Montreal: Polacy w natarciu

"Chce się żyć" Macieja Pieprzycy urasta na sensację Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Montrealu. Reprezentujący Polskę obraz zachwycił widzów i krytyków. Widzowie zgotowali twórcom owację na stojąco, zaś recenzenci widzą w polskim filmie kandydata do najważniejszych nagród festiwalu.

Na oficjalnym fanpage’u film u na Facebooku Maciej Pieprzyca donosi z Montrealu: „Dwa razy mieliśmy owacje na stojąco. Widzowie stali i klaskali ponad 10 minut, co podobno nie zdarzyło się na tym festiwalu od lat. Klaskali by dłużej, tylko już nas organizatorzy zaczęli wypraszać z sali, bo zablokowaliśmy następny pokaz”.

  Przypomnijmy, że najnowszy obraz reżysera to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, poruszająca, choć emanująca optymizmem i humorem, historia niepełnosprawnego Mateusza, który – mimo trudności w komunikacji ze światem zewnętrznym i licznych przeciwności losu – udowadnia, jak wiele może zdziałać siła ludzkiego ducha. W roli głównej występuje Dawid Ogrodnik, który stworzył jedną z najbardziej niezwykłych i najbardziej wzruszających kreacji w polskim kinie ostatnich lat, na miarę aktorskich dokonań Daniela Day Lewisa czy Mathieu Amalrika.

„Ogrodnik jest tu już gwiazdą.” – kontynuuje Pieprzyca, a jego słowa potwierdzają autorzy pierwszych zagranicznych recenzji. „Niezwykle poruszający i wzruszający film – pisze na swoim bloger z www.livrecinema.com. – Dawid Ogrodnik objawił wyjątkowy talent niesamowitego talentu. Pytany, skąd wziął siłę do zmierzenia się z taką rolą, odpowiada, że czerpał ją z ciężkiej pracy i modlitwy. Efekt jest znakomity. "Chce się żyć" to wielki film, warty największych nagród”. Jego zdaniem, film zasługuje na notę 9,5/10.

Z opinią tą w pełni zgadza się Nadia Slejskova, prowadząca blog news-reel.com: „Swoją znakomitą kreacją, polski aktor Dawid Ogrodnik zasłużył na nagrody. Jego rola nie tylko wymagała dogłębnego zrozumienia psychologii bohatera, ale była wyzwaniem poprzez swoją fizyczność i wymagała skomplikowanych treningów. Aktor wyznał nawet, że w przygotowaniach do filmu nieoceniona okazała się pomoc zawodowego mima”.

Poza "Chce się żyć" i „Gabrielem” Mikołaja Haremskiego wśród długich metraży pokazywanych w Montrealu jest film „Iwan, syn Amira” – rosyjski debiut Maksima Panfiłowa. Jego akcja rozgrywa się w Uzbekistanie w okresie II wojny światowej, a bohaterką opowieści jest ewakuowana z Sewastopola Rosjanka, którą jej uzbecki gospodarz traktuje jako swoją trzecią żonę. Wymuszony przez muzułmanina związek owocuje dzieckiem, nazwanym imieniem swego biologicznego ojca. Jak chłopiec zostanie przyjęty przez męża kobiety? Zdaniem recenzentów, życzliwa recepcja filmu w dużej mierze jest wynikiem podziwu dla Karoliny Gruszki, która w filmie Panfiłowa gra matkę małego Amira.