PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Bohaterką kolejnego odcinka cyklu Andrzeja Bukowieckiego „Swoich nie znacie”, publikowanego na łamach „Magazynu Filmowego”, jest Małgorzata Przedpełska-Bieniek. Oto fragment artykułu, który w całości będzie można przeczytać w nowym numerze pisma (nr 10/2014), już 10 października.
„Tego się nie da zrobić, idziemy rzucić się do Sekwany” – napisała na kartce ekipa konsultantki muzycznej Małgorzaty Przedpełskiej-Bieniek, podczas zgrywania w Paryżu muzyki Wojciecha Kilara z francuską, skróconą wersją „Pana Tadeusza” Andrzeja Wajdy. Francuscy koproducenci filmu wystraszyli się nie na żarty, z czego polscy filmowcy mieli niezły ubaw, bo w rzeczywistości uporali się z robotą w godzinę.

Na dorobek artystyczny pani Małgorzaty składa się około pięciuset filmów! Są wśród nich dzieła Juliusza Machulskiego, Stanisława Różewicza, Barbary Sass, Piotra Szulkina, Andrzeja Wajdy,Krzysztofa Zanussiego...

Konsultant muzyczny zaczyna pracę przy filmie od lektury scenariusza, żeby potem na ekranie nie było tak, jak w serialu „Niewolnica Isaura”, w którym bohaterka gra „Menueta” Ignacego Paderewskiego na cztery lata przed jego powstaniem! Na planie pilnuje realizacji scen z użyciem muzyki (Przedpełska-Bieniek w trakcie zdjęć do „Barytona” Janusza Zaorskiego uwiarygodniła scenę, w której śpiewak z osłabionym głosem podpiera się płytami gramofonowymi i nikłym nagłośnieniem, a mimo to jest słyszalny przez duże audytorium). Zadaniem konsultanta jest też dokonanie wyboru gotowych utworów muzycznych, które wraz z muzyką napisaną specjalnie do filmu znajdą się na ścieżce dźwiękowej, pozyskanie praw do ich wykorzystania, zorganizowanie nagrania muzyki, uczestniczenie w postprodukcji dźwięku. „Sama ucząc się z biegiem lat tego wszystkiego, poszerzałam zakres działania konsultanta muzycznego. Powiadają, że dzięki temu wzrosła ranga naszego zawodu” – mówi Przedpełska-Bieniek.

W dzieciństwie pani Małgorzata śpiewała w radiowych audycjach dla dzieci. W studiu radiowym czteroletnią dziewczynkę zafrapowała praca dźwiękowców. W średniej szkole muzycznej wiedziała już, że będzie zdawać na reżyserię dźwięku w warszawskiej Akademii Muzycznej. Studiowała w latach 1972-1977 w sekcji filmowej. Pod koniec studiów Jan Szmańda przedstawił ją w Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych Halinie Paszkowskiej, którą z powodzeniem wsparła w realizacji dźwięku do dokumentu Kazimierza Karabasza „Dwie”. Paszkowska wzięła ją do następnego filmu, tym razem fabularnego: „Ostatniego okrążenia” Krzysztofa Rogulskiego. Z jakiegoś powodu musiała opuścić plan. Przedpełska-Bieniek dała sobie radę sama. Scenografka Felicja Blaszyńska szepnęła o niej mężowi, operatorowi dźwięku Jerzemu Blaszyńskiemu, któremu przedłużała się praca przy „Śmierci prezydenta” Jerzego Kawalerowicza, a musiał rozpocząć z Januszem Majewskim zdjęcia do „Sprawy Gorgonowej”. Blaszyński zostawił więc „Gorgonową” (dźwięk na planie) Przedpełskiej-Bieniek. To był jej film dyplomowy. Nagrywane przez nią, z myślą o postsynchronach, „piloty” brzmiały jak najlepsze „setki”, więc do końca zdjęć pozostano przy setkach. W postprodukcji do Blaszyńskiego i Przedpełskiej dołączył Jan Czerwiński. I tak zostało na wiele lat. Pani Małgorzata współpracowała potem z nimi m.in. przy „Stu koniach do stu do brzegów”
Zbigniewa Kuźmińskiego. „Do zgrania sekwencji bombardowania Wiednia przez aliantów – wspomina – zaanektowaliśmy w łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych osiemnaście magnetofonów, wszystkie jakie były”. Jako samodzielny operator dźwięku zadebiutowała fabularyzowanym dokumentem Rogulskiego "Papa Stamm" (1978).
PZ
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja:  26.09.2014
Zobacz również
fot. Archiwum prywatne
Postprodukcja, czyli między ostatnim dniem zdjęciowym a wykonaniem kopii wzorcowej
Krzysztof Zanussi pokazał "Obce ciało"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll