Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Pierwszy odcinek nowego cyklu „Niewiarygodne przygody polskiego filmu” Stanisław Zawiśliński poświęca losom „Ósmego dnia tygodnia” Aleksandra Forda, który powstał 56 lat temu, a zderzyły się w nich – ludzie, polityka, emigracja, sztuka i miłość. Oto fragment artykułu, całość – w najnowszym numerze „Magazynu Filmowego SFP” (nr 29/2014), który ukaże się 15 stycznia.
Nie byłoby tego filmu, gdyby nie polityczna odwilż połowy lat 50. To na jej fali opublikowano w „Twórczości” (nr 11/1956) opowiadanie Marka Hłaski „Ósmy dzień tygodnia”. Historia o parze bezdomnych kochanków, którym „straszni” ludzie i warunki życia uniemożliwiają wspólne spędzenie choćby kilku chwil, doskonale wpisywała się w rozrachunkowy klimat ówczesnego czasu. 22-letni Hłasko, któremu przed Październikiem ’56 wydano tom szesnastu opowiadań „Pierwszy krok w chmurach”, niemal z dnia na dzień stał się idolem młodej inteligencji i wschodzącą gwiazdą polskiej literatury. Utalentowany pisarz i publicysta nonkonformistycznego tygodnika „Po prostu” portretował Polskę bez upiększeń. Romantyzmowi przygód i czystości uczuć przeciwstawiał nieopisywane przez obowiązujący socrealizm brud, zakłamanie, pijaństwo, nudę, beznadzieję.
Na planie filmu "Ósmy dzień tygodnia", Fot. SF Kadr/Filmoteka Narodowa
"Ósmy dzień tygodnia", który wzbudził kontrowersje wśród krytyków literackich, najpierw zamierzał przenieść na ekran Andrzej Wajda. Hłasko znał reżysera; spotkał się z nim m.in. na planie „Kanału”, gdzie romansował z odtwórczynią głównej roli kobiecej, Teresą Iżewską. Ale swoje opowiadanie ostatecznie „sprzedał” Aleksandrowi Fordowi. Czy liczył, że „carowi polskiego kina” szybciej niż komukolwiek innemu uda się uzyskać skierowanie scenariusza do produkcji? Być może, bo tak się stało już w styczniu 1957 roku. W lutym podpisano umowę o koprodukcji „Ósmego dnia tygodnia” z zachodnioniemiecką firmą CCC Film Artura Braunera, co było wydarzeniem niezwykłym, potwierdzającym trwanie popaździernikowego „powiewu wolności” (krótkiego – jak się niebawem okazało). Niemcy zobowiązali się do sfinansowania 30 proc. kosztów produkcji filmu i opłacenia części honorariów. Zyskiwali również prawo do dystrybucji filmu w krajach kapitalistycznych.
Ford potraktował opowiadanie Hłaski obcesowo. Na potrzeby scenariusza i scenopisu wygładził „kanty”, przeniósł akcję z odrapanej ulicy Brzeskiej na odnowione Stare Miasto. W rolach głównych obsadził ówczesnego idola Zbigniewa Cybulskiego i zachodnioniemiecką aktorkę Sonię Ziemann.
Na planie filmu "Ósmy dzień tygodnia", Fot. SF Kadr/Filmoteka Narodowa
"Ósmy dzień tygodnia", który wzbudził kontrowersje wśród krytyków literackich, najpierw zamierzał przenieść na ekran Andrzej Wajda. Hłasko znał reżysera; spotkał się z nim m.in. na planie „Kanału”, gdzie romansował z odtwórczynią głównej roli kobiecej, Teresą Iżewską. Ale swoje opowiadanie ostatecznie „sprzedał” Aleksandrowi Fordowi. Czy liczył, że „carowi polskiego kina” szybciej niż komukolwiek innemu uda się uzyskać skierowanie scenariusza do produkcji? Być może, bo tak się stało już w styczniu 1957 roku. W lutym podpisano umowę o koprodukcji „Ósmego dnia tygodnia” z zachodnioniemiecką firmą CCC Film Artura Braunera, co było wydarzeniem niezwykłym, potwierdzającym trwanie popaździernikowego „powiewu wolności” (krótkiego – jak się niebawem okazało). Niemcy zobowiązali się do sfinansowania 30 proc. kosztów produkcji filmu i opłacenia części honorariów. Zyskiwali również prawo do dystrybucji filmu w krajach kapitalistycznych.
Ford potraktował opowiadanie Hłaski obcesowo. Na potrzeby scenariusza i scenopisu wygładził „kanty”, przeniósł akcję z odrapanej ulicy Brzeskiej na odnowione Stare Miasto. W rolach głównych obsadził ówczesnego idola Zbigniewa Cybulskiego i zachodnioniemiecką aktorkę Sonię Ziemann.
PZ
SFP
Ostatnia aktualizacja: 5.01.2014
Nasze picie jest bliższe życiu
Lankosz sfilmuje książkę Bator?
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024