Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Superprodukcja Darrena Aronofsky’ego zgodnie z przewidywaniami znalazła się na czele zestawienia polskiego Box Office. Dużo słabiej poradził sobie inny mocny tytuł „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz”.
„Noe: Wybrany przez Boga” obejrzało na starcie bardzo dobre 98 743 osób. To zdecydowanie najlepszy rezultat spośród filmografii Darrena Aronofsky’ego. W 2011 roku "Czarny łabędź" startował z dość niskiego pułapu w kolejnych tygodniach redukując bardzo powoli liczbę widzów – finalnie zgromadził ponad 421 tysięcy widzów. Najnowszy film, (w którym pojawiają się tacy aktorzy jak Russell Crowe, Jennifer Connelly, Anthony Hopkins, czy Emma Watson) to dużo „większy” tytuł. Obraz kosztował ponad 125 milionów dolarów (podczas gdy budżet „Czarnego łabędzia” zamknął się w 13 milionach dolarów). Biblijna superprodukcja Aronofsky’ego stanie się także najpopularniejszym filmem reżysera w Stanach Zjednoczonych. Świadczy o tym fakt, że film zarobił w pierwszy weekend wyświetlania 43 miliony dolarów.
Kadr z filmu "Noe: Wybrany przez Boga", fot. UIP.
Wydawało się, że groźnym konkurentem dla „Noego” mogła być najnowsza produkcja bazująca na komiksach Marvela „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz”. Film z Chrisem Evansem jednak nie wzbudził znaczącego zainteresowania. Wyświetlana na 171 ekranach produkcja przyciągnęła przed ekrany 43 161 osób. Uwzględniając pokazy filmu od środy, kiedy to miał on premierę, na koncie „Kapitana Ameryki” znajduje się dość skromna widownia – 58 tysięcy osób. Oczywiście to niejako sukces filmu, biorąc pod uwagę fakt, że pierwsza część „Captain America: Pierwsze starcie” przyciągnęła przed ekrany w sumie bardzo słabe 70 tysięcy osób. Nowa odsłona bez wątpienia uzyska dużo lepszy końcowy rezultat.
Na trzecim miejscu wylądował po olbrzymim spadku film Roberta Glińskiego „Kamienie na szaniec”. Obraz z Marcelem Sabatem i Tomaszem Ziętkiem stracił blisko 70 procent widowni i obejrzało go już tylko 28 137 osób. Łączna oglądalność jednak bardzo wysoka – film zanotował w sumie sprzedaż biletów na poziomie 722 tysięcy sztuk.
W międzyczasie na czwartym na miejscu utrzymał się film "Muppety: Poza prawem". Komedia familijna zachęciła do seansu po stosunkowo niewielkim spadku 26 314 osób. W sumie, po 10 dniach obraz Jamesa Bobina obejrzało 83 tysiące osób.
"Kamienie na szaniec" i „Muppety” uniemożliwiły trzeciej premierze dostanie się na podium. Ale wynik filmu Wesa Andersona „Grand Budapest Hotel” mimo to jest bardzo dobry. Komediodramat z Ralphem Fiennesem w roli głównej obejrzało na starcie 21 951 osób. Dla przykładu, poprzedni film tego oryginalnego twórcy, obraz "Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom" obejrzało na starcie nieco ponad 7 tysięcy osób, a w sumie 48 tysięcy widzów. Tak też "Grand Budapest Hotel" z dużym powodzeniem stanie się prawdopodobnie najpopularniejszą produkcją Andersona w naszym kraju. Podobnie jak w USA, gdzie w kolejnych weekendach dystrybucji widownia na jego seansach wzrasta.
Kadr z filmu "Grand Budapest Hotel", fot. Imperial - Cinepix.
Połowę widowni straciła animacja "Pan Peabody i Sherman". Film obejrzało jeszcze 20 417 osób. W sumie, po 4 tygodniach wyświetlania – 266 tysięcy widzów.
Bez wątpienia kin nie podbije "Need for Speed". Film z akcji z Aaronem Paulem obejrzało już tylko 19 856 osób. Po dwóch tygodniach wyświetlania – skromne 78 tysięcy osób.
Ważne do odnotowania jest to, że filmy "Witaj w klubie" Jeana-Marc Vallée i "Obietnica" Anny Kazejak-Dawid przekroczyły granicę 100 tysięcy osób.
Wśród premierowych tytułów znalazły się jeszcze dwa, których wyniki zostały odnotowane. Nowele filmowe składające się na obraz "Stacja Warszawa" zainteresowały 624 osób. Hiszpański dramat "Artysta i modelka" przyciągnął przed ekrany 765 widzów.
W sumie w weekend 28 – 30 marca przed ekranami zasiadło 326 857 osób. To jak dotychczas najsłabszy wynik weekendowy w tym roku. Widownia powinna się utrzymać na podobnym poziomie (lub niższym) aż do świąt wielkanocnych.
Premiery od najbliższego piątku: produkcja science-fiction na podstawie młodzieżowego bestsellera „Niezgodna”; film Krzysztofa Skoniecznego „Hardkor Disko”; dramat religijny „Syn Boży”; film biograficzny z Nicole Kidman i Colinem Firthem „Droga do zapomnienia”; polska czarna komedia „Kochanie, chyba cię zabiłem”; animacja „Sarila”; niezależny dramat „Test na życie”.
Kadr z filmu "Noe: Wybrany przez Boga", fot. UIP.
Wydawało się, że groźnym konkurentem dla „Noego” mogła być najnowsza produkcja bazująca na komiksach Marvela „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz”. Film z Chrisem Evansem jednak nie wzbudził znaczącego zainteresowania. Wyświetlana na 171 ekranach produkcja przyciągnęła przed ekrany 43 161 osób. Uwzględniając pokazy filmu od środy, kiedy to miał on premierę, na koncie „Kapitana Ameryki” znajduje się dość skromna widownia – 58 tysięcy osób. Oczywiście to niejako sukces filmu, biorąc pod uwagę fakt, że pierwsza część „Captain America: Pierwsze starcie” przyciągnęła przed ekrany w sumie bardzo słabe 70 tysięcy osób. Nowa odsłona bez wątpienia uzyska dużo lepszy końcowy rezultat.
Na trzecim miejscu wylądował po olbrzymim spadku film Roberta Glińskiego „Kamienie na szaniec”. Obraz z Marcelem Sabatem i Tomaszem Ziętkiem stracił blisko 70 procent widowni i obejrzało go już tylko 28 137 osób. Łączna oglądalność jednak bardzo wysoka – film zanotował w sumie sprzedaż biletów na poziomie 722 tysięcy sztuk.
W międzyczasie na czwartym na miejscu utrzymał się film "Muppety: Poza prawem". Komedia familijna zachęciła do seansu po stosunkowo niewielkim spadku 26 314 osób. W sumie, po 10 dniach obraz Jamesa Bobina obejrzało 83 tysiące osób.
"Kamienie na szaniec" i „Muppety” uniemożliwiły trzeciej premierze dostanie się na podium. Ale wynik filmu Wesa Andersona „Grand Budapest Hotel” mimo to jest bardzo dobry. Komediodramat z Ralphem Fiennesem w roli głównej obejrzało na starcie 21 951 osób. Dla przykładu, poprzedni film tego oryginalnego twórcy, obraz "Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom" obejrzało na starcie nieco ponad 7 tysięcy osób, a w sumie 48 tysięcy widzów. Tak też "Grand Budapest Hotel" z dużym powodzeniem stanie się prawdopodobnie najpopularniejszą produkcją Andersona w naszym kraju. Podobnie jak w USA, gdzie w kolejnych weekendach dystrybucji widownia na jego seansach wzrasta.
Kadr z filmu "Grand Budapest Hotel", fot. Imperial - Cinepix.
Połowę widowni straciła animacja "Pan Peabody i Sherman". Film obejrzało jeszcze 20 417 osób. W sumie, po 4 tygodniach wyświetlania – 266 tysięcy widzów.
Bez wątpienia kin nie podbije "Need for Speed". Film z akcji z Aaronem Paulem obejrzało już tylko 19 856 osób. Po dwóch tygodniach wyświetlania – skromne 78 tysięcy osób.
Ważne do odnotowania jest to, że filmy "Witaj w klubie" Jeana-Marc Vallée i "Obietnica" Anny Kazejak-Dawid przekroczyły granicę 100 tysięcy osób.
Wśród premierowych tytułów znalazły się jeszcze dwa, których wyniki zostały odnotowane. Nowele filmowe składające się na obraz "Stacja Warszawa" zainteresowały 624 osób. Hiszpański dramat "Artysta i modelka" przyciągnął przed ekrany 765 widzów.
W sumie w weekend 28 – 30 marca przed ekranami zasiadło 326 857 osób. To jak dotychczas najsłabszy wynik weekendowy w tym roku. Widownia powinna się utrzymać na podobnym poziomie (lub niższym) aż do świąt wielkanocnych.
Premiery od najbliższego piątku: produkcja science-fiction na podstawie młodzieżowego bestsellera „Niezgodna”; film Krzysztofa Skoniecznego „Hardkor Disko”; dramat religijny „Syn Boży”; film biograficzny z Nicole Kidman i Colinem Firthem „Droga do zapomnienia”; polska czarna komedia „Kochanie, chyba cię zabiłem”; animacja „Sarila”; niezależny dramat „Test na życie”.
Paweł Zwoliński
Informacja własna/ Boxoffice.pl
Ostatnia aktualizacja: 4.04.2014
fot. UIP
Off Plus Camera. Nagroda za debiut producencki
Jarosław Boberek nagrodzony
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024