PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  14.02.2015
Z Piotrem Żurawskim, odtwórcą roli Horoskopa w filmie "Kebab i Horoskop", rozmawia Albert Kiciński. Film Grzegorza Jaroszuka możecie oglądać w polskich kinach od 13 lutego 2015 roku.

Serwis Internetowy SFP: Jak zareagowałeś po przeczytaniu scenariusza do filmu "Kebab i Horoskop"? Jakie odniosłeś wrażenie po zetknięciu się z tym absurdalnym światem?

Piotr Żurawski: Pracowałem z Grześkiem wcześniej, więc wiedziałem, czego się można spodziewać. Scenariusz "Opowieści z chłodni" był precyzyjny i  doskonały. Nie wymagał zmian i poprawiania, jak to zwykle bywa. Przy „Kebabie i Horoskopie" było podobnie. Znowu byłem pod wrażeniem. Nie miałem żadnych pytań. Nic, tylko wchodzić na plan.


Autor zdjęć do filmu, John Magnus Borge, mówił, że nie można było się śmiać na planie. Atmosfera absurdu miała wynikać właśnie z braku śmiechu.


Nie było jakiejś zasady, że nie można było się śmiac. Grzegorz po prostu chciał spokoju i koncentracji. Pamiętam, że bardzo szybko z Bartkiem Topą zaczęliśmy nie wytrzymywać tego napięcia, tej absurdalnej atmosfery w powietrzu i kilka razy Grzesiu nas wypraszał z planu, żebyśmy ochłonęli.


 

Jeżeli wszystko było tak precyzyjnie określone to reżyser Was jeszcze jakoś prowadził? Czy miałeś problem, żeby poddać się temu rodzajowi aktorstwa?


Jest coś takiego w tym scenariuszu, co jest bardzo literackie. Grzegorz pisze świetne dialogi i i bardzo obrazowe, lakoniczne didaskalia. Pamiętam, że z Panem Januszem Michałowskim rozmawialiśmy na planie, że on ma coś z Białoszewskiego i Mrożka. W scenariuszu jest już bardzo dużo wskazówek jak grać. A on na planie zdejmuje jeszcze kolejne warstwy tego grania. Dużo pomysłów, które przynosiłem ze sobą na plan, on kupował, ale pozbywał się też niepotrzebnych gadżetów i atrakcji. Aż zostało samo bycie.

  

Aktor wyławia z głębi świadomości coś swojego. To jest niezwykle odczuwalne na ekranie. Te postacie tak mało wyrażają i po prostu wciągają Cię w tą atmosferę. Nikt tam nie zwraca się do siebie po imieniu, oni nawet nie mają imion.


Grzesiek chyba nigdy nie nazywa postaci w filmach z imienia i nazwiska.


Twoja postać jest najmniej zarysowana jeżeli chodzi o sferę prywatną. Widzimy jakiś dramat egzystencjalny Kebaba na początku, kiedy rzuca pracę w barze. A Horoskop się nie uzewnętrznia, bo postępuje z niesamowitą konsekwencję w tym co sobie założył. On tworzy trochę ten absurdalny klimat.


Ja się najbardziej tego obawiałem, bo o nim nie dowiadujemy się właściwie nic. Z Horoskopem jest tak, że on od samego początku tworzy pewne sytuacje, które są nieprawdziwe. Nigdy do końca nie pokazuje kim naprawdę jest, ponieważ to oszust. Wszystkich oszukuje, więc każda sytuacja w której się znajduje jest oszustwem, dlatego nie widzimy go w żadnej scenie z jego prywatnego życia. Nawet Grzegorzowi mówiłem, żeby zrobić z nim taką scenę. On tego nie chciał i to też mi się podoba.


Na przykład Kebab ma taką sytuację, w której mówi, że znalazł przyjaciół wśród pracowników tego sklepu. On się w tym momencie otwiera, widać jego człowieczeństwo. Horoskop nie ma takiej sceny.


Można powiedzieć, że to jest pewien zarzut. A z drugiej strony ja to właśnie lubię w tym filmie i tej postaci. Bo tak naprawdę wszyscy reżyserzy próbują taki moment pokazać, a tutaj bohater zostaje do końca tajemnicą. Żyjemy w takich czasach, że jak bardzo chcemy, to możemy sprzedać wszystko wszystkim. Każdemu można wcisnąć wszystko jeżeli to się dobrze opakuje i odpowiednio sprzeda. Czasami nie trzeba nawet tego dobrze opakować, bo wystarczą tylko pozory. I to jest taki gość. Ja sobie wyobrażałem sceny, których w filmie nie ma, np. co robi, gdy jest sam w domu. Wymyślałem takie sceny, które chciałbym nakręcić, aby go lepiej poznać. O Horoskopie można nakręcić osobny film.



Piotr Żurawski na premierze filmu "Kebab i Horoskop", fot. Agencja Zoom/Md4


Wyobrażałeś sobie co ta postać mogła robić wcześniej, zanim trafiła do tej umownej przestrzeni, jaką jest sklep z dywanami?


Wyobrażałem sobie, że to jest taki gość, który nie daje sobie czasu na refleksję o swoim życiu. To jest facet, który nie pozwala sobie na wrażliwość, bo jeżeli to zrobi to przegra. Nie patrzy sobie zbyt długo w oczy przed lustrem. Ja bardzo lubię tą postać, ale dlatego, bo mu współczuję. Nie chciałbym prowadzić takiego życia.


A jak się czułeś po zakończeniu zdjęć, kiedy wyszedłeś nagle z tej absurdalnej atmosfery.


Na pewno było pewne wyciszenie, kiedy codziennie wychodziłem z tego sklepu z dywanami. Ale świat na zewnątrz jest bardziej absurdalny.


Razem z bratem grasz również w „Karbali” Krzysztofa Łukaszewicza.


Gramy tam braci, co jest super. To jeszcze się nam nie zdarzyło. Mój brat jest  zawodowym żołnierzem, a ja zapatrzony w niego zaciągam się do wojska i na misję do Iraku. I tam spotyka mnie tragedia. Nie bardzo mogę o tym mówić, bo film jest w trakcie zdjęć. Przed nami jeszcze wyjazd na Bliski Wschód.


Jak przebiega współpraca z bratem na planie?


Kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć pokłóciliśmy się z bratem. Tak naprawdę poważnie. Nie odzywaliśmy się do siebie na planie, tylko przed kamerą. Wyszło super.


Przejdźmy teraz do „Arbitra uwagi”, gdzie grasz główną rolę i praktycznie ciągniesz cały film za sobą.


To film całkowicie niezależny. Akcja tego filmu rozgrywa się w ciągu 48 godzin, a kręciliśmy go prawie pół roku. Jak teraz to oglądam to wydaje mi się, że to jakiś cud, że udało nam się zachować świeżość, energię i pęd tych 48 godzin. Włożyłem w to dużo serca i jestem bardzo dumny z efektu.


Odgrywasz tutaj notorycznego kłamcę.


Bohater w tym swoim kłamstwie zapętla się. To ponury film, bardziej ponury niż mi się wydawało, kiedy czytałem scenariusz. Paradoksalnie brak budżetu pomógł wytworzyć jakiś klimat szarości i beznadziejności.  Polakowski jest świetnym obserwatorem i też bardzo dobrze pisze. On i producent Damian Kuligowski włożyli w ten film ogrom pracy. 


Szykują się jeszcze jakieś projekty w przyszłości?


Mam szczęście do debiutantów. Zacząłem już zdjęcia, które będziemy kontynuować w kwietniu. Reżyseruje Łukasz Grzegorzek. Napisał bardzo fajny scenariusz z Krzysztofem Umińskim. To współczesna opowieść. Z Martą Nieradkiewicz gramy młode małżeństwo. W filmie wystąpi również Jacek Braciak oraz Justyna Suwała. Roboczy tytuł to „Kamper”. 



Albert Kiciński
SFP
Ostatnia aktualizacja:  17.02.2015
Zobacz również
fot. Md4
Szumowska ze Srebrnym Niedźwiedziem!!!
Co zagraniczne media piszą o "Body/Ciało"?
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll