Spotkanie prowadził Andrzej Goleniewski, wicedyrektor Filmoteki Narodowej i szef Sieci
Kin Studyjnych i Lokalnych, który z pełną świadomością
skoncentrował się na edukacyjnym profilu działalności kin.
Wyzwaniem w dzisiejszych czasach jest bowiem nie tylko zapewnienie
dostępu do kina w dużych i małych miejscowości. nie tylko chodzi
o zróżnicowanie repertuaru i ofertę inną niż multipleksowa, ale
także o to, by nauczyć młodych ludzi uczestnictwa w kulturze
kinowej. Wielość pól eksploatacji a nade wszystkim dystrybucja
internetowa (niestety ściśle wiążąca się z piractwem) zmieniły
naturę filmu, wyprowadziły go z kina, a z nim – widza. Teraz
często okazuje się, że uczyć trzeba nie tylko świadomego odbioru
dzieła filmowego, ale także nawyku chodzenia do kina. Jak
podkreślali uczestnicy dyskusji, to rozmowa nie tylko z uczniami,
ale także z nauczycielami. Stąd tak duże znaczenie programu
Filmoteka Szkolna Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który ma moc
„centralnego” rażenia i skierowany jest do widzów z obu stron
katedry. - Jeśli nie będziemy pracować z widzami od
dzieciństwa, nie wychowamy sobie publiczności. Edukacja filmowa w
szkole nie zabija chodzenia do kina - mówiła Anna Sienkiewicz –
Rogowska, Pełnomocnik Dyrektora PISF, rozprawiając się z łatwym
mitem, że jeśli dostarczymy do szkoły pakiet filmów, zniechęci
to uczniów do chodzenia do kina. Jest wręcz przeciwnie. - Dzięki
mądremu obcowaniu ze sztuką rozbudza się potrzebę uczestnictwa w
kulturze filmowej.
Uczestnicy debaty, fot. Paweł Topolski / topol.pl
Polska Światłoczuła to jeden z najbardziej cenionych projektów edukacyjnych i dystrybucyjnych jednocześnie, firmowany znakomitymi nazwiskami Doroty Kędzierzawskiej i Arthura Reinharta, którzy z niespotykaną determinacją przejeżdżają kraj i udostępniają widzom najnowszy repertuar, w tym autorskie filmy produkcji rodzimej. - Mamy większe doświadczenia z publicznością dorosłą, przez to, że jeździmy do miejscowości gdzie nie ma kin – mówi Ola Grażyńska z Polski Światłoczułej - Szukamy sal. Są to domy kultury, zakłady karne, sale widowiskowe, ale zdarza się, że szkolne. Mamy sprzęt DCP, więc są to w pełni profesjonalne projekcje. Po filmie odbywa się spotkanie z twórca. To powoduje, że seans staje się wydarzeniem towarzyskim, że ludzie mogą wyjść z domu, odważają się w końcu coś powiedzieć. Zapraszamy ludzi różnych profesji i dzięki temu widzowie odkrywają wielowarstwowość filmu. Ukryte profesje są często dla widzów bardziej ciekawe. Wiadomo, co robią aktorzy czy reżyserzy. Ale warsztat montażysty już może być odkryciem. Ważna jest wiara w widza, nasze przeświadczenie, że widz nie jest głupi.
Tarnowska Nagroda Filmowa, fot. Paweł Topolski / topol.pl
Na bardzo ciekawy aspekt zwróciła uwagę Amelia Wichowicz z Kina pod Baranami w Krakowie, a mianowicie na rolę rozmowy – kluczowego elementu spotkań filmowych. - W Krakowie chodzi się do kina z rodzicami, na duże hity, do multipleksów. Dzieci i gimnazjaliści uwielbiają rozmawiać o kinie. Nikt nie wymyślił nic mądrzejszego niż formuła Dyskusyjnego Klubu Filmowego. W rozmowie tkwi siła. Nie musimy bombardować dzieci i młodzież multimediami i prezentacjami, czasem wystarczy dobra rozmowa. Dlatego nasi prelegenci są bardzo otwarci na słuchanie młodego widza.
Wyrażania swoich przemyśleń i emocji uczy program Skrytykuj, prowadzony również przez PISF. - Uczymy pisać recenzję, nagrać wideorecenzję. Poprosiliśmy młodych krytyków, aby prowadzili dyskusję w kontrze – mówiła Anna Sienkiewicz-Rogowska. - Edukacja filmowa jest samograjem – zauważył Andrzej Goleniewski. - Dzieciaki opanowały język medialny i tym językiem trzeba podać im treści.
PISF w ramach Filmoteki Szkolnej opublikował badania, z których wynika że ok. 80 proc. dzieci dowiaduje się wiedzy o świecie z filmu. Oczywiście, edukacja filmowa i medialna napotykają jednocześnie wiele przeszkód. Czasem trzeba przekonać nauczycieli, szefów domów kultury. A także przełamać niechęć dziennikarzy, którzy na samo hasło okazują zazwyczaj jawne znudzenie. Trzeba ich przekonać do wagi tego tematu.
Samo środowisko edukatorów i animatorów kultury musi w większym stopniu koordynować swoje działania. Jest duża konkurencja jeśli chodzi o warsztaty, ale za mało inicjatyw skierowanych do nauczycieli. Przecież nie wszyscy muszą robić to samo, natomiast ważne, by się wzajemnie informowali. Dlatego Andrzej Goleniewski podkreśla koordynację działań edukacyjnych w ramach sieci. - Można przyjąć pewne podstawowe filary: pierwszy to edukacja przez film (czyli poprzez działalność kinową), drugi – Filmoteka Szkolna, trzeci – działalność "eventowa". - Kino łączy sztuki. Naszym wspólnym zadaniem jest wykorzystać tę przewagę. To buzujący gejzer, który musi znaleźć ujście – powiedziała Anna Sienkiewicz-Rogowska.