Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Jak wymuszaliście haracze? Jak konkretnie? - Twórca „Sali samobójców” przygotowuje się do filmu o mafii i Polsce lat 90.
Jan Komasa to jedno z najgorętszych nazwisk w polskim kinie. Ma 33 lata, jest synem znanego aktora Wiesława Komasy. W 2006 roku ukończył reżyserię w Szkole Filmowej w Łodzi. Najpierw był głośny debiut w filmie nowelowym "Oda do radości", potem debiut samodzielny - "Sala samobójców", którą obejrzało ponad 800 tysięcy widzów kinowych. Obecnie czeka na premierę „Miasta 44”, wysokobudżetowej produkcji, nad którą pracował osiem lat.
1 kwietnia Jan Komasa był gościem festiwalu ScriptFiesta w Warszawskiej Szkole Filmowej. Niewiele mówił o „Mieście”, ale za to zdradził plany reżyserskie na najbliższą przyszłość. - Lata 90. się nie powtórzą. Była zmiana systemowa. Pomieszanie brutalizmu z Eurowizją 94. Edyta Górniak, mydełko FA, „Dynastia”, Miss Polski, mafia. Wyrosłem w tej rzeczywistości – mówi Komasa i zdradza: zrobi film o latach 90., o tych czasach, o mafii. - Chodziliśmy do szkoły muzycznej na Pradze Północ, ciągle dostawałem w pysk, byliśmy miękkimi chłopcami do bicia – śmieje się z dystansem Komasa. - Jedynym filmem, który mówi o strachu tego czasu, jest „Dług” - zauważa.
Jan Komasa, fot. mat. promocyjne
Dlatego zdecydował się spotkać z mafiosami, z tymi w więzieniach, i z tymi na wolności. - Chcę spotkać się z facetem, spojrzeć mu w oczy: jak wymuszaliście haracze? Jak konkretnie? - No dobra, zastanawia się facet. - Raz wzięliśmy typa do garażu i przewierciliśmy mu kolano, płakał i wzywał mamę, która na górze smażyła naleśniki, odpowiada on. Dopiero teraz widzę te rzeczy, uruchamia mnie to – mówi reżyser.
Zdradza, że rozmawia z dziennikarzami śledczymi. Opowiada o swoich wędrówkach po więzieniach. Tam obecność filmowców nie robi wrażenia - ciągle przychodzą. W więzieniach za różne przestępstwa siedzi 200, może 300 członków mafii pruszkowskiej. - Oni łakną uwagi, problemem są ci, którzy nie łakną – mówi reżyser. Życzliwy członek mafii umawia go na kolejne spotkanie. - Zaczynam się bać o swoje życie, ale jest ciekawie - konkluduje Komasa.
Festiwal ScriptFiesta potrwa do soboty 5 kwietnia 2014 roku. Wszystkie spotkania odbywają się w Warszawskiej Szkole Filmowej, większość jest też transmitowana na kanale youtube Szkoły.
1 kwietnia Jan Komasa był gościem festiwalu ScriptFiesta w Warszawskiej Szkole Filmowej. Niewiele mówił o „Mieście”, ale za to zdradził plany reżyserskie na najbliższą przyszłość. - Lata 90. się nie powtórzą. Była zmiana systemowa. Pomieszanie brutalizmu z Eurowizją 94. Edyta Górniak, mydełko FA, „Dynastia”, Miss Polski, mafia. Wyrosłem w tej rzeczywistości – mówi Komasa i zdradza: zrobi film o latach 90., o tych czasach, o mafii. - Chodziliśmy do szkoły muzycznej na Pradze Północ, ciągle dostawałem w pysk, byliśmy miękkimi chłopcami do bicia – śmieje się z dystansem Komasa. - Jedynym filmem, który mówi o strachu tego czasu, jest „Dług” - zauważa.
Jan Komasa, fot. mat. promocyjne
Zdradza, że rozmawia z dziennikarzami śledczymi. Opowiada o swoich wędrówkach po więzieniach. Tam obecność filmowców nie robi wrażenia - ciągle przychodzą. W więzieniach za różne przestępstwa siedzi 200, może 300 członków mafii pruszkowskiej. - Oni łakną uwagi, problemem są ci, którzy nie łakną – mówi reżyser. Życzliwy członek mafii umawia go na kolejne spotkanie. - Zaczynam się bać o swoje życie, ale jest ciekawie - konkluduje Komasa.
Festiwal ScriptFiesta potrwa do soboty 5 kwietnia 2014 roku. Wszystkie spotkania odbywają się w Warszawskiej Szkole Filmowej, większość jest też transmitowana na kanale youtube Szkoły.
Anna Wróblewska
artykuł własny
Ostatnia aktualizacja: 5.04.2014
fot. mat. promocyjne
Warszawa w obiektywie młodych filmowców
"Hardkor Disko" powalczy o Krakowską Nagrodę Filmową
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024