Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Kolejny odcinek cyklu „Miejsca” w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 8/2014), który ukaże się 10 sierpnia, Marek Łuszczyna poświęcił legendarnym kinom warszawskim, które zniknęły z chciwości, głupoty i urzędniczej małoduszności. Oto fragment jego artykułu zatytułowanego „Ostatni seans filmowy”.
Lekki opór stawiano tylko przy okazji kina Moskwa. Wiadomo, słynne zdjęcie Chrisa Niedenthala, które obiegło cały świat, miało siłę. Wybitny fotograf, na wieść o tym, że kino ma zostać zastąpione multipleksem z dostawką handlową powiedział tylko: „Szkoda”.
W grudniu 1981 roku na okładkach magazynów „Time” i „Der Spiegel” pojawia się fotografia opancerzonego SKOT-a i dwóch zomowców grzejących się przy koksowniku przed kinem Moskwa, w którym, co głosi wielki napis nad ich głowami, grają właśnie "Czas Apokalipsy" (1979). Wszyscy to zdjęcie znają, ale – jak mawiał klasyk – z całą pewnością nie zawadzi przypomnieć młodszym czytelnikom. Komitet obrońców kina Moskwa zawiązał się wśród mieszkańców bloku na rogu Puławskiej i Rakowieckiej. „To po naszych schodach, na nasz dach wspiął się autor jednego z najsłynniejszych zdjęć w historii fotografii i będziemy w obronie kina walczyć” – mówili. Napisali podobno mnóstwo petycji, ale udało się ocalić tylko dwa kamienne lwy stojące przed głównym wejściem. Ich autorem był wybitny rzeźbiarz Józef Trenarowski.
Główna bryła Moskwy zaczęła się budowniczym podczas rozbiórki zapadać, później o mało nie doszło do katastrofy, jak wznosili nowoczesny multipleks. Moskwa stawiała opór. Najnowsze technologie budowlane nie były w stanie utrzymać przelewającego się przez ręce molocha, w którego brzuchu – od 1950 roku – mogło się zmieścić 1200 widzów. Histeryczne wysiłki architektów, mające na celu zamianę Moskwy w Europlex, dobrze pokazuje film "Moja Moskwa" (1996) Piotra Morawskiego. W Warszawie funkcjonował wtedy jeszcze dowcip, że najdłuższą ulicą na świecie jest Rakowiecka, bo prowadzi od Moskwy do Niepodległości. To było czterysta metrów, które pokonywało się w kilka minut. Po jednej stronie Sztab Generalny Wojska Polskiego, po drugiej więzienie ze swoim X Pawilonem; po środku – młodzież w glanach z browarami, idąca na koncert Kultu do Stodoły.
Moskwę zamknięto dwa lata po 1 Maju. Kapitalny budynek na Podskarbińskiej oszczędzono tylko po to, żeby tam zrobić dziadowski supermarket. Z zewnątrz bryła małego kina wciąż się broni – fajny modernistyczny budynek, pokazujący figę socrealistycznemu monumentalizmowi uprawianemu wtedy (lata 50.) po drugiej stronie Wisły. Kino 1 Maj zasłynęło jako grające filmy, na które bilety były wyprzedane już w dniu projekcji. O czym informowało „Życie Warszawy” przy okazji „Człowieka z marmuru” (1976), „Człowieka z żelaza” (1981) i innych filmów, które władza przez nieopatrzność dopuściła do dystrybucji, ale chciała jak najbardziej ograniczyć frekwencję na seansach. Jeśli w gazecie stało, że w tym małym, odległym od centrum Warszawy kinie, wszystkie bilety, na – powiedzmy – "W zawieszeniu" (1986) Waldemara Krzystka, są wyprzedane, to był niezawodny znak, że grają i jest szansa. I trzeba się ładować do autobusu 102, tramwaju nr 9 albo 24 i lecieć na Grochów. Chociaż najszybciej szła linia K. Ekspresowa. „Kasia” jechała na Grochów dziesięć minut, łączyła sprawnie Warszawę z Pragą Południe jak Koronę z Litwą.
W grudniu 1981 roku na okładkach magazynów „Time” i „Der Spiegel” pojawia się fotografia opancerzonego SKOT-a i dwóch zomowców grzejących się przy koksowniku przed kinem Moskwa, w którym, co głosi wielki napis nad ich głowami, grają właśnie "Czas Apokalipsy" (1979). Wszyscy to zdjęcie znają, ale – jak mawiał klasyk – z całą pewnością nie zawadzi przypomnieć młodszym czytelnikom. Komitet obrońców kina Moskwa zawiązał się wśród mieszkańców bloku na rogu Puławskiej i Rakowieckiej. „To po naszych schodach, na nasz dach wspiął się autor jednego z najsłynniejszych zdjęć w historii fotografii i będziemy w obronie kina walczyć” – mówili. Napisali podobno mnóstwo petycji, ale udało się ocalić tylko dwa kamienne lwy stojące przed głównym wejściem. Ich autorem był wybitny rzeźbiarz Józef Trenarowski.
Główna bryła Moskwy zaczęła się budowniczym podczas rozbiórki zapadać, później o mało nie doszło do katastrofy, jak wznosili nowoczesny multipleks. Moskwa stawiała opór. Najnowsze technologie budowlane nie były w stanie utrzymać przelewającego się przez ręce molocha, w którego brzuchu – od 1950 roku – mogło się zmieścić 1200 widzów. Histeryczne wysiłki architektów, mające na celu zamianę Moskwy w Europlex, dobrze pokazuje film "Moja Moskwa" (1996) Piotra Morawskiego. W Warszawie funkcjonował wtedy jeszcze dowcip, że najdłuższą ulicą na świecie jest Rakowiecka, bo prowadzi od Moskwy do Niepodległości. To było czterysta metrów, które pokonywało się w kilka minut. Po jednej stronie Sztab Generalny Wojska Polskiego, po drugiej więzienie ze swoim X Pawilonem; po środku – młodzież w glanach z browarami, idąca na koncert Kultu do Stodoły.
Moskwę zamknięto dwa lata po 1 Maju. Kapitalny budynek na Podskarbińskiej oszczędzono tylko po to, żeby tam zrobić dziadowski supermarket. Z zewnątrz bryła małego kina wciąż się broni – fajny modernistyczny budynek, pokazujący figę socrealistycznemu monumentalizmowi uprawianemu wtedy (lata 50.) po drugiej stronie Wisły. Kino 1 Maj zasłynęło jako grające filmy, na które bilety były wyprzedane już w dniu projekcji. O czym informowało „Życie Warszawy” przy okazji „Człowieka z marmuru” (1976), „Człowieka z żelaza” (1981) i innych filmów, które władza przez nieopatrzność dopuściła do dystrybucji, ale chciała jak najbardziej ograniczyć frekwencję na seansach. Jeśli w gazecie stało, że w tym małym, odległym od centrum Warszawy kinie, wszystkie bilety, na – powiedzmy – "W zawieszeniu" (1986) Waldemara Krzystka, są wyprzedane, to był niezawodny znak, że grają i jest szansa. I trzeba się ładować do autobusu 102, tramwaju nr 9 albo 24 i lecieć na Grochów. Chociaż najszybciej szła linia K. Ekspresowa. „Kasia” jechała na Grochów dziesięć minut, łączyła sprawnie Warszawę z Pragą Południe jak Koronę z Litwą.
PZ
Magazyn Filmowy SFP
Ostatnia aktualizacja: 20.07.2014
fot. aleksandarlubito.blogspot.com
Konkurs na film o Wieliczce
TVP Historia współorganizuje festiwal w Zamościu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024