Jan Harlan radzi jak za małe pieniądze zrobić świetny film

Chociaż z sali nie brakowało pytań dotyczących współpracy Harlana ze Stanleyem Kubrickiem, głównym tematem wystąpienia producenta była realizacja dobrych filmów z małym budżetem. - Pierwszy jest zawsze artysta, potem polityka - mówił Harlan w Krakowie. - Jeżeli kiedyś ktoś będzie badał historię drugiej połowy XX wieku, najpierw sięgnie po filmy Kubricka, Bergmana, spojrzy na dzieła architektów, malarzy i pisarzy. Tak dziś patrzymy na minione wieki.

- Z kinem często wiąże się pojęcie rozrywki. I bardzo dobrze - dodawał. - Szekspir bawił ludzi. Najlepsze filmy też muszą bawić - inaczej nie będą miały widzów. Najpierw trzeba mieć pomysł, który samemu się pokocha. Później przychodzi myślenie o tym, jak go opowiedzieć w ramach określonego budżetu.


Harlan zwrócił uwagę, że najciekawsze filmy wcale nie wymagają wielomilionowych nakładów. Młodzi filmowcy powinni pamiętać o twórczym wykorzystaniu obrazu i dźwięku. Wybuch wojny można przedstawić za pomocą trzęsących się kieliszków i huku przelatujących nad domem samolotów. Dźwięk może zastąpić helikoptery, których nie wolno pokazać. Tak samo twórczo wykorzystać można muzykę. - Jeżeli wymyślicie sobie, że wykorzystacie w filmie utwór Beatlesów, zapomnijcie o tym, nie starczy wam pieniędzy - radził Harlan. - Musicie słuchać muzyki klasycznej. Jeżeli tego nie robicie, ograniczacie się jako artyści. To wśród klasycznych utworów odnajdziecie wspaniałe melodie, wokół których będziecie mogli budować filmy, podświadomie wprowadzać ich temat.

Swoje słowa Harlan zilustrował wieloma przykładami filmowymi. Przypomniał melodie z "Titanica", oparte na strukturach z muzyki barokowej. Przywołał Andrieja Tarkowskiego, Woody'ego Allena i obrazy Krzysztofa Kieślowskiego. Pamiętał też o młodych, niezależnych twórcach - m.in. z Izraela i Paragwaju, którzy praktycznie bez pieniędzy zrealizowali bardzo ciekawe krótkie metraże ("Paradise Lost", "Offside", "Train Paraguay"), otwierające im drogę do kolejnych, większych wyzwań. Nie zabrakło też dzieł samego Kubricka - "Lśnienie" i "Lolita" posłużyły jako przykład otwarcia filmu. - Najważniejsze są pierwsze trzy minuty - podkreślał Harlan. - To w tym czasie musicie zainteresować widza.

Na warsztaty z producentem zajrzała wdowa po Stanleyu Kubricku, Christiane Kubrick. Dzień wcześniej, w niedzielę, 4 maja, oboje uczestniczyli w uroczystym otwarciu wystawy poświęconej mistrzowi w Muzeum Narodowym. W Forum Przestrzenie odpowiadali natomiast na pytania fanów.

Poniedziałkowy wykład Harlana nie był jedynym punktem wydarzeń branżowych Off Plus Camery. Jeszcze w sobotę, 3 maja, odbyły się warsztaty pt. "Vademecum adaptacji", przygotowane przez Torino Film Lab i producentkę Isabelle Fauvel. Prelegentka przygotowała praktyczne zasady, na których opiera się sztuka adaptacji dzieł literackich na potrzeby ekranu.

Organizatorzy Akademii Off Camera Pro Industry pomyśleli także o tematyce związanej z telewizją. W poniedziałek, 5 maja, zaraz po spotkaniu z Janem Harlanem można było wziąć udział w warsztatach pisarki i scenarzystki Joanny Pawluśkiewicz, poświęconych sitcomowi. Dziennikarz, scenarzysta i dramaturg Przemysław Nowakowski przygotował z kolei warsztat na temat bohatera serialowego.

Festiwal Off Plus Camera potrwa do 11 maja. Więcej informacji na temat wydarzeń branżowych można znaleźć na stronie http://www.offcamera-proindustry.com/pl/index.html .