PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  6.05.2013
Z Bohdanem Porębą podczas retrospektywnego przeglądu filmów w Muzeum Kinematografii rozmawia Anna Michalska.

PortalFilmowy: Proszę opowiedzieć  o początkach swojej przygody z filmem.


Bohdan Poręba: Miałem dwa debiuty: dokumentalny i fabularny. Moim debiutem dokumentalnym była etiuda szkolna. Tak urzekła grono pedagogiczne, że profesor Bossak postanowił udźwiękowić film w Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie. Tam zrobiłem 3 filmy. Potem został powołany Zespół Filmowy Bossaka – "Kamera". Przedłożyłem tam scenariusz do filmu fabularnego "Lunatycy". W wieku 24 lat zrobiłem pierwszy film fabularny. Przez wiele lat byłem najmłodszym reżyserem Europy. Zresztą, zawsze byłem najmłodszy. Jestem wojennym dzieckiem, do szkoły filmowej zdałem w wieku 17 lat. Moi rodzice musieli napisać specjalne pismo, abym mógł tam studiować.


Bohdan Poręba, fot. Anna Michalska

PF: Jak Pan wspomina swój debiut, "Lunatyków"?

BP: Nie tylko ja byłem debiutantem. Wojciech Kilar (kompozytor), Tadeusz Wieżan (operator), wszyscy aktorzy (poza Stanisławem Jasiukiewiczem) byli debiutantami. Lwia część aktorów to byli studenci szkoły teatralnej, towarzyszyło im na planie kilkunastu naturszczyków. Bohaterowie to grupa młodzieży na skraju bandytyzmu. Określało się ich wówczas mianem chuligana. Ulice Warszawy w tym okresie były dość niebezpieczne, takich band było sporo. Wtedy powstała książka Leopolda Tyrmanda"Zły", powstała czarna seria polskiego dokumentu. Mnie zainteresowało pokazanie ludzi mających nadzieję, mimo wszystko. Lubię bohaterów, którzy walczą o swoją przyszłość, ideały i potrafią płacić cenę za swoje wybory. Właściwie wszystkie moje filmy są o takich bohaterach.

PF: O "Hubalu" scenarzysta Jurij Nagibin mówił, że na tym filmie można uczyć się Polski i patriotyzmu.

BP: Traktuję "Hubala" jako dzieło życia. Jestem synem oficera. Dla mnie zrobienie tego filmu oznaczało walkę ze stalinizmem. Są takie akcenty w filmach polskich, które mnie strasznie denerwują. Na przykład w "Lotnej" z góry ukazana jest klęska, Maciek Chełmicki w "Popiele i diamencie" umiera na śmietniku, bez sensu. Pod koniec lat pięćdziesiątych była moda na Sartre’a, na egzystencjalizm. Uważam, że tą filozofią jest przesiąkniętych wiele polskich filmów tamtego okresu. To było na rękę władzom stalinowskim, kiedy twórcy eksponowali bezsens walki Polaków. Tak miało być także z "Hubalem", który przez nich był widziany jako watażka. Pisano, że jego partyzancki ruch w ogóle nie był potrzebny. Tymczasem mój "Hubal" miał posmak rzeczy zakazanej. Pokazywał polski mundur w tonacji szlachetnej. Jestem prowokatorem, muszę być.

PF: Czy to prawda, że "Jarosław Dąbrowski" został uznany przez Rosjan za najlepszy obcojęzyczny filmem o przyjaźni polsko-rosyjskiej?

BP: Ten film był realizowany w MosFilmie i potem bardzo w Rosji popularny. Jarosław Dąbrowski był postacią skomplikowaną, oficerem rosyjskim a jednocześnie jednym z przywódców powstania Styczniowego. Nie na darmo był idolem Józefa Piłsudskiego. Kiedy wyjeżdżałem na zdjęcia, koledzy mnie ostrzegali, że będę nieustannie kontrolowany, a moje materiały przeglądane. Tymczasem spotkałem się z ogromną życzliwością, przyjaźnią. Poznałem tam wspaniałych artystów, aktorów, twórców.


Ryszard Filipski jako major Henryk Dobrzański w "Hubalu",
fot. Muzeum Kinamatografii w Łodzi


PF: Który film jest Pana ulubionym?

BP: "Siwa legenda" - jestem człowiekiem kresów urodziłem się w Wilnie, w miejscu gdzie spotykają się różne kultury, żywioły narodowe. Film jest rówieśnikiem "Ogniem i mieczem". Przedstawia dzikie kresy w XVII wieku. Jest to film bardzo widowiskowy, który powinna oglądać bardzo duża publiczność. Na skutek intrygi został zdjęty z ekranów po wieczorze premierowym.

PF: Co to była z intryga?

BP: Na odwrocie biletów przypadkowo została umieszczona reklama A. Bliklego. Blikle to oprotestował i bardzo nieprzychylny mi szef kinematografii zdjął film z ekranów. Jak się w Polsce broni najważniejszych wartości, to się jest solą w oku dla wielu. Mój zespół zawsze robił takie filmy patriotyczne, takie jak "Nad Niemnem". Uważam, że film jako bardzo ważną część kultury powinien propagować polską kulturę. Ja chciałbym być kontynuatorem Mickiewicza, Słowackiego. Chcę być w służbie społeczeństwa.

PF: Nad czym Pan teraz pracuje?

BP: Moim marzeniem, nie wiem czy uda mi się je zrealizować, jest pójście drogą, którą szedł Antoni Krauze. Chcę ogłosić zbiórkę na realizację filmu o sowieckiej i niemieckiej okupacji na Podlasiu. A głównym wątkiem będą  prawdziwie ukazane wydarzenia w Jedwabnem.


Anna Michalska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  6.05.2013
Zobacz również
Human Ark na festiwalu Anifilm w Czechach
65. urodziny Jana Muszyńskiego
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll