PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  23.01.2015
Z Kariną Kleszczewską, autorką zdjęć do „Hiszpanki”, rozmawia Marcin Zawiśliński.
Serwis Internetowy SFP: Na jakim etapie pracy nad „Hiszpanką” pojawiła się pani w tym projekcie?

Karina Kleszczewska: Byłam w nim obecna od samego początku. Od wielu lat pracujemy wspólnie z Łukaszem. Większość jego filmów znałam już na etapie pisania scenariusza. Wiedziałam, o czym będą i jak mają być później realizowane. Tak samo było z „Hiszpanką”. Przy czym to, że ona w ogóle powstała, uważam za cud.

Dlaczego?

KK: Robienie projektów tak po prostu z serca jest w Polsce niemal niemożliwe. W dodatku tak  wysokobudżetowych, jak ten. A to, co możemy zobaczyć na ekranie, jest bardzo bliskie scenariuszowemu pierwowzorowi oraz pierwotnej wizji reżysera.

Zdjęcia do „Hiszpanki” były największym zawodowym wyzwaniem w pani dotychczasowej karierze?

KK: Tak, zdecydowanie największym. Również dlatego, że do tej pory nie pracowałam z efektami specjalnymi na taką skalę, a w „Hiszpance” jest ich sporo.  Niektóre typy efektów cały zespół robił po raz pierwszy w życiu. Na bieżąco opracowywaliśmy sposoby ich realizacji.

W jaki sposób przygotowywała się pani do pracy na planie?

KK: Przystępując do pracy nad filmem, najpierw  rozrysowuję kadry - w formie storyboardów - na komputerze. Wtedy orientuję się, jakich ogniskowych będę później używać. Przygotowuję też wytyczne dla scenografii, dotyczące wielkości obiektywów, jakie będą nam potrzebne. W przypadku "Hiszpanki" kadry te dostał również  rysownik i zrobił z nich bliższą filmowi formę, czyli kadry w kostiumach i w naszej scenografii (z uwzględnieniem projektów Doroty Roqueplo i Jagny Janickiej). Dzięki temu ekipa dokładnie wiedziała potem, co ma robić.



Na jakim sprzęcie tym razem pani pracowała?

KK:  Na tradycyjnym, czyli na taśmie 35mm i na Kodaku. Jestem jeszcze takim dinozaurem, który nie chce się przerzucić na inny sprzęt. Poza tym, taki film na elektronice byłby droższy, choćby ze względu na ilość potrzebnych dysków i backup’ów. Co do zasady zdjęcia były kręcone na dwie kamery, ale przy ujęciach z wykorzystaniem efektów specjalnych ich liczba wzrastała do pięciu.

Którą scenę kręciło się pani najtrudniej?


KK:  Ten film w ogóle był niezwykle trudny. Każdy dzień zdjęciowy przynosił nowe wyzwania. Nie było łatwych dni. Walczyliśmy też z oporem materii. Nawet w Poznaniu, gdzie zachowało się sporo budynków z okresu międzywojennego, okazało się że przez lata nałożyła się na nie współczesność i bardzo trudno było wydobyć z nich świat przeszłości. Scenografowie  wykonali tytaniczną pracę. Ekipa musiała nakręcić wszystko w trudnych rygorach czasowych. Mieliśmy przecież świadomość, że nie będziemy mogli robić tzw. dokrętek.

Skąd wziął się pomysł na wirujące, wręcz nie do wytrzymania, stoliki telepatów?

KK:  Ze struktury filmu, która zapisana jest w spirali. Chcieliśmy w ten sposób zahipnotyzować widza, zadziałać na jego podświadomość.
Cała "Hiszpanka" jest nakręcona na kole. Kamera nas prowadziła i zataczała różne kręgi. Przenosiła nas z Poznania do Londynu, gdzie akurat przebywał Ignacy Jan Paderewski i z powrotem wracała do stolicy Wielkopolski. Kamera jest  jak myśl w tym filmie, przemieszcza się bez granic.
 
Wkręcił panią ten świat końca 1918 roku?


KK: Zdecydowanie. Tam się przecież rodziła polska współczesność. Tam na nowo kształtowały się zręby państwowości polskiej. Ten świat jest we mnie wyryty.


Marcin Zawiśliński
SFP
Ostatnia aktualizacja:  23.01.2015
Zobacz również
fot. Vue Movie Distribution
Richard Raymond: Taniec namiastką wolności
Co Niemcy piszą o "Idzie"?
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll