Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
To przedsięwzięcie wymaga mocnych nerwów! Małgorzata Domin zdecydowała się wyprodukować „Klub włóczykijów” w reżyserii Tomasza Szafrańskiego, według słynnej powieści Edmunda Niziurskiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że po pierwsze najtrudniej jest zrealizować film dla młodzieży, a po drugie – w gruncie rzeczy powstaje on na zasadach zbiórki publicznej, samorządowej i przyjacielskiej.
To przedsięwzięcie równie szalone, jak powieści Niziurskiego, ale może dlatego ma dużą szansę na powodzenie.
Rozmawiamy z producentką Małgorzatą Domin z Domino Film na temat kulis realizacji filmu.
Na jakim etapie jesteście?
Kończymy montaż. Od lutego zaczynamy udźwiękowienie. Powstaje specjalnie skomponowana na potrzeby filmu ścieżka dźwiękowa. Mamy dobrego dystrybutora! „Klub...” wprowadzi na ekrany Forum Film, najpewniej jeszcze przed wakacjami 2015 roku.
Jak sobie poradziłaś z zamknięciem budżetu?
Cały czas się zastanawiam, jak w ogóle ten film powstał! Jedyne systemowe finansowanie to wkład Śląskiego Funduszu Filmowego, za co jestem bardzo wdzięczna! 275 000 złotych to na możliwości Funduszu bardzo dużo, ale kropla w morzu naszych potrzeb. Pomimo dwukrotnego odrzucenia naszego filmu przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, zdecydowaliśmy się kontynuować produkcję. Rozpoczęło się poszukiwanie dodatkowych funduszy. Uzyskaliśmy finansowe wsparcie od samorządów Pułtuska i Gliwic, gdzie realizowaliśmy zdjęcia. Każde z miast przeznaczyło na ten cel kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Tomasz Szafrański, Wojciech Mecwaldowski, Piotr Janusz,, Karol Osentowski, fot. Domino Film
Słyszałam, że to przedsięwzięcie przyjacielskie i środowiskowe. Na czym to polega?
Wiele wkładów ma charakter barterowy, w film zaangażowały się w ten sposób stare zaprzyjaźnione firmy sprzętowe z całej Polski. Ponadto zweryfikowaliśmy budżet. Rozmawialiśmy z twórcami, dzięki czemu udało nam się zredukować część wynagrodzeń do symbolicznej złotówki. Część osób w ogóle zrezygnowała z wynagrodzeń, część zdecydowała się na system ratalny. Pomogły nam zaprzyjaźnione firmy producenckie i usługowe: „wchodzą” w film sprzętem na każdym etapie produkcji: na planie, w okresie montażu i udźwiękowienia. Do tego doszły prywatne osobiste pieniądze: moje, reżysera, producentki wykonawczej.
Kamila Bujalska, fot. Domino Film
Mimo to udało wam się pozyskać gwiazdy – na przykład Tomasza Karolaka.
To jest także nietypowy przykład – Tomek zamiast na tradycyjną gażę, zdecydował się na wkład finansowy jako koproducent, dołożył też gotówkę. Ludzie uwierzyli w nasz projekt. Dlatego dobrniemy do końca. Na pewno pomaga nam znana książka, która budzi w ludziach miłe wspomnienia i skojarzenia.
Bo pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków i starszych zaczytywało się w Niziurskim! Obowiązkowo.
I to pomaga. No i wierzymy w projekt. Zrozumieliśmy, że wiara to krok do sukcesu. Udało nam się na przykład pozyskać prywatnego inwestora, który okazał się wielkim przyjacielem filmu. Taki inwestor z sercem, który bardziej chciał pomóc niż zarobić. Wierzymy, że ten film przyniesie zyski, wierzymy w sukces tego przedsięwzięcia.
Kibicujemy wam z całego serca! Dziękuję za rozmowę.
Tomasz Szafrański, fot. Domino Film
Rozmawiamy z producentką Małgorzatą Domin z Domino Film na temat kulis realizacji filmu.
Na jakim etapie jesteście?
Kończymy montaż. Od lutego zaczynamy udźwiękowienie. Powstaje specjalnie skomponowana na potrzeby filmu ścieżka dźwiękowa. Mamy dobrego dystrybutora! „Klub...” wprowadzi na ekrany Forum Film, najpewniej jeszcze przed wakacjami 2015 roku.
Jak sobie poradziłaś z zamknięciem budżetu?
Cały czas się zastanawiam, jak w ogóle ten film powstał! Jedyne systemowe finansowanie to wkład Śląskiego Funduszu Filmowego, za co jestem bardzo wdzięczna! 275 000 złotych to na możliwości Funduszu bardzo dużo, ale kropla w morzu naszych potrzeb. Pomimo dwukrotnego odrzucenia naszego filmu przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, zdecydowaliśmy się kontynuować produkcję. Rozpoczęło się poszukiwanie dodatkowych funduszy. Uzyskaliśmy finansowe wsparcie od samorządów Pułtuska i Gliwic, gdzie realizowaliśmy zdjęcia. Każde z miast przeznaczyło na ten cel kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Tomasz Szafrański, Wojciech Mecwaldowski, Piotr Janusz,, Karol Osentowski, fot. Domino Film
Słyszałam, że to przedsięwzięcie przyjacielskie i środowiskowe. Na czym to polega?
Wiele wkładów ma charakter barterowy, w film zaangażowały się w ten sposób stare zaprzyjaźnione firmy sprzętowe z całej Polski. Ponadto zweryfikowaliśmy budżet. Rozmawialiśmy z twórcami, dzięki czemu udało nam się zredukować część wynagrodzeń do symbolicznej złotówki. Część osób w ogóle zrezygnowała z wynagrodzeń, część zdecydowała się na system ratalny. Pomogły nam zaprzyjaźnione firmy producenckie i usługowe: „wchodzą” w film sprzętem na każdym etapie produkcji: na planie, w okresie montażu i udźwiękowienia. Do tego doszły prywatne osobiste pieniądze: moje, reżysera, producentki wykonawczej.
Kamila Bujalska, fot. Domino Film
Mimo to udało wam się pozyskać gwiazdy – na przykład Tomasza Karolaka.
To jest także nietypowy przykład – Tomek zamiast na tradycyjną gażę, zdecydował się na wkład finansowy jako koproducent, dołożył też gotówkę. Ludzie uwierzyli w nasz projekt. Dlatego dobrniemy do końca. Na pewno pomaga nam znana książka, która budzi w ludziach miłe wspomnienia i skojarzenia.
Bo pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków i starszych zaczytywało się w Niziurskim! Obowiązkowo.
I to pomaga. No i wierzymy w projekt. Zrozumieliśmy, że wiara to krok do sukcesu. Udało nam się na przykład pozyskać prywatnego inwestora, który okazał się wielkim przyjacielem filmu. Taki inwestor z sercem, który bardziej chciał pomóc niż zarobić. Wierzymy, że ten film przyniesie zyski, wierzymy w sukces tego przedsięwzięcia.
Kibicujemy wam z całego serca! Dziękuję za rozmowę.
Tomasz Szafrański, fot. Domino Film
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 1.02.2015
fot. Domino Film
Bajon u Sławińskiej o "Kadrze"
Warszawskie neony
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024