PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  19.07.2013
Rosyjska animacja kojarzy się Polakom głównie z serialem "Wilk i zając". Ci z lepszą pamięcią wymienią jeszcze Kiwaczka, a ci bardziej zaangażowani w temat - filmy Jurija Norsteina.

Norstein, geniusz, wizjoner, realizator o benedyktyńskiej cierpliwości, dzięki której powstały obrazy (dosłownie, bo jego filmy to ruchome malarstwo), z których inspirację czerpią współcześni twórcy animacji (m.in. Hayao Miyazaki). Jako jeden z ojców-założycieli moskiewskiej szkoły wyższej o krótkiej i treściwej nazwie: SZAR (skrót pochodzi od nazwy Szkoła Animatorow i Rieżyssiorow, www.sharstudio.com), ukształtował współczesną rosyjską animację. Myślę, że jest to zemsta za lekceważenie i kłopoty, jakich doświadczył w sowieckiej Rosji jako czynny reżyser. Jego charakter pisma i siła nacisku są tak czytelne, że na wszystkich pokazach Rosjan dało się odczuć silny wpływ mistrza.


"Dozorca na Księżycu" Konstantina Gołubkowa, fot. YouTube

Niestety...

SZAR kształci na dwóch kierunkach: reżyserii (od kandydatów wymaga się posiadania dyplomu studiów wyższych) i animacji (wystarczy matura). Najciekawszym aspektem studiowania - oprócz możliwości pobierania nauk u Iwana Maximowa, Edwarda Nazarowa czy Norsteina - jest możliwość oddania swojego filmu do produkcji i dystrybucji przez własną szkołę. SZAR bowiem jest również wytwórnią filmową, w dodatku uznaną za najlepsze studio animacji na festiwalu w Zagrzebiu w 1998 roku.

Retrospektywa jej absolwentów zgromadziła liczną widownię w poznańskim kinie Muza. Nie wszystkie filmy są perfekcyjne. Tu i ówdzie widać brudy i niedociągnięcia, niektóre wydają się nieco archaiczne. Nie wszyscy uczniowie mentalnie wyrwali się spod kurateli swych artystycznych opiekunów, ale wszystkie produkcje łączy wspólna cecha: perfekcyjna, miękka animacja, jakiej już dzisiaj nikt nie naucza. Nie sposób omówić po kolei filmy demonstrowane na półtoragodzinnym pokazie, ale kilka zasługuje na uwagę.

"Dozorca na Księżycu" (Konstantin Gołubkow, 2007) - liryczna, ale zarazem dowcipna opowiastka, ulokowana czasowo (tak sądzę) w latach 70., kiedy w ZSRR sen o kosmosie był bardziej namacalny niż sowiecka jawa. Dozorca, którego świat rozpięty jest między podwórkiem na blokowisku a ponurą klitką dzieloną ze swoją kozą, wybiera wolność i ucieka do świata snów, na Księżyc (kozę zabiera ze sobą).

"Park piesków" (Leonid Szmelkow, 2009) - ciekawa plastycznie i najbardziej narracyjnie "niepodległa" relacja z miejskiej toalety dla psów. Jest to przede wszystkim świetna karykatura psich właścicieli, dowodząca, że autor ma nie tylko poczucie humoru, ale i zmysł obserwacji.


"Chinti" Natalii Mirzojan, fot. www.fantoche.ch

"Umba-Umba" (Konstantin Brilliantow, 2012) to film obecny również w animatorowym konkursie, zbyt naiwny, by zawalczyć o nagrodę, ale na tyle dowcipny, by rozruszać milczącą widownię.

Bardzo podobny w nastroju był zestaw dokonań absolwentów z ostatnich lat rosyjskich szkół filmowych. Do studentów z Moskwy dołączyli absolwenci szkół z Petersburga i Jekaterynburga. Przyznaję, że ci ostatni w rosyjską atmosferę wpuścili nieco świeżego powietrza. "Chinti" Natalii Mirzojan - animacja... herbacianych listków zdobyła "dziką kartę" i powalczy o nagrodę na Animatorze. Nie mam pojęcia, dlaczego ten film odpadł w selekcji, i cieszę się, że widzowie dali mu szansę.

"Moja mama to samolot" (Jula Aronowa, 2012) - film dla dzieci i o dzieciach, pełen wdzięku i ciepła. Za cały komentarz niech wystarczy obserwacja, że wywołał takie wybuchy śmiechu, jakich nie miałam okazji usłyszeć w tym roku w kinie Muza.

Wisienką na rosyjskim torcie miał być przegląd dokonań ubiegłorocznego laureata Grand Prix poznańskiego festiwalu - Dmitra Gellera. Jest to twórca wszechstronny, poruszający sie swobodnie we wszystkich technikach animacji. Używa wycinanki ("Deszczowy koń", "Kowal") kombinacji wycinanki i 3D ("Mała nocna symfonia") oraz kombinacji animacji 2D i wycinanki ("Pozdrowienia z Kisłowodska"). Nie wykluczam, że potrafi pożenić ogień z wodą, ale niestety, moja percepcja nie wytrzymała naporu wszechogarniającej poezji i nie wytrwałam do końca pokazu. Przyznaję, że było to nieprofesjonalne posunięcie, ale za to bardzo ludzkie. Nawet najlepsza kinowa klimatyzacja nie wygra z tak zmasowanym naporem "rosyjskiej duszności".


Agnieszka Sadurska
www.portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  19.07.2013
Zobacz również
Szkoła Kina w Collegium Civitas
[wideo] Zmarł scenarzysta filmu "Życie jest piękne"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll