PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
"Spokój" był próbą uchwycenia ówczesnych realiów życia - mówił Jerzy Trela tuż po projekcji filmu w Małopolskim Ogrodzie Sztuki. Dzieło Krzysztofa Kieślowskiego zostało przypomniane w ramach cyklu spotkań "Przywrócone arcydzieła" Łukasza Maciejewskiego.
Jerzy Trela był ostatnim gościem krytyka w roku 2014. Z gospodarzem wieczoru i widzami rozmawiał nie tylko o pracy nad "Spokojem", ale i o swoim spotkaniu - na planie "Idy" - z Pawłem Pawlikowskim.

U Krzysztofa Kieślowskiego aktor zagrał postać drugoplanową, ale znaczącą dla losów głównego bohatera - Antka, robotnika z kryminalną przeszłością (Jerzy Stuhr). Antoni Gralak postanawia zostawić za sobą więzienną przeszłość. Marzy o stabilizacji - domu, żonie, dzieciach. Życie pisze jednak dla niego nieco odmienny scenariusz. Wbrew sobie, bohater trafia pomiędzy kolegów z budowy i prowadzącego swoje gry kierownika (Trela). Sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana. - Film nie spodobał się cenzorom, gdyż poruszał bardzo niewygodny, zakazany temat: buntu, strajku. Wtedy było to nie do pomyślenia. W trakcie kolaudacji "Spokój" został zablokowany - przypomniał aktor w czasie spotkania.

Na półce dramat przeleżał aż cztery lata - od 1976 roku do premiery w 1980 - kilka tygodni po podpisaniu porozumień sierpniowych. W 1981 roku film uhonorowany został w Gdańsku Nagrodą Specjalną Jury oraz Złotym Ekranem. Dla Kieślowskiego produkcja ta oznaczała stopniowe (choć jeszcze nie całkowite) odchodzenie od dokumentu i telewizji na rzecz fabuły i kina. Chwilę później zrealizował "Bliznę", potem "Amatora" i "Przypadek". Obecnie przez historyków polskiego filmu "Spokój" uważany jest za zapowiedź nadchodzącego kina moralnego niepokoju.

- Dziś patrzymy na Kieślowskiego z innego puntu widzenia. Jest dla nas wybitnym artystą, który przedwcześnie odszedł - podkreślał w Krakowie Jerzy Trela. - Wtedy widzieliśmy jego upór i siłę walki. Nie ulegał. Nie poddawał się. "Spokój" otrzymał tę łatkę "moralnego niepokoju" ze względu na temat. Kieślowski najbardziej jednak skupiał swoją uwagę na człowieku. Bohater był u niego zawsze na pierwszym planie, przed ideą czy sprawą. Dla niego, prawdziwego artysty, świat nigdy nie był też czarno-biały. Zaglądał w zakamarki ludzkiej duszy, także te najmroczniejsze, ale interesował się całą gamą odcieni pośrodku.

- Kieślowski przykładał ogromną wagę do detalu - o metodzie twórczej reżysera dodawał aktor. - Na świat i człowieka patrzył okiem kamery. Dlatego też nie czuł się dobrze w teatrze, gdzie rządzi plan ogólny. On swoje historie budował w oparciu o różnorodność planów, o szczegół. Miał filmowy, a nie teatralny temperament.

Widzowie ciekawi byli nie tylko wspomnień Treli na temat "Spokoju" i Kieślowskiego, ale i jego zdania na temat "Idy". - Mój udział w tym filmie jest symboliczny - odpowiadał aktor. - Kręciliśmy różne wersje scen z moim udziałem. Reżyser Paweł Pawlikowski stopniowo dochodził do ascezy, czystości, wykreślał dialog. Czuło się, że wraz z każdym dublem i zmianą jest coraz bliżej idealnego rozwiązania. To wspaniały człowiek, reżyser z niesamowitym spokojem, cierpliwością. Sprawił, że na planie panowała bardzo łagodna, ale twórcza atmosfera. W ten sposób powstał niezmiernie ciekawy i znaczący film. Najlepszym tego dowodem jest zainteresowanie, którym cieszy się wśród widzów na całym świecie. Mnie osobiście Pawlikowski urzekł.

Niedługo, już w styczniu 2015 roku, Jerzego Trelę zobaczymy w "Ziarnie prawdy" Borysa Lankosza. - Jeszcze nie widziałem filmu - mówił w Małopolskim Ogrodzie Sztuki aktor. - Głównie walczy tu Robert Więckiewicz. Ja jestem natomiast jego cieniem. Chodzę trochę innymi drogami myślowymi niż on. Gdy on wybiera fałszywy trop, widzę to i próbuję go z niego sprowadzić. On mi nie dowierza. To metafizyczny kryminał, nie mogę więc za wiele zdradzić. Sam czekam na premierę.

Kolejne spotkanie z cyklu "Przywrócone arcydzieła" już w styczniu. Łukasz Maciejewski przypomni widzom "Wir" Henryka Jacka Schoena


Dagmara Romanowska
SFP
Ostatnia aktualizacja:  10.12.2014
Zobacz również
fot. DR
Nominowani do Paszportów POLITYKI
Dwa filmy ze Studia Munka w konkursie w Sundance!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll