Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z Łukaszem Ostalskim, twórcą filmu "Matka", rozmawia Lech Moliński.
Portalfilmowy.pl: Należy pan do pierwszego rocznika absolwentów Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Jak pan tam trafił?
Łukasz Ostalski: Zajmowałem się fotografią, z jakimś tam powodzeniem, ale zawsze ciągnęło mnie do kina. Uważałem, że pięć lat następnych studiów to już nie dla mnie, więc powstanie dwuletniej Gdyńskiej Szkoły Filmowej było okazją, żeby spróbować swoich sił. Dodatkowo przekonały mnie nazwiska wykładowców.
Łukasz Ostalski. Fot. ostalski.com
PF: A jakie są pańskie wspomnienia?
ŁO: Przez pierwszy rok prawie nie wychodziliśmy ze szkoły. Od początku spory nacisk kładziony był na warsztat, na naukę rzemiosła. Cenię sobie, że wykładowcy mieli dla nas czas, gdy pytaliśmy, nie musieliśmy czekać na odpowiedź. Byliśmy jedynymi studentami szkoły – następna rekrutacja odbyła się dopiero po dwóch latach. Skutek jest taki, że byliśmy trochę jak zespół filmowy. Przy naszych etiudach pojawiają się te same nazwiska w różnych rolach. To pomogło nam lepiej zrozumieć cały proces powstawania filmów.
PF: Ma pan też za sobą współpracę reżyserską przy „Drogówce” Wojtka Smarzowskiego. Można pozazdrościć takiego doświadczenia.
ŁO: Faktycznie, było to niesamowite spotkanie i potężna lekcja filmu, prawdziwe pole bitwy. Mamy za sobą 48 dni zdjęciowych, to bardzo dużo, a przez cały czas pracowaliśmy bardzo intensywnie. Od Smarzowskiego bardzo dużo się nauczyłem.
Kadr z filmu "Matka". Fot. GSF
PF: Konstrukcja filmu "Matka" opiera się na tytułowej bohaterce. Czy rola była napisana z myślą o Danucie Stence czy przekonał ją scenariusz?
ŁO: Zdecydowanie to drugie. W znalezieniu obsady pomagała mi Sylwia Czaplewska, doświadczona reżyserka castingu. Wiedzieliśmy, że poszukiwania aktorów musimy zacząć od aktorki grającej matkę. Wojtek Smarzowski polecił Danutę Stenkę, która jako pierwsza przeczytała scenariusz i zgodziła się zagrać. Bardzo się z tego cieszę, bo okazało się, że zgadzamy się co do wizji postaci.
PF: Narkomania, wątek kryminalny, a do tego skandal polityczny...W „Matce” to wszystko okazało się spójne, ale czy nie obawiał się pan umieszczać tak wyrazistych motywów obok siebie?
ŁO: Miałem obawę, że to może się nie sprawdzić w krótkim filmie, ale pokazywałem scenariusz osobom, którym ufam, między innymi Sławomirowi Fabickiemu, opiekunowi tego projektu, ich pozytywne opinie mnie uspokoiły. Lubię gęste kino, w którym dzieje się dużo i w szybkim tempie, dlatego tak układałem scenariusz „Matki”.
PF: Film przyjechał z nagrodą publiczności z festiwalu filmowego w Tampere, jednej z najważniejszych na świecie imprez prezentujących kino krótkometrażowe. Czyli potwierdziła się uniwersalność opowieści.
ŁO: To bardzo miłe, kiedy film, który się zrobi, jest rozumiany poza granicami własnego kraju, a szczególnie gdy nagrodę daje publiczność. Chciałem zrobić film, który jest wrażliwy społecznie i dotyka ważnych treści, zadaje widzowi uniwersalne pytania, gdzie leży linia między dobrem a złem, miłością a egoizmem.
Portalfilmowy.pl: Należy pan do pierwszego rocznika absolwentów Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Jak pan tam trafił?
Łukasz Ostalski: Zajmowałem się fotografią, z jakimś tam powodzeniem, ale zawsze ciągnęło mnie do kina. Uważałem, że pięć lat następnych studiów to już nie dla mnie, więc powstanie dwuletniej Gdyńskiej Szkoły Filmowej było okazją, żeby spróbować swoich sił. Dodatkowo przekonały mnie nazwiska wykładowców.
Łukasz Ostalski. Fot. ostalski.com
PF: A jakie są pańskie wspomnienia?
ŁO: Przez pierwszy rok prawie nie wychodziliśmy ze szkoły. Od początku spory nacisk kładziony był na warsztat, na naukę rzemiosła. Cenię sobie, że wykładowcy mieli dla nas czas, gdy pytaliśmy, nie musieliśmy czekać na odpowiedź. Byliśmy jedynymi studentami szkoły – następna rekrutacja odbyła się dopiero po dwóch latach. Skutek jest taki, że byliśmy trochę jak zespół filmowy. Przy naszych etiudach pojawiają się te same nazwiska w różnych rolach. To pomogło nam lepiej zrozumieć cały proces powstawania filmów.
PF: Ma pan też za sobą współpracę reżyserską przy „Drogówce” Wojtka Smarzowskiego. Można pozazdrościć takiego doświadczenia.
ŁO: Faktycznie, było to niesamowite spotkanie i potężna lekcja filmu, prawdziwe pole bitwy. Mamy za sobą 48 dni zdjęciowych, to bardzo dużo, a przez cały czas pracowaliśmy bardzo intensywnie. Od Smarzowskiego bardzo dużo się nauczyłem.
Kadr z filmu "Matka". Fot. GSF
PF: Konstrukcja filmu "Matka" opiera się na tytułowej bohaterce. Czy rola była napisana z myślą o Danucie Stence czy przekonał ją scenariusz?
ŁO: Zdecydowanie to drugie. W znalezieniu obsady pomagała mi Sylwia Czaplewska, doświadczona reżyserka castingu. Wiedzieliśmy, że poszukiwania aktorów musimy zacząć od aktorki grającej matkę. Wojtek Smarzowski polecił Danutę Stenkę, która jako pierwsza przeczytała scenariusz i zgodziła się zagrać. Bardzo się z tego cieszę, bo okazało się, że zgadzamy się co do wizji postaci.
PF: Narkomania, wątek kryminalny, a do tego skandal polityczny...W „Matce” to wszystko okazało się spójne, ale czy nie obawiał się pan umieszczać tak wyrazistych motywów obok siebie?
ŁO: Miałem obawę, że to może się nie sprawdzić w krótkim filmie, ale pokazywałem scenariusz osobom, którym ufam, między innymi Sławomirowi Fabickiemu, opiekunowi tego projektu, ich pozytywne opinie mnie uspokoiły. Lubię gęste kino, w którym dzieje się dużo i w szybkim tempie, dlatego tak układałem scenariusz „Matki”.
PF: Film przyjechał z nagrodą publiczności z festiwalu filmowego w Tampere, jednej z najważniejszych na świecie imprez prezentujących kino krótkometrażowe. Czyli potwierdziła się uniwersalność opowieści.
ŁO: To bardzo miłe, kiedy film, który się zrobi, jest rozumiany poza granicami własnego kraju, a szczególnie gdy nagrodę daje publiczność. Chciałem zrobić film, który jest wrażliwy społecznie i dotyka ważnych treści, zadaje widzowi uniwersalne pytania, gdzie leży linia między dobrem a złem, miłością a egoizmem.
Lech Moliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 1.07.2013
Gala zamknięcia 32. Festiwalu "Młodzi i Film"
Wajda zmienia tytuł "Wałęsy"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024