PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  23.10.2013
"Mój biegun" to prawdziwa historia Jaśka Meli, najmłodszego w historii zdobywcy dwóch biegunów, a zarazem pierwszej niepełnosprawnej osoby, która dokonała takiego wyczynu.

Zanim jednak do tego doszło, jego rodzina musiała poradzić sobie z serią tragicznych wydarzeń. Śmierć młodszego syna, a po kliku latach – ciężki wypadek nastoletniego Jaśka. To historia, w której rodzina odnajduje na nowo wiarę i miłość. Historia chłopca, który walcząc o powrót do normalnego życia, odnajduje w sobie siłę charakteru obcą niejednemu dorosłemu. To przepiękna opowieść o ludziach, którzy trwają razem pomimo tragedii i uczą się bolesne wydarzenia przekuwać w zwycięstwo.


Jasiek Mela i Maciej Musiał, fot. Krzysztof Dubiel

Przypomnijmy: Jasiek Mela urodził się 30 grudnia 1988 roku w Gdańsku, ale wychował w Malborku. Od końca 2009 roku mieszka w Krakowie. W 2002 roku, mając 13 lat, uległ ciężkiemu wypadkowi. Schronił się przed deszczem w niezabezpieczonym budynku stacji transformatorowej – poraził go prąd o napięciu 16 000 V. W wyniku porażenia lekarze zdecydowali o amputacji lewego podudzia i prawego przedramienia. Obecnie Jasiek chodzi z pomocą protezy nogi. Przeszedł skomplikowane leczenie, a dzięki rodzinie i wielu wspaniałym ludziom, odzyskał wiarę w siebie i sens życia. W 2004 roku razem z Markiem Kamińskim zdobył oba bieguny polarne – najpierw biegun północny, a później także biegun południowy. Tym samym został najmłodszym i jedynym niepełnosprawnym na świecie, który tego dokonał. W październiku 2008 roku razem z podopiecznymi Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko" wszedł na Dach Afryki – Kilimandżaro. W tym samym roku podjął decyzję o założeniu własnej fundacji, która niosłaby pomoc niepełnosprawnym, szczególnie osobom po wypadkach. 29 grudnia 2008 powstała Fundacja Jaśka Meli "Poza Horyzonty". Na przełomie lipca i sierpnia 2009 roku Jasiek zdobył Elbrus – najwyższy szczyt Kaukazu, rok później wszedł w towarzystwie paraolimpijczyka Andrzeja Szczęsnego na szczyt El Capitan w Kalifornii.

Jako Jaśka Melę zobaczymy po raz pierwszy na wielkim ekranie w głównej roli Macieja Musiała, a w rolach jego rodziców Bartłomieja Topę i Magdalenę Walach. Historia chłopca, który podjął walkę z własnymi ograniczeniami, aby w końcu wraz z Markiem Kamińskim zdobyć dwa bieguny Ziemi, zainspirowała producentów filmu "Nad życie" i "Oszukane" do opowiedzenia tych niezwykłych wydarzeń.

Z producentką i z reżyserem filmu rozmawia Katarzyna Skorupska.

Mówi Krystyna Lasoń



Krystyna Lasoń z reżyserką filmu "Nad życie", Anną Plutecką-Mesjasz, fot. nad-zycie.pl

Portal Filmowy.pl: Czy od początku scenariusz miał taki kształt jak film, który wchodzi do kin?

Krystyna Lasoń: Od początku wiedzieliśmy, że nie chcemy pokazywać wyprawy Jaśka Meli na biegun. Pominęliśmy tę część jego biografii, która jest powszechnie znana. Ciekawiła nas droga, którą przeszedł zwykły, szczęśliwy chłopiec, żeby stać się „tym Jaśkiem Melą”. Skupiliśmy się na jego dzieciństwie, z którym pożegnał się szybko, po śmierci młodszego brata. Klimat jego dorastania był zdominowany przez konflikt z ojcem, przez poczucie winy za tamtą śmierć. To niesamowite jak tragiczny wypadek, w którym Jasiek stracił rękę i nogę, pomógł tej rodzinie ocaleć. Jego kalectwo połączyło ich, przypomniało, że kochają się. Najciekawsza w tej historii jest relacja ojca i syna, dwóch mocnych mężczyzn, bo Jasiek mimo swoich kilkunastu lat dorównuje ojcu siłą osobowości. Z jednej strony potrzebuje jego miłości, z drugiej potrafi mu się sprzeciwić. Nasza historia pokazuje drogę, jaką musiał przejść Jasiek, żeby móc w ogóle pomyśleć o zdobyciu bieguna.

PF: Od zdjęć do premiery minęły trzy lata. Co zajęło tak dużo czasu?

