Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Bohaterem kolejnego odcinka cyklu Jerzego Armaty „Moja (filmowa) muzyka” jest Zbigniew Raj, znany krakowski pieśniarz, muzyk i kompozytor, związany z kabaretem Piwnica pod Baranami. Pełny tekst poświęcony artyście ukaże się w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 5/2014), już 10 maja.
Zygmunt Konieczny zwierzył mi się kiedyś w wywiadzie, że to on „przegonił” jazzmanów z Piwnicy Pod Baranami: „Ta muzyka była mi estetycznie obca, więc musiałem stanąć w pewnej opozycji. Powiem z pewną dumą, a właściwie z taką ambiwalentną dumą, że w Piwnicy udało mi się pokonać jazz”.
Istotnie, w czasie muzycznego królowania Koniecznego w krakowskim kabarecie wcześniejsi jazzowi rezydenci – Krzysztof Komeda, Andrzej Trzaskowski, Andrzej Kurylewicz czy Tomasz Stańko – pojawiali się tu rzadziej, a Piwnica stała się stolicą piosenki poetyckiej, w której muzyka interpretowała tekst, wydobywając jego znaczenia, budując emocje. Choć nie do końca udało się temu wspaniałemu kompozytorowi „wytrzebić” jazz z artystycznej trupy Piotra Skrzyneckiego. Najlepszym przykładem Zbigniew Raj, w którego kompozycjach więcej śladów jazzowo-rhythmandbluesowo-soulowych niż inspiracji tzw. piwnicznym brzmieniem spod znaku Koniecznego, Stanisława Radwana, Jana KantegoPawluśkiewicza, Zbigniewa Preisnera czy Grzegorza Turnaua. Raj, którego – notabene – wymienieni przeze mnie „prawdziwi piwniczanie” cenią i szanują, jest nieco inny. Dla niego także poetycki tekst, artystyczny ekscentryzm czy wreszcie kabaretowa zgrywa są istotne, ale w brzmieniu jego kompozycji „czarny” pierwiastek bierze nieraz górę nad „białym”.
„Urodziłem się w Krakowie – mieście pełnym pięknych zabytków, wspaniałych artystów i dość skomplikowanych ludzi (Galicja!)” – pisze artysta w swojej biografii. – „W przeszłości (1965-70) zajmowałem się muzyką jazzową, a w latach 1969-81 byłem tzw. leaderem oraz twórcą niemal całego repertuaru, bodaj najbardziej szalonego, popularnego polskiego zespołu estradowego Tropicale Thaiti Granda Banda”. „Marzenia szalonego elektroakustyka”, „Płynie muzyka z ust grzechotnika Zdzicha” czy „Szal czarny krwią zbryzgany” – to były naprawdę hity! A wiecie, Państwo, że słynna konstatacja „Brunner, ty świnio!” w Stawce większej niż życie nigdy nie padła (w jednym z odcinków Kloss powiedział tylko: „Wyjątkowa z ciebie kanalia, Brunner”). Tak naprawdę sformułowanie „Brunner, ty świnio!” wymyślił leader Grandy Bandy, mając na myśli popularnego aktora amerykańskiego, Yula Brynnera.
Istotnie, w czasie muzycznego królowania Koniecznego w krakowskim kabarecie wcześniejsi jazzowi rezydenci – Krzysztof Komeda, Andrzej Trzaskowski, Andrzej Kurylewicz czy Tomasz Stańko – pojawiali się tu rzadziej, a Piwnica stała się stolicą piosenki poetyckiej, w której muzyka interpretowała tekst, wydobywając jego znaczenia, budując emocje. Choć nie do końca udało się temu wspaniałemu kompozytorowi „wytrzebić” jazz z artystycznej trupy Piotra Skrzyneckiego. Najlepszym przykładem Zbigniew Raj, w którego kompozycjach więcej śladów jazzowo-rhythmandbluesowo-soulowych niż inspiracji tzw. piwnicznym brzmieniem spod znaku Koniecznego, Stanisława Radwana, Jana KantegoPawluśkiewicza, Zbigniewa Preisnera czy Grzegorza Turnaua. Raj, którego – notabene – wymienieni przeze mnie „prawdziwi piwniczanie” cenią i szanują, jest nieco inny. Dla niego także poetycki tekst, artystyczny ekscentryzm czy wreszcie kabaretowa zgrywa są istotne, ale w brzmieniu jego kompozycji „czarny” pierwiastek bierze nieraz górę nad „białym”.
„Urodziłem się w Krakowie – mieście pełnym pięknych zabytków, wspaniałych artystów i dość skomplikowanych ludzi (Galicja!)” – pisze artysta w swojej biografii. – „W przeszłości (1965-70) zajmowałem się muzyką jazzową, a w latach 1969-81 byłem tzw. leaderem oraz twórcą niemal całego repertuaru, bodaj najbardziej szalonego, popularnego polskiego zespołu estradowego Tropicale Thaiti Granda Banda”. „Marzenia szalonego elektroakustyka”, „Płynie muzyka z ust grzechotnika Zdzicha” czy „Szal czarny krwią zbryzgany” – to były naprawdę hity! A wiecie, Państwo, że słynna konstatacja „Brunner, ty świnio!” w Stawce większej niż życie nigdy nie padła (w jednym z odcinków Kloss powiedział tylko: „Wyjątkowa z ciebie kanalia, Brunner”). Tak naprawdę sformułowanie „Brunner, ty świnio!” wymyślił leader Grandy Bandy, mając na myśli popularnego aktora amerykańskiego, Yula Brynnera.
Jerzy Armata
Magazyn Filmowy SFP
Ostatnia aktualizacja: 24.04.2014
fot. SF Zebra/Filmoteka Narodowa
Werdykt "Łodzią po Wiśle". Oczywiście "Fragmenty"!
Alfabet Andrzeja Kostenki
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024