Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Bohaterem kolejnego odcinka cyklu Jerzego Armaty „Moja (filmowa) muzyka” jest Wojciech Waglewski, znakomity kompozytor, instrumentalista, wokalista i producent muzyczny. Oto fragment artykułu, który w całości będzie można przeczytać w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 9/2014), już 10 września.
Tak naprawdę Wojciecha Waglewskiego wcześniej dostrzegłem w epizodzie aktorskim, niż usłyszałem jego muzykę filmową. W początkowej scenie „Uprowadzenia Agaty” (1993) Marka Piwowskiego, rozgrywającej się w celi, grał na gitarze i śpiewał niegdysiejszy szlagier Reny Rolskiej „Złoty pierścionek”, z nowym „więziennym” tekstem: „Złoty pierścionek pierdolnął Bronek z wystawy, za ten pierścionek posiedzi Bronek do sprawy…”. A miał już wtedy na swym koncie kilka filmowych partytur, m.in. do debiutanckiego filmu Bogusława Lindy „Seszele” (1990).
Waglewski to bez wątpienia jedna z najważniejszych ikon naszej muzyki rockowej, zresztą nie tylko rockowej. Jego horyzonty muzyczne są bardzo szerokie, można w nich odnaleźć i bluesa, i jazz, i folk czy elementy tzw. world music. Jest nie tylko ojcem założycielem i liderem istniejącego już niemal trzy dekady zespołu Voo Voo, grywał m.in. z Tomaszem Stańką, Michałem Urbaniakiem, Jackiem Ostaszewskim (słynny zespół Osjan), współpracował m.in. z Martyną Jakubowicz, Renatą Przemyk, Edytą Bartosiewicz, Justyną Steczkowską, Antoniną Krzysztoń, Kayah, Marią Peszek, Zbigniewem Hołdysem, Lechem Janerką, Maciejem Maleńczukiem, Raz Dwa Trzy, T.Love, Plateau. Świetną formację tworzy z Fiszem i Emade, czyli dwójką swoich synów. Jest fantastycznym gitarzystą, pełnym weny kompozytorem, aranżerem i producentem muzycznym. Ale nade wszystko Waglewski to niezwykle interesujący człowiek, pełen pasji, a zarazem tak niezbędnego względem otaczającej rzeczywistości – dystansu. Imponują mi jego wypowiedzi, ich prostota, szczerość oraz zawarta w nich życiowa mądrość. Oto kilka jego konstatacji, które wynotowałem przed kilku laty z wywiadu, jakiego udzielił „Wysokim Obcasom”. „Liczą się tylko trzy tematy. Kosmos i Bóg. Śmierć i przemijanie. Miłość i lęk przed utratą miłości”. „Sztuka pomaga w zachwycaniu się”. „Małżeństwo jest sztuką, bo tak jak nad dziełem sztuki trzeba nad nim troszkę popracować”. „Nie zdarzyło mi się przeżywać czegoś naprawdę – kina, podróży – bez żony. Kiedy jestem sam, wszystko wydaje mi się puste”. „Gdybym poczuł, że coś muszę, to wolałbym iść pracować na budowie”. „Bieżączka, tym nie warto się przejmować”. „Trzeba się troszeczkę przyzwyczaić, że już minął kryzys wieku średniego, trzeba przejść do tej grupy mędrców i z tej perspektywy patrzeć na okoliczności życiowe”. „A ty już wiesz, że wyścig nie ma znaczenia. Nic już nie musisz, poza tym, by fantastycznie przeżyć życie”.
Waglewski to bez wątpienia jedna z najważniejszych ikon naszej muzyki rockowej, zresztą nie tylko rockowej. Jego horyzonty muzyczne są bardzo szerokie, można w nich odnaleźć i bluesa, i jazz, i folk czy elementy tzw. world music. Jest nie tylko ojcem założycielem i liderem istniejącego już niemal trzy dekady zespołu Voo Voo, grywał m.in. z Tomaszem Stańką, Michałem Urbaniakiem, Jackiem Ostaszewskim (słynny zespół Osjan), współpracował m.in. z Martyną Jakubowicz, Renatą Przemyk, Edytą Bartosiewicz, Justyną Steczkowską, Antoniną Krzysztoń, Kayah, Marią Peszek, Zbigniewem Hołdysem, Lechem Janerką, Maciejem Maleńczukiem, Raz Dwa Trzy, T.Love, Plateau. Świetną formację tworzy z Fiszem i Emade, czyli dwójką swoich synów. Jest fantastycznym gitarzystą, pełnym weny kompozytorem, aranżerem i producentem muzycznym. Ale nade wszystko Waglewski to niezwykle interesujący człowiek, pełen pasji, a zarazem tak niezbędnego względem otaczającej rzeczywistości – dystansu. Imponują mi jego wypowiedzi, ich prostota, szczerość oraz zawarta w nich życiowa mądrość. Oto kilka jego konstatacji, które wynotowałem przed kilku laty z wywiadu, jakiego udzielił „Wysokim Obcasom”. „Liczą się tylko trzy tematy. Kosmos i Bóg. Śmierć i przemijanie. Miłość i lęk przed utratą miłości”. „Sztuka pomaga w zachwycaniu się”. „Małżeństwo jest sztuką, bo tak jak nad dziełem sztuki trzeba nad nim troszkę popracować”. „Nie zdarzyło mi się przeżywać czegoś naprawdę – kina, podróży – bez żony. Kiedy jestem sam, wszystko wydaje mi się puste”. „Gdybym poczuł, że coś muszę, to wolałbym iść pracować na budowie”. „Bieżączka, tym nie warto się przejmować”. „Trzeba się troszeczkę przyzwyczaić, że już minął kryzys wieku średniego, trzeba przejść do tej grupy mędrców i z tej perspektywy patrzeć na okoliczności życiowe”. „A ty już wiesz, że wyścig nie ma znaczenia. Nic już nie musisz, poza tym, by fantastycznie przeżyć życie”.
Jerzy Armata
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja: 6.09.2014
Festiwal Krytyków czyli Kamera Akcja w Łodzi
Aleksandra Gowin i Ireneusz Grzyb: Chłoniemy kino
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024