PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
O scenariopisarstwie z Joe Eszterhasem rozmawia – w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 5/2014) – Anna Bielak. Pełny zapis rozmowy można przeczytać, na łamach pisma wydawanego przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich, już 10 maja.
Karierę zaczynał pan jako dziennikarz współpracujący m.in. z magazynem „Rolling Stone”. Jak wyglądała pana droga do scenopisarskiego debiutu w 1978 roku?

Dziennikarstwo było najlepszym treningiem, jaki mogłem sobie wyobrazić! Do Stanów Zjednoczonych przyjechałem jako sześcioletni chłopiec. Nie mówiłem po angielsku i nie znałem amerykańskiej kultury. Status uchodźcy długo nie pomagał mi przezwyciężyć nieśmiałości. Dopiero dziennikarstwo otworzyło przede mną drzwi do amerykańskiego społeczeństwa. Byłem zmuszony poznawać ludzi i zadawać im pytania. W rezultacie pisałem głównie o amerykańskim stylu życia. Przez kilka lat byłem też reporterem policyjnym.

Na bazie zebranych wtedy doświadczeń powstał scenariusz „Nagiego instynktu”, nakręconego w 1992 roku.

Wszystko, co przeżyłem jako dziennikarz dało mi podstawy do pisania historii zanurzonych w amerykańskim pejzażu społeczno-kulturowym. Do dziś bywam nieśmiały, ale odkryłem też swoje drugie oblicze – upartego, nerwowego człowieka, który dostaje to, czego chce. Jako dziecko patrzyłem na rodziców – upokarzanych i wyrzucanych na margines. Dziś widzę, że scenarzyści są traktowani podobnie – to imigranci w świecie filmu, ciągle wypychani poza nawias. Środowisko, w jakim dorastałem nauczyło mnie jednak, jak o siebie walczyć.

Finałem pracy scenarzysty nie musi być postawienie ostatniej kropki w tekście.

Większość scenarzystów kończy swoją pracę zanim ekipa wchodzi na plan. Ja nie chcę tego robić. Jestem jednak wyjątkiem od reguły. Mam wielki temperament i okropny charakter, więc niewielu odważyło się stanąć mi na drodze [śmiech]. Costa-Gavras zaprosił mnie nawet do stołu montażowego, na którym w 1989 roku powstawała "Pozytywka". Wielkie studia, producenci i reżyserzy zwykle nie dopuszczają jednak pisarzy do pracy z materiałem wizualnym, bo im nie ufają. Kiedy stałem się figurą publiczną, zacząłem się domagać praw dla scenarzystów. Bo  pracując w Hollywood, musisz jasno postawić warunki. W przeciwnym razie przyjdzie moment, w jakim nie będziesz w stanie spojrzeć w oczy sobie samemu.

Anna Bielak
Magazyn Filmowy SFP
Ostatnia aktualizacja:  9.05.2014
Zobacz również
fot. Jakub Wysocki/Script Fiesta 2014
Rafał Orlicki pokieruje Alvernia Action!
Off Camera Pro Industry: Od pomysłu po recenzję w 140 znakach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll