Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Rola informatyka Jacka, opiekującego się chorym na zespół Sawanta bratem w filmie "Dziewczyna z szafy", tylko potwierdza jego niepospolite zdolności i wielki talent aktorski. Nadal nie dość wykorzystany.
O jego talencie niech świadczy fakt, że był już dwukrotnie nominowany do nagrody im. Zbyszka Cybulskiego przyznawanej najzdolniejszym aktorom młodego pokolenia (do 35. roku życia). Najpierw w 2006 roku za rolę Michała w dramacie obyczajowym "Oda do radości". W debiucie fabularnym Jana Komasy zagrał jeszcze przed ukończeniem krakowskiej PWST, trzeciej szkoły artystycznej, w której uczył się aktorstwa. Zaczynał od olsztyńskiego studium aktorskiego przy tamtejszym Teatrze im. Stefana Jaracza. Potem zdał do stołecznej Akademii Teatralnej, ale zakończył naukę w 2007 roku pod Wawelem. Występ w "Odzie..." przyniósł mu również nagrodę Jantara za najlepszą rolę męską na koszalińskim festiwalu "Młodzi i Film".
Piotr Głowacki w filmie "80 milionów", reż. Waldemar Krzystek, fot. Kino Świat.
Drugą nominację do nagrody im. Zbyszka Cybulskiego zagwarantował mu występ w filmie "80 milionów" Waldemara Krzystka, opowieści o grupce wrocławskich opozycjonistów, którzy ukradli z państwowego banku rzeczone miliony. W przeciwieństwie do romantycznej kreacji Michała, tym razem Piotr Głowacki wcielił się w mętną postać esbeka, kpt. Sobczaka. Za tę rolę otrzymał nagrodę specjalną podczas ubiegłorocznej edycji Tarnowskiej Nagrody Filmowej.
Kadr z filmu "Dziewczyna z szafy", reż. Bodo Kox, fot. Kino Świat
W wywiadzie opublikowanym blisko rok temu na łamach naszego serwisu Piotr Głowacki powiedział:
- Dla mnie najbardziej fascynującą stroną zawodu aktora jest zmiana. Jestem po to, żeby się zmieniać, żeby przyjąć postać z jej przyzwyczajeniami językowymi, rytmicznymi. Istnienia ludzkie objawiają się przez działanie, a każde ma inny rytm. Dla mnie cała frajda w byciu aktorem jest w budowaniu postaci, w którym kluczowym momentem jest przyjęcie jej rytmu i przez to zmiana siebie.
Potwierdzają to również fani jego talentu. Mówią wprost: Głowacki jest jak kameleon. W tę charakterystykę wpisuje się również różnorodność filmów, w których, mimo młodego wieku, już zdążył zagrać. Od Janusza (syna Dziabasów) w "Domu złym" i epizodu w "Drogówce" WojtkaSmarzowskiego, poprzez psychiatrę Darka Lewickiego w "Sali samobójców" ponownie u Jana Komasy czy kierowcę autobusu w komedii "Być jak Kazimierz Deyna" Anny Wieczur-Bluszcz. Ma też na swoim koncie główną rolę (on) w "Ścinkach" Magdaleny Gubały i Szymona Uliasza oraz niezwykłą kreację Jacka Szymczyka, młodego informatyka troszczącego się o ciężko chorego brata w obsypanej licznymi nagrodami, wchodzącej właśnie na nasze ekrany "Dziewczynie z szafy", debiucie kinowym Bodo Koxa. A przed nami jeszcze premiera "Heavy mental" Sebastiana Buttnego czy też opowiadająca o powstaniu wielkopolskim "Hiszpanka" Łukasza Barczyka również z jego udziałem. Jednak wielkie kreacje filmowe na miarę jego talentu dopiero przed nim.
Piotr Głowacki w filmie "80 milionów", reż. Waldemar Krzystek, fot. Kino Świat.
Drugą nominację do nagrody im. Zbyszka Cybulskiego zagwarantował mu występ w filmie "80 milionów" Waldemara Krzystka, opowieści o grupce wrocławskich opozycjonistów, którzy ukradli z państwowego banku rzeczone miliony. W przeciwieństwie do romantycznej kreacji Michała, tym razem Piotr Głowacki wcielił się w mętną postać esbeka, kpt. Sobczaka. Za tę rolę otrzymał nagrodę specjalną podczas ubiegłorocznej edycji Tarnowskiej Nagrody Filmowej.
Kadr z filmu "Dziewczyna z szafy", reż. Bodo Kox, fot. Kino Świat
W wywiadzie opublikowanym blisko rok temu na łamach naszego serwisu Piotr Głowacki powiedział:
- Dla mnie najbardziej fascynującą stroną zawodu aktora jest zmiana. Jestem po to, żeby się zmieniać, żeby przyjąć postać z jej przyzwyczajeniami językowymi, rytmicznymi. Istnienia ludzkie objawiają się przez działanie, a każde ma inny rytm. Dla mnie cała frajda w byciu aktorem jest w budowaniu postaci, w którym kluczowym momentem jest przyjęcie jej rytmu i przez to zmiana siebie.
Potwierdzają to również fani jego talentu. Mówią wprost: Głowacki jest jak kameleon. W tę charakterystykę wpisuje się również różnorodność filmów, w których, mimo młodego wieku, już zdążył zagrać. Od Janusza (syna Dziabasów) w "Domu złym" i epizodu w "Drogówce" WojtkaSmarzowskiego, poprzez psychiatrę Darka Lewickiego w "Sali samobójców" ponownie u Jana Komasy czy kierowcę autobusu w komedii "Być jak Kazimierz Deyna" Anny Wieczur-Bluszcz. Ma też na swoim koncie główną rolę (on) w "Ścinkach" Magdaleny Gubały i Szymona Uliasza oraz niezwykłą kreację Jacka Szymczyka, młodego informatyka troszczącego się o ciężko chorego brata w obsypanej licznymi nagrodami, wchodzącej właśnie na nasze ekrany "Dziewczynie z szafy", debiucie kinowym Bodo Koxa. A przed nami jeszcze premiera "Heavy mental" Sebastiana Buttnego czy też opowiadająca o powstaniu wielkopolskim "Hiszpanka" Łukasza Barczyka również z jego udziałem. Jednak wielkie kreacje filmowe na miarę jego talentu dopiero przed nim.
Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 30.12.2013
Barbara Sass: Nigdy nie byłam feministką
Polska klasyka filmowa dostępna na YouTube!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024