KL: Ten film musiał poczekać na „swój czas”, tak bywa, że czasem gotowe filmy czekają na spotkanie z widzem. Teraz, mimo, że np. Maciek Musiał, odtwórca głównej roli, nie jest już chłopcem, ale młodym mężczyzną, ogląda się go jednakowo emocjonalnie. Mam nadzieję, że widzowie dadzą się porwać tej niezwykłej a tak prawdziwej historii.

PF: Jak przebiegał angaż odtwórców ról?

KL: Uważnie szukaliśmy ojca, matki i samego Jaśka. Bartek Topa jest dokładnie takim mocnym ojcem, o jakim myśleliśmy. Z kolei Magda Walach, która operuje delikatnymi środkami, znakomicie wciela się we wrażliwą i w sposób naturalny stającą w cieniu swoich mocnych mężczyzn, kobietę. Oni stworzyli dobry i ciekawy układ małżeńsko-rodzinny. Najtrudniej było znaleźć odtwórcę starszego Jaśka, został wybrany dosłownie kilka tygodni przed  zdjęciami.  Gdy pojawił się Maciek Musiał, wszyscy zgodziliśmy się, że to właśnie „ten” chłopiec. Cieszy nas zaangażowanie samego bohatera, Jaśka Meli, który przez chwilę gra w filmie. To taki dodatkowy znak jego akceptacji naszego filmu.

Mówi Marcin Głowacki


Marcin Głowacki (z prawej) na planie "Mojego bieguna". Fot. ITI Cinema

Portal Filmowy.pl: Co było dla pana głównym punktem odniesienia scenariusz czy prawdziwa historia Jaśka Meli?

Marcin Głowacki:. "Mój biegun" to nie jest mój autorski pomysł. Do jego reżyserowania zaprosiła mnie producentka Krystyna Lasoń. Kiedy tylko przeczytałem scenariusz, od razu wiedziałem, że nie chcę osobiście konfrontować historii fabularnej z prawdziwym, żywym Jaśkiem. W tekście zawierał się olbrzymi ładunek bardzo intymnych emocji i zwyczajnie obawiałem się, że moje podejście do realizacji filmu mogłoby się zmienić po spotkaniu z samym Jaśkiem, czy jego mamą lub tatą. Bałbym się, że mogę komuś zrobić krzywdę. Na czas robienia filmu odciąłem się więc od prawdziwej historii.

PF: Śmierć brata Jaśka zmienia życie rodziny, również w tym sensie, że częściowo przenosi się dosłownie na cmentarz.

MG: Śmierć młodszego brata Jaśka to punkt wyjścia dla filmu. Film opowiada o tym, że kładzie się ona cieniem na życiu bohaterów. Trauma odciska się na ich losie. We wcześniejszej wersji filmu sposób, w jaki ojciec pielęgnował grób swojego dziecka, materialnie go zmieniał, był bardziej wyeksponowany. Tworzył oś filmu. Teraz to jest trochę mniej widoczne. Dla mnie jedną z najbardziej wstrząsających scen w filmie była ta, w której rodzina modli się nad grobem dziecka, a kamera wędruje do góry i z bożej perspektywy widzimy mały grobek wrzucony między te wielkie grobowce dorosłych ludzi. Na początku filmu grób był najpierw małym kopczykiem, jaki powstaje zaraz po pogrzebie, później stawał się coraz bardziej zadbanym przez ojca nagrobkiem, aby na końcu zostać prawdziwym pomnikiem jego pamięci o dziecku.

PF: Na pierwszym planie tej historii wyeksponowana jest relacja ojca i syna.

MG: Bardzo się cieszyłem, że w scenariuszu odgrywa ona taką ważną rolę. Wtedy, gdy kręciliśmy film, opowieść o ojcostwie i o tym, co oznacza bycie dzieckiem swojego ojca, była rzadkością. Dzięki Bartkowi Topie, który zagrał rolę ojca Jaśka, wiele się nauczyłem. Jest świetnym aktorem, ale nie eksponował wszystkich swoich możliwości, raczej dbał o dobro całego filmu. Myślę, że bardzo pomógł mi debiutującemu reżyserowi, ale też Maćkowi Musiałowi debiutującemu wtedy w fabule aktorowi. On i Magda Walach bardzo nam pomagali w realizacji konkretnych scen i przy budowaniu postaci Jaśka.

PF: Kto wybrał autora muzyki do filmu?

MG: Wybór autora muzyki to pomysł mojej żony, która jest muzykiem, oraz mojej skromnej osoby. Oboje z żoną uwielbiamy muzykę i aranże Mateusza Pospieszalskiego. Problem był tylko jeden : czy Mateusz będzie miał czas i się zgodzi. Ale udało się. W efekcie film ilustruje przepiękna muzyka, która równocześnie z premierą pojawi się na płycie.

Katarzyna Skorupska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  9.12.2013
Zobacz również
"Wenus w futrze" w pełnej krasie
"Wałęsa. Człowiek z nadziei” po raz trzeci na szczycie!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll