"Mur” w zdjęciach

Padł pierwszy klaps na planie debiutu fabularnego Dariusza Glazera "Mur", kolejnej pełnometrażowej produkcji Studia Munka, działającego przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich.

„Mur” to opowieść o młodych mieszkańcach Warszawy, szukających swego miejsca w przestrzeniach wielkiego miasta. Turek, wychowany w starej kamienicy, pracuje przy wykańczaniu mieszkań w dzielnicy apartamentowców. W pewnej chwili decyduje się na przeprowadzkę: wynajmuje mieszkanie w apartamentów chce poczuć się kimś lepszym. Ale czy takie przekroczenie tytułowego muru przyniesie mu satysfakcję?


Tomasz Schuchardt jako Turek. Fot. Małgorzata Mikołajczyk/Studio Munka

Pozornie retoryczne pytanie znajduje w scenariuszu Glazera szereg odpowiedzi. Bo czy zmiana mieszkania, oderwanie się od swych korzeni (bohater wyprowadza się od matki) czyni możliwym ucieczkę od rzeczywistości? W filmie występują: Tomasz Schuchardt jako Turek, Aleksandra Konieczna jako jego matka oraz Marta Nieradkiewicz, Ewa Kasprzyk, Piotr Machalica, Ewa Kolasińska, Rafał Maćkowiak i inni. Autorem zdjęć jest Wojciech Staroń, scenografii - Anna Wunderlich, zaś kostiumów - Natalia Czeczott. Opiekunami artystycznymi są Joanna Kos-Krauze i Edward Żebrowski, producentem zaś Ewa Jastrzębska. Film jest współfinansowany przez PISF.


Marta Nieradkiewicz i Tomasz Schuchardt na planie "Muru". Fot. Kuba Kiljan/Kuźnia Zdjęć

- Wyobrażam sobie swoich bohaterów, kiedy piszę scenariusz – mówi Dariusz Glazer. - Jako reżyser wolę sobie ich nie wyobrażać – to byłoby mało twórcze, jak myślę, i dla mnie i dla aktorów, żeby narzucić sobie, że ma być tak i tylko tak. Oczywiście, wcześniej rozmawiamy o danej postaci i ustalamy jak będzie się rozwijała jej historia - wiemy dlaczego w danym momencie powinna płakać a jeszcze później się uśmiechać. Na planie filmu chcę zobaczyć coś innego niż to, co sobie wyobrażałem - chcę zobaczyć prawdziwego człowieka w prawdziwym życiu; razem z nim popełniać błędy i osiągać sukcesy, a przede wszystkim widzieć jak się czegoś uczy i więcej, niż na początku historii, rozumie. Taki ogólnie zwyczajny typ bohatera mnie interesuje. Bardzo lubię opowiadać proste historie o zwykłych ludziach – takich, którzy nie wyróżniają się w tłumie, a jednak ten tłum stanowią – którym może trochę dłużej i uważniej trzeba się przyjrzeć, żeby zobaczyć, że są tacy sami my.

Operator Wojciech Staroń i reżyser Dariusz Glazer / fot. Małgorzata Mikołajczyk/Studio Munka

Zdecydowałem na wybór Wojtka Staronia jako operatora ze względu na jeggo doświadczenie dokumentalisty Kierowałem się też tym, że Wojtek jest już doświadczonym operatorem i na planie będzie umiał mi pomóc w mam nadzieję nielicznych kryzysowych sytuacjach. Osobną kwestią jest talent Wojtka i przede wszystkim jego charakter – spokój i opanowanie. A ponieważ ja sam jestem osobą dość spokojną, pomyślałem, że dobrze będzie się nam razem pracowało. Wojtek przeczytał scenariusz, i tak krok po kroku, doszliśmy do wspólnej realizacji filmu. Wojtek jest osobą bardzo kreatywną – mam nadzieję, że zdjęcia do filmu to oddadzą.