Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
To jest najlepsze otwarcie polskiego filmu wojennego od czasów „Katynia” Andrzeja Wajdy.
Film, którego reżyserem i scenarzystą jest Jan Komasa, przyciągnął do kin 191 900 widzów. Dzięki temu "Miasto 44" zbliżyło się swoim wynikiem frekwencyjnym do "Katynia" (265 310 widzów) oraz pobiło w weekend otwarcia inny film Andrzeja Wajdy - "Wałęsa. Człowiek z nadziei" ( 142 343 widzów).
Dla reżysera projektu, Jana Komasy, obecne otwarcie nie tylko zdecydowanie bije wynik poprzednika pt. "Sala samobójców" (69 978 widzów). Robi także wrażenie na tle wyników, jakie na polskich ekranach uzyskiwały światowe klasyki kina wojennego, którym hołduje sam 32-letni twórca. Chodzi tu przede wszystkim o takie oscarowe dzieła jak "Pianista" Romana Polańskiego (otwarcie 90 072 widzów) czy też "Szeregowiec Ryan" Stevena Spielberga (łączny wynik w kinach – 466 330 widzów).
"Miasto 44" nie jest filmem historycznym, ani dokumentem o przebiegu Powstania. Mimo że rozgrywa się w walczącym Mieście, opowiada historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad. "Miasto 44" nie ma być argumentem w powstańczej dyskusji. Film ma przekazywać emocje, a nie ważyć racje czy odsłaniać kulisy decyzji sprzed 70 lat. To zostawiamy historykom. Nie szukamy spiżowych bohaterów. "Miasto 44" nie jest filmem o polityce. Jest filmem o miłości, młodości i walce - podkreślają twórcy filmu.
Dla reżysera projektu, Jana Komasy, obecne otwarcie nie tylko zdecydowanie bije wynik poprzednika pt. "Sala samobójców" (69 978 widzów). Robi także wrażenie na tle wyników, jakie na polskich ekranach uzyskiwały światowe klasyki kina wojennego, którym hołduje sam 32-letni twórca. Chodzi tu przede wszystkim o takie oscarowe dzieła jak "Pianista" Romana Polańskiego (otwarcie 90 072 widzów) czy też "Szeregowiec Ryan" Stevena Spielberga (łączny wynik w kinach – 466 330 widzów).
"Miasto 44" nie jest filmem historycznym, ani dokumentem o przebiegu Powstania. Mimo że rozgrywa się w walczącym Mieście, opowiada historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad. "Miasto 44" nie ma być argumentem w powstańczej dyskusji. Film ma przekazywać emocje, a nie ważyć racje czy odsłaniać kulisy decyzji sprzed 70 lat. To zostawiamy historykom. Nie szukamy spiżowych bohaterów. "Miasto 44" nie jest filmem o polityce. Jest filmem o miłości, młodości i walce - podkreślają twórcy filmu.
MZ
Kino Świat
Ostatnia aktualizacja: 23.09.2014
fot. Kino Świat
Film Katarzyny Jungowskiej na Warszawskim Festiwalu Filmowym
Konsultacje środowiskowe - Programy Operacyjne PISF
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024