Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Mamy już za sobą dwa bloki filmów krótkometrażowych. - Okazuje się, że kino to nie muszą być tylko łzy i śmiech, ale także głębsza, niejednoznaczna refleksja – powiedział Janusz Zaorski, przewodniczący jury.
W pierwszym dniu konkursu głównego, ale już kolejnym całego festiwalu, widzowie i członkowie jury pod przewodnictwem wybitnego reżysera Janusza Zaorskiego obejrzeli krótkie fabuły, dokumenty i animacje (co ciekawe – aż cztery o tematyce morskiej). W pierwszym bloku projekcji uwagę jurorów przykuł - jak zauważono - zrealizowany w konwencji tarantinowskiego kina "Mały palec" Tomasza Cichonia. Drugim filmem, który wywołał jeszcze bardziej ożywioną dyskusję, okazał się dokument „O której wrócisz” Alexa Casianowa. Jest to opowieść o młodej matce – z zawodu aktorce, która szuka pracy w filmie i teatrze. Wątpliwości jurorów i widzów wzbudziło to, na ile ów film jest wiarygodny, na ile jest „czystym” dokumentem, a na ile historią fabularyzowaną. Uznanie części widzów zyskały „Smutne potwory” Justyny Tafel ze względu na oryginalne, nieco bajkowe, podjęcie tematu alkoholizmu w rodzinie. Wiele ciepłych słów usłyszeli również twórcy animacji tj. „After all” Bogny Kowalczyk, „Morze” Zoffi Dąbrowskiej, "Czerwony papierowy stateczek" Aleksandry Zaręby.
- Nie lubię kina, w którym jest „oczywista oczywistość”, czyli takiego gdzie są kropki na „i”. Nie lubię filmów publicystycznych, ale takie w których jest niedopowiedzenie – wyznał Janusz Zaorski, przewodniczący jury konkursu głównego Kameralnego Lata. Takim obrazem jest według niego „Obcy”. - Za nim kryje się wiele pytań: jakie mamy obawy, jakie lęki. Tak samo podobała mi się "Magma" Pawła Maślony, która również nie jest krzykiem i wołaniem o emocje. Bardzo podobał mi się również, momentami nieco prześmiewczy, dokument "Ze wsi Grunwald", który rodzi innego typu pytania tj. co to jest współczesny patriotyzm – mówi reżyser. - We wspomnianym filmie Artura Wierzbickiego widać znakomitą rękę operatora-obserwatora. I nie chodzi tu tylko o to, jak udało mu się podpatrzeć naszych polityków. Reżyser pokazuje, czy i jak potrafimy być dumni z naszej historii, jak ją potrafimy przeżyć – podkreśliła Anna Wydra, producentka filmowa i członek jury.
Kadr z filmu "Magma", fot. Wydział Radia i Telewizji UŚ
- Dla mnie filmem, który krył w sobie jakąś tajemnicę, była „Delegacja”. Zaskoczyło mnie w nim również to, że nie widać tam żądnego aktora. Pojawiają się rączki, nóżki, ale za wyjątkiem jednego krótkiego momentu, nie widać tam żądnej twarzy – zauważył z kolei Lesław Żurek, aktor i członek jury. - To był bardzo ciekawy zestaw filmów. Wiele tematów nie jest w nich opowiadanych wprost. Widać, że twórcy zwracają dużą uwagę na formę. Dostrzegają też, że w polskich filmach mamy problem z dialogami, więc sami także sprytnie ich unikają. Fajne jest również to, szczególnie w prezentowanych dokumentach i animacjach, że są one, wielokrotnie udanym, twórczym przetworzeniem rzeczywistości – ocenił Rafał Listopad, montażysta i członek jury.
- Nie lubię kina, w którym jest „oczywista oczywistość”, czyli takiego gdzie są kropki na „i”. Nie lubię filmów publicystycznych, ale takie w których jest niedopowiedzenie – wyznał Janusz Zaorski, przewodniczący jury konkursu głównego Kameralnego Lata. Takim obrazem jest według niego „Obcy”. - Za nim kryje się wiele pytań: jakie mamy obawy, jakie lęki. Tak samo podobała mi się "Magma" Pawła Maślony, która również nie jest krzykiem i wołaniem o emocje. Bardzo podobał mi się również, momentami nieco prześmiewczy, dokument "Ze wsi Grunwald", który rodzi innego typu pytania tj. co to jest współczesny patriotyzm – mówi reżyser. - We wspomnianym filmie Artura Wierzbickiego widać znakomitą rękę operatora-obserwatora. I nie chodzi tu tylko o to, jak udało mu się podpatrzeć naszych polityków. Reżyser pokazuje, czy i jak potrafimy być dumni z naszej historii, jak ją potrafimy przeżyć – podkreśliła Anna Wydra, producentka filmowa i członek jury.
Kadr z filmu "Magma", fot. Wydział Radia i Telewizji UŚ
- Dla mnie filmem, który krył w sobie jakąś tajemnicę, była „Delegacja”. Zaskoczyło mnie w nim również to, że nie widać tam żądnego aktora. Pojawiają się rączki, nóżki, ale za wyjątkiem jednego krótkiego momentu, nie widać tam żądnej twarzy – zauważył z kolei Lesław Żurek, aktor i członek jury. - To był bardzo ciekawy zestaw filmów. Wiele tematów nie jest w nich opowiadanych wprost. Widać, że twórcy zwracają dużą uwagę na formę. Dostrzegają też, że w polskich filmach mamy problem z dialogami, więc sami także sprytnie ich unikają. Fajne jest również to, szczególnie w prezentowanych dokumentach i animacjach, że są one, wielokrotnie udanym, twórczym przetworzeniem rzeczywistości – ocenił Rafał Listopad, montażysta i członek jury.
Marcin Zawiśliński
SFP
Ostatnia aktualizacja: 15.07.2014
fot. Kuba Kiljan, Kuźnia Zdjęć
Wyślij swój film na konkurs "Wolność formy"
Jubileuszowa edycja Quest Europe
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024