PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  29.11.2013

Na ekrany naszych kin wchodzi nowy film Tadeusza Króla „Ostatnie piętro”. Marcin Zawiśliński rozmawia reżyserem. Prezentujemy fragment wywiadu. Cała rozmowa ukaże się w grudniowym numerze „Magazynu Filmowego SFP” – już 10 grudnia!

Portalfilmowy.pl: Historia, o której pan opowiada w filmie wydarzyła się kilka lat temu naprawdę: w małej miejscowości gdzieś w głębi Polski.

Tadeusz Król: Żołnierz Wojska Polskiego w akcie rozpaczy i strachu przed otaczającą go rzeczywistością postanowił bronić swojej rodziny. Zainspirowane tą historią opowiadanie Witka Beresia, na podstawie którego napisałem scenariusz, było jeszcze bardziej radykalne. Główny bohater był wyznawcą ideałów: Bóg, Honor, Ojczyzna, Rodzina.

Kadr z filmu "Ostatnie piętro", fot. ITI Cinema.

Jako jedynie słusznych wyborów?

Chciałem uciec od politycznego interpretowania mojego filmu. To jest przede wszystkim historia o rozpadzie jednostki, o tym, jak blisko jest od szczytnych wartości do radykalizmu czy wręcz fanatyzmu związanego z ich obroną.

Przez lata, jako reżyser filmów dokumentalnych, zajmował się pan tematyką medyczną i kulturalną. W debiucie fabularnym, „Zwerbowanej miłości", zajął się pan służbami specjalnymi, a teraz wojskiem. Skąd tak zróżnicowany dobór tematów?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. To nie jest jakiś plan na twórczość. Po prostu w opowiadaniu Witka Beresia zobaczyłem coś, co - niezależnie od tego, czy jest w kategorii zła, czy dobra – było fascynujące.

Co to było?

Rozpacz człowieka, który się miota. Nie wie, co zrobić ze sobą, z insynuacjami, podejrzeniami… Nie sprawdził do końca… Nie wie, tylko przeczuwa. To doprowadza go na skraj szaleństwa. Właśnie te niedopowiedzenia, ślady… a przede wszystkim intuicja jest fundamentem załamania psychicznego naszego bohatera. Intuicja… No właśnie. Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego na moją drugą fabułę wybrałem ten, a nie inny temat. To jest trochę nieprzewidywalne. Mamy w sobie jakieś pokłady wrażliwość, każdy ma inne… I jeżeli oglądamy w kinie film, to on po prostu chwyta za serce albo nie. W sumie to bardzo proste. Dzieła Kozyry czy Sasnala „biorą” albo nie.

Gdzie jeszcze czerpał pan inspiracje do „Ostatniego piętra"?

Może podprogowo w filmach takich jak „Lśnienie", „Przełamując fale" czy „Dzikość serca".

„Ostatnie piętro" to jeden z nielicznych polskich filmów, poruszający problemy rodzin zawodowych wojskowych.

Dylematy głównego bohatera mają bardziej uniwersalny wymiar. Taka sytuacja może zdarzyć w każdej rodzinie - wykładowcy akademickiego, fryzjera czy aptekarza. Każdy ma ideały i poglądy. Ale jestem świadomy, że rodziny wojskowych są specyficzne. Mają lepszy, powiedzmy, podkład ideologiczny…

Lubi pan swojego bohatera?

Byłoby bezeceństwem, gdyby reżyser robiąc film, nie lubił swojego bohatera. Tak na marginesie: autorytet i motto życiowe czasem się przydają. Rzecz tylko w tym, co i jak z tym zrobimy. Nawet nie chodzi o to, żeby żyć dokładnie według określonego drogowskazu, ale żeby on był. Mam na przykład kłopot z wiarą w Boga, ale mimo to, podobnie jak wielu z nas, przez lata byłem zafascynowany Janem Pawłem II i ks. Józefem Tischnerem. Myślę, że dzisiaj brakuje nam takich ludzi. Zastanawiam się, czy surogatem tych autorytetów nie są wspomniane sztandarowe hasła: Bóg, Honor, Ojczyzna. Mój film ostrzega przed tym, co z tym można zrobić. Staramy się uczciwie żyć, stawiamy na rodzinę, czyste ideały. Czy kapitan Derczyński wygrywa swoje potyczki? Może i tak, ale na pewno jest to w jego przypadku swoisty akt rozpaczy, niezgoda na nieuczciwość, na zdrady i kłamstwo. I ja go właśnie za ten kręgosłup moralny, społeczny i patriotyczny lubię.

  

Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  29.11.2013
Zobacz również
Na filmy dla młodych widzów tylko do Poznania
Zdjęcia do "Smoleńska" opóźnione
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll