PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Katarzyną Majewską, producentką filmów Przemysława Wojcieszka, – w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 6/2014) – rozmawia Anna Serdiukow. Pełny tekst wywiadu będzie można przeczytać już 10 czerwca.
Anna Serdiukow: Czujesz się częścią polskiej branży filmowej?

Katarzyna Majewska
: Słabo znam środowisko. Mieszkam we Wrocławiu, nie w Warszawie, pracuję tylko z Przemkiem Wojcieszkiem. Robimy „małe”, kameralne filmy, z niewielką ekipą, od czasu do czasu pojawia się ktoś nowy. To sprawdzone grono zdolnych i pracowitych ludzi, zasilane za każdym razem utalentowanymi debiutantami. Nie mogę powiedzieć, żeby bardzo trudno było się w tym poruszać. Po prostu robienie filmu wymaga dobrej organizacji pracy sporej grupy osób, dogrania ogromnej ilości elementów i szczegółów oraz absolutnej otwartości na ciągłe zmiany sytuacji. Inną kwestią są pieniądze. Ostatnie dwa filmy Przemka zrobiłam na dwa różne sposoby. Pierwszy – „Sekret” – wyprodukowałam za własne pieniądze. Stres był gigantyczny. Z jednej strony wszystko musiało się udać, bo był skromny budżet. Z drugiej – choć ograniczenia były duże, to jednak swoboda decyzji, wolność od biurokracji, od pułapek finansowo-prawno-księgowych, dawały niesamowite poczucie wolności i pozwalały na pracę bardzo szybką i skuteczną.

A najnowszy, właśnie powstający film "Jak całkowicie zniknąć"?

Powstał za pieniądze PISF i Odra Film. To skromny film, na dwie wspaniałe młode aktorki (Pheline Roggan i Agnieszkę Podsiadlik) oraz miasto Berlin w roli głównej. Ubiegając pytanie, wspaniale jest mieć budżet i móc sobie pozwolić na normalne zawodowe planowanie, nie bać się, co będzie, jak spadnie deszcz, czy trzeba będzie przekładać zdjęcia, ale cała formalno-urzędowa strona takiego finansowania jest katorgą. Odbiera radość życia i zabija duszę.

Na co dzień pracujesz w teatrze.

W teatrze odpoczywam. Teatr, w którym pracuję [Teatr Polski we Wrocławiu – przyp. aut.] to miejsce marzeń – nowoczesna, ultra ambitna scena dowodzona przez pasjonata, który kocha teatr i sztukę, uwielbia artystów. Trudno sobie wyobrazić środowisko bardziej sprzyjające tworzeniu artystycznych projektów niż to, w którym się szczęśliwie znalazłam. Produkowanie spektakli w teatrze było dla mnie świetnym i bezpiecznym poligonem. Wszystko dzieje się tu o wiele wolniej, niemal w laboratoryjnych warunkach, i jest tańsze. Nie ma parcia, ale też ostatecznej odpowiedzialności. Łatwiej poprawić błędy, bo jest genialna struktura, czyli pracownie dające zaplecze, pracujące wspólnie nad przedstawieniem. Tak pewnie działały kiedyś studia i zespoły filmowe. W teatrze uczestniczę na różne sposoby w powstawaniu 5-6 przedstawieniach rocznie – to tak jakby zrobić sześć filmów w ciągu 12 miesięcy. Każdego roku kilka artystycznych ekip się przez ten teatr przetacza. To naprawdę niezła szkoła i przygoda jednocześnie.

Co w sztuce filmowej jest najistotniejsze?

To pewnie banał, ale najbardziej podniecające jest to, że powstaje coś, czego nie było. Początkiem jest tekst zapisany na kartce, a potem grupa utalentowanych i niezwykłych ludzi zamienia to w rzeczywistość. Biegają nocą po Berlinie, rozbijają samochody, wskakują do lodowatej wody. Zdjęcia mają niepowtarzalną energię. Przyjemnie jest wymyślić sobie trudne, ambitne zadanie i zrealizować je. Przyjemnie jest robić coś, co jest trudne, zamiast biadolić. Podnieca szansa, że może powstać coś wartościowego, bo - i to jest najistotniejsze - jeśli nie ma artysty i ryzykownego, nieoczywistego pomysłu, idei, jeśli celem nie jest sztuka, to nie ma co sobie w ogóle zawracać głowy. Szkoda życia.

PZ
Magazyn Filmowy SFP
Ostatnia aktualizacja:  23.05.2014
Zobacz również
fot. Natalia Kabanow
Znamy laureatów ScriptTeast 2014
Polskie Debiuty 2014 - premiera DVD Studia Munka na KFF
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll