PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  27.05.2013
W Krakowie 26 maja rozpoczęły się Plenery Film Spring Open. O filmie przyszłości ze Sławomirem Idziakiem, twórcą i wykładowcą warsztatów, rozmawia Katarzyna Skorupska.

Portal Filmowy: Kto jest idealnym odbiorcą warsztatów Film Spring Open?

Sławomir Idziak: Student szkoły filmowej, ale także uczelni artystycznych, aktorskich, muzycznych, plastycznych Wszystkich tych kierunków, na które składa się architektura filmu, łącznie z programistami. To jest impreza interdyscyplinarna, a zarazem miejsce spotkań, których brakuje w Polsce.


Sławomir Idziak, fot. Off Plus Camera

Portal Filmowy: Do znudzenia powtarza się, że film jest dziełem zbiorowym...

SI: Namawiamy młodych artystów, żeby przyjeżdżali i poznawali się, bo problemem w tym zawodzie jest stworzenie grupy twórczej. Na przykład aktorzy – niby stały element pejzażu filmowego – a  w szkołach filmowych i po nich to jest oddzielny świat. Dlatego oprócz reżyserów, operatorów, a nawet kompozytorów zapraszamy aktorów, którzy zrealizują krótkie etiudy o miłości.

Drugim ewidentnym dziś połączeniem jest artysta i programista. Bardzo dużo zjawisk powstaje na pograniczu programowania i pomysłów audiowizualnych. Przyszły format widowiska filmowego nie obędzie się bez specjalnego interakcyjnego playera i oprogramowania. Dlatego organizujemy w tym roku spotkanie programistów i filmowców.  Wśród zaproszonych jest grupa Flamberg, fanatycy LARP, czyli Life Action Role Playing, którzy grają w wielowątkowe gry fabularne. Na potrzeby warsztatów przygotowali specjalny scenariusz. Efekty widowiska interaktywnego zostaną pokazane na specjalnym narzędziu Grupy Invent Core do nielinearnego komponowania filmów – www.deligic.com.

PF: Sercem warsztatów jest previs. Co to takiego?

SI: Młodzi ludzie w szkołach i po ich ukończeniu robią krótkie filmy. Tymczasem każdy z nich marzy o pełnym metrażu. Są przygotowani do dystansu na sto metrów, a mają biec w maratonie. Proponujemy im, żeby robienie przyszłych projektów filmowych zacząć od brudnofilmu, czyli previsu. To już nie scenariusz, a jeszcze nie film.

PF: Czemu ma służyć previs?

SI: Przede wszystkim planowaniu i samokontroli, ale przyda się też do poszukiwania producenta i środków na film.

PF: Previs zastąpi storybord?

SI: Jak robimy previs, to storybord jest zbędny, ale może też stać się jego częścią. Jego zastosowanie jest wielopłaszczyznowe. Generalnie młody człowiek po szkole styka się z nieekonomicznym modelem produkcyjnym. Często sobie wyobraża więcej niż może de facto za te  pieniądze zrobić.

PF: Czyli chodzi o urealnienie?

SI: Urealnienie – tak, ale również w pomysłach. Autor uważa, że jego scenariusz jest genialny. Śmieje się, gdy go czyta, ale potem w kinie panuje głucha cisza. Previsy pozwalają na konfrontację pomysłu z publicznością zanim powstanie nieśmieszna komedia.

PF: W czym jeszcze może pomóc previs?

SI: Na przykład w porozumieniu między producentem i reżyserem. Producentowi zależy, żeby mieć gwarancję, w szczególności, jeśli ma pracować z debiutantem. Warto sprawdzić, czy struktura utworu wciąga? Czy film ma element zaskoczenia? Przy użyciu previsu można przetestować sporo rzeczy, również lokowanie produktu. Jest specjalny dokument, który szczegółowo to opisuje: www.filmspringopen.eu/FSO2013-Produkcja-Filmowa-Szczegolowo.pdf.




PF: Rozumiem, co w previsie robi operator i reżyser, ale co robi kompozytor?

SI: Scenariusz jest zwykle suchym zapisem miejsc akcji. A scenografia może mieć znaczenie dramaturgiczne. Podobnie jest z muzyką. Nawet bez kompozytora można przymierzać różne kawałki muzyczne do previsu, żeby zobaczyć jaki rodzaj muzyki najlepiej tam funkcjonuje. Wiem, że to będzie wywoływało opór, bo to jest dodatkowa praca, ale wydaje się  nieuchronne. Jest tyle nieudanych filmów, które nie mają widzów, i tylu młodych ludzi, którzy się nie mogą się przebić!  Autor scenariusza zdolny zrobić z niego previs ma dodatkowy punkt, ale największą jego zaletą jest autocenzura. Patrząc na zrobiony na brudno film, uświadamia sobie, co naprawdę złego w tym scenariuszu było. Previs daje taką szansę, szczególnie jeśli się go robi w nowym systemie, którym jest montaż na planie.

Zaczęliśmy pracę z previsami w zeszłym roku. Odbył się konkurs, w wyniku którego powstało 13 filmów na brudno. To przerosło moje oczekiwania, spodziewałem się, że przy niewielkich środkach powstanie 4-5 previsów. Tymczasem pracowało 13 ekip filmowych, to świadczy o bardzo poważnej potrzebie.

PF: Osiem lat temu, kiedy pan zaczynał, inaczej to wyglądało.

SI: Zacząłem od prostego eksperymentu, żeby uczyć robienia filmu za pomocą robienia filmu. W międzyczasie dyskutować o dramaturgii, technice, wyświetlać filmy. Przyjeżdżało 15-20 osób. Problem pojawił się, gdy zaczęło ich być coraz więcej i nie mogłem ich zagospodarować. Wymyśliłem wtedy, że powstanie nie jeden film, ale że każda grupa zrobi swój. Nazwałem to wtedy festiwalem robienia filmów. Teraz przyjeżdża ok. 200 osób co roku. Rozbudowaliśmy część edukacyjną, zajmujemy się tym, czego nie ma w szkole. Przygotowujemy  młodych ludzi do pracy z nowymi technikami, uczymy nowego języka, nowych formatów. Dwa lata temu mieliśmy bardzo poważne kursy ze stereoskopii. Kto w tej chwili w Polsce robi 3D, przeważnie u nas się uczył. W zeszłym roku zaczęliśmy interakcyjność, w tym ją kontynuujemy. Hasłem tego roku jest Nowa Produkcja Filmów.

PF: Produkuje pan specjalny samochód...

SI: Namówiliśmy fabrykę autobusów Autosan, żeby wyprodukowali cinebus. Na planie jest zawsze bardzo dużo pojazdów, bo każdy departament ma swój, a w nim – niemal jednakowe narzędzia. Ponieważ mnie interesują małe filmy robione przez młodzież filmową, chodziło o  zbudowanie pojazdu, który obsłużyłby cały film. Nie tylko zdjęciowo, ale i postprodukcyjnie – z montażownią, garderobą, stanowiskami do make-upu. Dla małego współczesnego filmu, gdzie się nie buduje dekoracji, tylko kręci we wnętrzach naturalnych, to jest absolutnie wystarczające. Chodzi o to, żeby nieduże pieniądze, które młody człowiek dostaje, były na ekranie, a nie rozpływały się w źle funkcjonującym systemie.

PF: Ważną częścią Film Spring Open są wykłady. Przyjeżdżają świetne nazwiska.

SI: W tym roku będzie Zbigniew Rybczyński, zdobywca Oscara. Stworzył we Wrocławiu niesamowitą machinę, sam jestem ciekaw tego wykładu. Przyjedzie też Neil Corbould, numer jeden na świecie od efektów specjalnych, zdobywca Oscara za "Gladiatora". Będzie Mia Bays, która stworzyła schemat mikrobudżetowego systemu finansowania filmów pełnometrażowych. Dotychczas wyprodukowała siedem debiutów, których budżet nie przekracza 140 tysięcy funtów. Jeden z nich zdobył Oscara, dwa były nominowe do nagrody BAFTA.

Zapraszamy też reżyserów, żeby opowiedzieli o roboczej anatomii swojego filmu. Młodym ludziom potrzebne są praktyczne informacje. Dorota Kędzierzawska i Artur Reinhart, którzy przyjeżdżają co roku, opowiedzą, jak robić domową produkcję filmową. Stworzyli firmę zapewniającą im niezależność. Opowiedzą o "Innym świecie", filmie o Danucie Szaflarskiej. Ta produkcja jest dowodem na to, że można zrobić interesujący film kinowy, w którym  jedna osoba siedzi i opowiada. Nie trzeba wielkiej kamery i wielkich pieniędzy, żeby to było hipnotyzujące. Krzysztof Krauze i Joanna Kos-Krauze opowiedzą o swojej pracy i granicy kompromisu na przykładzie "Papuszy", ale cofną się też do "Nikifora". Jego postprodukcja powstała w domowych warunkach. Krzysztof Ptak udowodnił, że można własnymi rękami zbudować narzędzia, które gdzie indziej kosztują miliony. Sławomir Fabicki zdradzi kulisy powstawania "Miłości", Tomasz Wasilewski"W sypialni", Bodo Kox"Dziewczyny z szafy". Zainteresowani dokumentem trafią na warsztaty do Bogdana Dziworskiego.

PF: Zapowiadał pan też nowinki techniczne.

SI: Przyjeżdża do nas kamera ARRI ALEX XT. To będzie jej debiut w Polsce. To sukces, bo to znaczy, że tak wielka korporacja nas dostrzegła. Canon pokazuje u nas wszystkie nowości. I cały ten sprzęt wartości ponad trzech milionów złotych trafia do młodych ludzi.

PF: Na ile ważny jest dla pana międzynarodowy charakter warsztatów?

SI: Jako filmowcy jesteśmy do tyłu, jeśli chodzi o współpracę europejską. Powstająca wielokulturowość nie ma reprezentacji w kinie, prócz "Londyńczyków", ale to jest serial rządzący się swoimi prawami, uproszczeniami, przejaskrawieniami. Nie pokazuje dogłębnie kosztów, przyczyn ani zalet. Dla młodego człowieka koprodukcja to podwójna lub potrójna szansa, bo film może zostać wyświetlony na festiwalach w krajach koproducenckich. Zwiększa też liczbę źródeł finansowania. Bardzo namawiam uczestników warsztatów, żeby tworzyli produkcje europejskie.

PF: Co jest największą wartością Film Spring Open?

SI: W Polsce jest około 15 instytucji edukacyjnych, które co roku wypuszczają nowych filmowców, a Festiwal w Gdyni kwalifikuje do konkursu paręnaście tytułów. W tym bardzo konkurencyjnym zawodzie zniknęła radość tworzenia. Film Spring to jest piaskownica. Młodzi ludzie tu testują, próbują, bawią się. Robią czasem rzeczy super zabawne, czasem odważne, czasem graniczne. To taka eksterytorialna wyspa, na której nikt niczego nikomu nie zazdrości. Pokazują sobie nieskończone materiały. Jak reżyser nie dostrzeże w nich potencjału, to mu kolega podpowie.

PF: Mówi pan na nich Film Springersi. Nieźle się kojarzy.

SI: Jest w tych warsztatach też taka cygańskość, atmosfera wakacji, oni tam nigdy nie śpią. Czwarta rano, światła rozstawione i kręcą. A inni bankietują. Młodzi ludzie.


Katarzyna Skorupska
www.portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  27.05.2013
Zobacz również
Jonze, Phoenix, Johansson i miłość w czasach elektroniki
53. KFF: Kids & Youth Fest rozpoczęty!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll