata. Oto fragment rozmowy na temat „Elixiru”, jego najnowszego filmu z udziałem polskich aktorów, zrealizowanego w koprodukcji australijsko-niemieckiej.
Kuba Armata: Choć twój film wyprodukowany został w Niemczech, wszystko ponoć zaczęło się w Polsce.

Brodie Higgs: Zaczęło się od krótkiego metrażu, który wraz z Anyą kręciliśmy w Polsce. Nazywał się „Painting, Painting” i był pewnego rodzaju przygotowaniem do „Elixiru”. Wtedy poznałem Sebastiana Pawlaka, który gra w filmie jedną z ról. Jego bohater inspirowany był postacią Tristana Tzary, inicjatora dadaizmu. Bardzo solidnie przygotowywałem się do tego filmu, robiłem duży research związany z tymi zagadnieniami – dadaizmem, surrealizmem. Ostatecznie przefiltrowałem to przez współczesność, włożyłem w inny kontekst i świat.

W swoim filmie opowiadasz o bardzo specyficznej grupie, o surrealistach, dadaistach. Inspirujesz się takimi postaciami, jak André Breton, Tristan Tzara czy Malcolm McLaren.

Moim zdaniem rewolucja w sztuce współczesnej wzięła się właśnie z tych dwóch grup. Na przykład punk to taki nowy dadaizm. To wszystko powraca we współczesnych kontekstach, ale mam wrażenie, że niewiele się zmieniło. To dość uniwersalna tematyka. Sceneria się co prawda zmienia, ale mentalność już nie.

Scenariusz napisałeś razem z Anyą Wątrobą, jak wyglądała wasza współpraca?

To moja bardzo dobra przyjaciółka. Dużo rozmawialiśmy na temat samej idei, tego, jak powinna kształtować się ta historia. Prawda jest taka, że oboje mieliśmy mało doświadczenia, jeżeli chodzi o pisanie scenariuszy. W efekcie zajęło nam to prawie trzy lata. W dużej mierze dlatego, że wiedzieliśmy, co chcemy zrobić, ale nie do końca jak. Cały czas uczyliśmy się na własnych błędach. Nie przejmowaliśmy się nimi specjalnie, po prostu staraliśmy się iść do przodu. Krok po kroku.  

Wielu reżyserów, którzy najpierw piszą scenariusz, a potem według niego realizują film, przekonuje, że ta pierwsza część jest dużo trudniejsza, podczas gdy druga to takie spijanie śmietanki.

Naprawdę? Dla mnie jest dokładnie odwrotnie. Pisanie jest bezpieczne. Masz wtedy do czynienia jedynie z samym sobą i sam o wszystkim decydujesz. Jesteś tylko ty i kartka papieru bądź klawiatura komputera. Ta samotność twórcza może dawać przyjemność. Inaczej jest na planie filmowym, gdzie otacza cię kilkadziesiąt osób. Każdy z nich ma swoje pomysły, wizje, a ty tak naprawdę myślisz tylko o tym, żeby tego nie spieprzyć. Presja jest wtedy nieporównywalnie większa. Dużą satysfakcję sprawiło mi jednak powołanie do życia tego, co napisaliśmy. Choć muszę przyznać, że te wszystkie sprawy związane z produkcją były bardzo stresujące. Chociażby zmaganie się z czasem, który na planie filmowym nie jest twoim sprzymierzeńcem. Dlatego tak ważne jest dobre przygotowanie. Ale z drugiej strony trzeba też być elastycznym, bo na planie dzieje się wiele nieprzewidzianych wcześniej zdarzeń.


Kuba Armata
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja:  27.03.2015
Zobacz również
fot. Stefanie Schmid Rincon
Smok Smoków dla estońskiego reżysera animacji
Polskie dokumenty nagrodzone na Docudays
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll