Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Śpiewali 40 lat temu Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak i Andrzej Seweryn promując „Ziemię obiecaną” Andrzeja Wajdy. TVP Seriale wraz z twórcami świętował jubileusz filmu i serialu.
Andrzej Wajda spotkał w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych Andrzeja Żuławskiego, który powiedział mu, żeby przeczytał „Ziemię obiecaną” Władysława Reymonta i obejrzał film „Pałace ziemi obiecanej” Leszka Skrzydło.
- Jak przeczytałem powieść to muszę powiedzieć, że od razu dziubnęło mnie w serce, że to warto robić – mówił na specjalnej konferencji prasowej Andrzej Wajda. - Przestudiowałem 3 lata w Łodzi, ale żadnych pałaców nie widziałem. Nigdy nie byłem w żadnej tkalni. Nagle pomyślałem, no trzeba zobaczyć tą Łódź. Te dzielnice robotnicze, fabryki, wszystko nietknięte od XIX wieku - w każdym bądź razie na tyle, że można było za pomocą łatwych zabiegów przywrócić im to bogactwo.
No i poszło. Do filmu zostali zaangażowani Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak, Andrzej Seweryn, Franciszek Pieczka, Kalina Jędrusik, Anna Nehrebecka i Bożena Dykiel.
- Właśnie kończyłem postsynchrony do „Potopu”, kiedy Andrzej Wajda powiedział, że zamierza nakręcić „Ziemię obiecaną” – dzielił się wspomnieniami Daniel Olbrychski w specjalnym wywiadzie przygotowanym z okazji jubileuszu. - Czytałem powieść Reymonta kilka lat wcześniej i dosyć mnie znudziła. Trochę się zdziwiłem, że Andrzej chce adaptować taką nudną opowieść. Już tak wierzyłem we wszystko co Wajda proponuje, bo za każdym razem rezultaty w postaci jego filmów były znakomite. Pomyślałem, ze skoczę na tą głęboką wodę. Powiedziałem mu, że „zagram ci Kmicica epoki kapitalizmu”.
Z całej głównej trójki bohaterów tylko Daniel Olbrychski był wszędzie rozpoznawalny, bowiem jego ostatnie role zrobiły z niego gwiazdę. Andrzeja Seweryna Wajda zobaczył u Jana Rybkowskiego. Aktor grał bowiem w „Albumie polskim” i „Chłopach” tego reżysera. Seweryn po latach mówi, że nawet nie zdawał sobie sprawy, że rola w tym filmie tak zaważy na jego życiu. Wojciech Pszoniak miał początkowo grać kogo innego. Znali się już z reżyserem z pracy w teatrze i przy filmach, takich jak "Wesele" i „Piłat i inni”.
- Andrzej Wajda dał mi scenariusz - taki gruby i pisany na maszynie – mówił Wojciech Pszoniak towarzysząc Wajdzie na konferencji. - Zaproponował mi, żebym zagrał rolę, która ostatecznie dostał Jerzy Nowak, czyli męża Kaliny Jędrusik. Przeczytałem scenariusz i już wtedy uważałem, że nie ma małych ról. Zastanowiłem się dlaczego mam grać tego męża Jędrusik, którego ona zdradza z Olbrychskim. Powiedziałem: Andrzeju, z największą przyjemnością, ale jest jedna rzecz. Ja się zgodzę zagrać, ale ty musisz dopisać różne sceny.
Pszoniak uważał, że dla widzów może być niezrozumiałe, że młoda kobieta, zamężna z równie młodym i przystojnym mężczyzną, będzie chciała zdradzić go z innym. Ostatecznie zagrał Moryca Welta, czyli jedną z głównych ról i do tego tak charakterystycznych, że widzowie kojarzą go stale z tą postacią.
- To jest taka rola, którą życzyłbym każdemu aktorowi – dodawał Pszoniak. - Aktor to jest taki człowiek, która przemija wraz ze swoją sztuką. I nagle zaczyna grać w filmach, które giną po pewnym czasie. A "Ziemia obiecana" żyje.
W 1975 roku film zdobył Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. Był też nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. - W Los Angeles pytali mnie ile to kosztowało – komentował swój wyjazd na galę oscarową Wajda. - No nie mogłem powiedzieć, że 35 mln złotych polskich, bo w dolarach to by była śmieszna suma.
Adaptacja powieści Reymonta była ogromnym przedsięwzięciem. Została zrealizowana w błyskawicznym tempie - 77 dni. Zdjęcia odbywały się w Łodzi, pobliskich miasteczkach oraz na Śląsku, gdzie zachowały się fragmenty dziewiętnastowiecznej zabudowy. W 1978 roku Telewizja Polska wyemitowała czteroodcinkowy serial. Andrzej Wajda zdecydował się na zrealizowanie wersji telewizyjnej, by w pełni wykorzystać materiał zdjęciowy.
- To już krytycy literaccy zobaczyli, jak "Ziemia obiecana" się rozwija, jak pędzi do przodu – mówił dalej reżyser. - Ciągle jesteśmy w innym wnętrzu. To wnętrze mówi o ludziach, podbudowuje ich. Ta sceneria określa wszystko każdorazowo. Myślę, że aktorzy wkroczyli w taką rzeczywistość, która jest prawdą. To dodało im śmiałości. Władysław Reymont miał szczególny talent, niespotykany u innych pisarzy. Mianowicie, miał coś takiego jak pamięć wzrokową. Zmierzaliśmy do tego, aby pokazać prawdę tych czasów. Pomimo, że książka może była nudna, ale zawierała fotograficzny zapis Łodzi. A co myśmy robili? Robiliśmy fotografię miasta Łodzi w XIX wieku.
Z okazji 40-lecia filmu i serialu TVP Seriale zaprasza na program „Ziemia obiecana – sekrety filmowego planu”. O kulisach powstawania produkcji opowiedzą aktorzy – odtwórcy głównych ról oraz reżyser (emisja w TVP Seriale 21 marca 2015 roku o godz. 14.10).
A czy widzieliście teledysk promujący "Ziemię obiecaną" w którym tak pięknie śpiewają odtwórcy głównych ról? Zachęcamy do obejrzenia:
- Jak przeczytałem powieść to muszę powiedzieć, że od razu dziubnęło mnie w serce, że to warto robić – mówił na specjalnej konferencji prasowej Andrzej Wajda. - Przestudiowałem 3 lata w Łodzi, ale żadnych pałaców nie widziałem. Nigdy nie byłem w żadnej tkalni. Nagle pomyślałem, no trzeba zobaczyć tą Łódź. Te dzielnice robotnicze, fabryki, wszystko nietknięte od XIX wieku - w każdym bądź razie na tyle, że można było za pomocą łatwych zabiegów przywrócić im to bogactwo.
No i poszło. Do filmu zostali zaangażowani Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak, Andrzej Seweryn, Franciszek Pieczka, Kalina Jędrusik, Anna Nehrebecka i Bożena Dykiel.
- Właśnie kończyłem postsynchrony do „Potopu”, kiedy Andrzej Wajda powiedział, że zamierza nakręcić „Ziemię obiecaną” – dzielił się wspomnieniami Daniel Olbrychski w specjalnym wywiadzie przygotowanym z okazji jubileuszu. - Czytałem powieść Reymonta kilka lat wcześniej i dosyć mnie znudziła. Trochę się zdziwiłem, że Andrzej chce adaptować taką nudną opowieść. Już tak wierzyłem we wszystko co Wajda proponuje, bo za każdym razem rezultaty w postaci jego filmów były znakomite. Pomyślałem, ze skoczę na tą głęboką wodę. Powiedziałem mu, że „zagram ci Kmicica epoki kapitalizmu”.
Z całej głównej trójki bohaterów tylko Daniel Olbrychski był wszędzie rozpoznawalny, bowiem jego ostatnie role zrobiły z niego gwiazdę. Andrzeja Seweryna Wajda zobaczył u Jana Rybkowskiego. Aktor grał bowiem w „Albumie polskim” i „Chłopach” tego reżysera. Seweryn po latach mówi, że nawet nie zdawał sobie sprawy, że rola w tym filmie tak zaważy na jego życiu. Wojciech Pszoniak miał początkowo grać kogo innego. Znali się już z reżyserem z pracy w teatrze i przy filmach, takich jak "Wesele" i „Piłat i inni”.
- Andrzej Wajda dał mi scenariusz - taki gruby i pisany na maszynie – mówił Wojciech Pszoniak towarzysząc Wajdzie na konferencji. - Zaproponował mi, żebym zagrał rolę, która ostatecznie dostał Jerzy Nowak, czyli męża Kaliny Jędrusik. Przeczytałem scenariusz i już wtedy uważałem, że nie ma małych ról. Zastanowiłem się dlaczego mam grać tego męża Jędrusik, którego ona zdradza z Olbrychskim. Powiedziałem: Andrzeju, z największą przyjemnością, ale jest jedna rzecz. Ja się zgodzę zagrać, ale ty musisz dopisać różne sceny.
Pszoniak uważał, że dla widzów może być niezrozumiałe, że młoda kobieta, zamężna z równie młodym i przystojnym mężczyzną, będzie chciała zdradzić go z innym. Ostatecznie zagrał Moryca Welta, czyli jedną z głównych ról i do tego tak charakterystycznych, że widzowie kojarzą go stale z tą postacią.
- To jest taka rola, którą życzyłbym każdemu aktorowi – dodawał Pszoniak. - Aktor to jest taki człowiek, która przemija wraz ze swoją sztuką. I nagle zaczyna grać w filmach, które giną po pewnym czasie. A "Ziemia obiecana" żyje.
W 1975 roku film zdobył Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. Był też nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. - W Los Angeles pytali mnie ile to kosztowało – komentował swój wyjazd na galę oscarową Wajda. - No nie mogłem powiedzieć, że 35 mln złotych polskich, bo w dolarach to by była śmieszna suma.
Adaptacja powieści Reymonta była ogromnym przedsięwzięciem. Została zrealizowana w błyskawicznym tempie - 77 dni. Zdjęcia odbywały się w Łodzi, pobliskich miasteczkach oraz na Śląsku, gdzie zachowały się fragmenty dziewiętnastowiecznej zabudowy. W 1978 roku Telewizja Polska wyemitowała czteroodcinkowy serial. Andrzej Wajda zdecydował się na zrealizowanie wersji telewizyjnej, by w pełni wykorzystać materiał zdjęciowy.
- To już krytycy literaccy zobaczyli, jak "Ziemia obiecana" się rozwija, jak pędzi do przodu – mówił dalej reżyser. - Ciągle jesteśmy w innym wnętrzu. To wnętrze mówi o ludziach, podbudowuje ich. Ta sceneria określa wszystko każdorazowo. Myślę, że aktorzy wkroczyli w taką rzeczywistość, która jest prawdą. To dodało im śmiałości. Władysław Reymont miał szczególny talent, niespotykany u innych pisarzy. Mianowicie, miał coś takiego jak pamięć wzrokową. Zmierzaliśmy do tego, aby pokazać prawdę tych czasów. Pomimo, że książka może była nudna, ale zawierała fotograficzny zapis Łodzi. A co myśmy robili? Robiliśmy fotografię miasta Łodzi w XIX wieku.
Z okazji 40-lecia filmu i serialu TVP Seriale zaprasza na program „Ziemia obiecana – sekrety filmowego planu”. O kulisach powstawania produkcji opowiedzą aktorzy – odtwórcy głównych ról oraz reżyser (emisja w TVP Seriale 21 marca 2015 roku o godz. 14.10).
A czy widzieliście teledysk promujący "Ziemię obiecaną" w którym tak pięknie śpiewają odtwórcy głównych ról? Zachęcamy do obejrzenia:
Albert Kiciński
Artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 19.03.2015
fot. TVP
Zmiany i nowe konkursy na festiwalu w Gdyni
Filmy Waleriana Borowczyka w Nowym Jorku
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025