Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Wielki aktor, ale i mistrz anegdoty, bohater narodowy i "wędrownik błądzący po swoich manowcach". Przyjaciel Tadeusza Konwickiego i Stanisława Dygata. Namiętny palacz i kibic Cracovii.
Od lutego do kwietnia 2013 nie brakowało okazji, by wspominać, jednego z największych aktorów II połowy XX wieku. 21 kwietnia Gustaw Holoubek obchodziłby 90. urodziny, parę tygodni wcześniej minęła piąta rocznica jego śmierci oraz 45 . zdjęcia "Dziadów" z afisza Teatru Narodowego.
Gustaw Holoubek w filmie "Prawo i pięść". Fot. SF Oko
Kim jest dziś Gustaw Holoubek w świadomości młodych? Patronem warszawskiego Teatru Dramatycznego, Festiwalu Zawodów Filmowych i katowickiego skweru, nagrody dla młodych aktorów i Związku Artystów Scen Polskich – Gustawa. Starszym panem odpoczywającym na ławeczce w Międzyzdrojach i holu hotelu w Białymstoku, gdzie stoją rzeźby przedstawiające artystę.
Ale też bohaterem lub autorem krążących wciąż anegdot: o inteligencji i Himilsbachu, o Kalinie Jędrusik i strażaku, o Wisławie Szymborskiej i prezerwatywach. A także tajemniczym już nieco pierwowzorem parodii Macieja Stuhra, bijącym niegdyś rekordy popularności na YouTube. Pytany o powód charakterystycznego przeciągania sylab, Holoubek mówił: "To nawyk, który wziął się z lekcji dykcji na początku nauki w szkole teatralnej. Gdy do niej wstąpiłem, miałem akcent krakowski, sepleniłem i, mówiąc, w ogóle nie uwzględniałem liter".
Z Tadeuszem Janczarem w filmie "Jutro premiera". Fot. Kino RP
Wraz z Gustawem Holoubkiem odszedł nie tylko specyficzny typ aktorstwa, który uważano za jego wynalazek, ale również postawa patriotyczno-obywatelska, niegdyś nazywana etosem inteligenckim. Holoubek nie tylko był aktorem, reżyserem, dyrektorem teatrów i pedagogiem, ale też prezesem SPATIF-u, założycielem Związku Zawodowego Aktorów Polskich, posłem i senatorem. W wywiadzie wspominał ważny do dziś postulat związkowy: Za swój sukces uważam wywalczenie zasady, że dyrektorem teatru nie można było mianować nikogo bez zgody związku. Zmierzało to do tego, by wszyscy dyrektorzy teatrów byli artystami, a nie urzędnikami od polityki.
Biografia i twórczość Gustawa Holoubka, doświadczone przez historię, ale i historię kształtujące, są gotowym materiałem na film fabularny. Jego los był jednocześnie wyjątkowy i charakterystyczny dla pokolenia.
Jako Gustaw-Konrad w "Lawie" Tadeusza Konwickiego. Fot. SF Perspektywa
Jako 16-latek wziął udział w kampanii wrześniowej, dostał się do niemieckiej niewoli, gdzie nabawił się gruźlicy. "Należę do pokolenia, które było kształcone straszliwie niebezpiecznie. Podstawą naszej mentalnej edukacji były książki Sienkiewicza" – mówił w wywiadach. Zaraz po wojnie dostał się na studia aktorskie. Nie bez właściwej sobie autoironii wspominał: "Może dlatego, że tak płakałem i smarkałem przy 'Moim testamencie' Słowackiego, iż egzaminator zapytał: 'Czy pan jest przy zdrowych zmysłach? To jeden z pogodniejszych utworów tego poety! A poza tym pan nie wymawia aż sześciu liter... ale egzamin zdałem. Myślę, że dostrzegli we mnie pewien rodzaj temperamentu".
W 1968 roku, kiedy rozpędzono zespół Teatru Narodowego, który wystawił "Dziady" w inscenizacji Kazimierza Dejmka, Holoubek jako Gustaw-Konrad recytujący Wielką Improwizację, stał się bohaterem narodowym. W 1983 roku w odwecie za złożenie mandatu poselskiego po wprowadzeniu stanu wojennego odebrano mu prowadzenie Teatru Dramatycznego, którym kierował od 1972 roku. W 1989 na prośbę Lecha Wałęsy został senatorem RP.
Z Tadeuszem Konwickim w filmie "Słońce i cień". Fot. materiały prasowe
Najbliżsi w najlepszy z dostępnych im sposobów uwiecznili Gustawa Holoubka. Tadeusz Konwicki w "Lawie", powstałej już w 1989 roku zawarł Wielką Improwizację w jego wykonaniu. Do dziś trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś inny mógł to zrobić lepiej. Jan Holoubek zrealizował o swoim ojcu dokument "Słońce i cień". Wielki aktor w rozmowie z przyjacielem Tadeuszem Konwickim wyłożył swoje credo artystyczne, ale mówił też prywatnie, o życiu.
Wystąpił w ponad stu teatrach telewizji, ponad 50 filmach. Zachowały się nagrania z wielu spektakli teatralnych z jego udziałem. Może któryś z popularnych wśród młodych ludzi festiwali poświęci mu jedną z sekcji, a może pamięć jego niezwykłych ról przywoła w przeglądzie Iluzjon Filmoteki Narodowej?
"Jestem dawcą, a nie biorcą" – mówił Holoubek. – "Moją główną radością jest możliwość dawania czegoś ludziom. Teatr też jest darowizną wobec innych." A więc – bierzmy!
Gustaw Holoubek w filmie "Prawo i pięść". Fot. SF Oko
Kim jest dziś Gustaw Holoubek w świadomości młodych? Patronem warszawskiego Teatru Dramatycznego, Festiwalu Zawodów Filmowych i katowickiego skweru, nagrody dla młodych aktorów i Związku Artystów Scen Polskich – Gustawa. Starszym panem odpoczywającym na ławeczce w Międzyzdrojach i holu hotelu w Białymstoku, gdzie stoją rzeźby przedstawiające artystę.
Ale też bohaterem lub autorem krążących wciąż anegdot: o inteligencji i Himilsbachu, o Kalinie Jędrusik i strażaku, o Wisławie Szymborskiej i prezerwatywach. A także tajemniczym już nieco pierwowzorem parodii Macieja Stuhra, bijącym niegdyś rekordy popularności na YouTube. Pytany o powód charakterystycznego przeciągania sylab, Holoubek mówił: "To nawyk, który wziął się z lekcji dykcji na początku nauki w szkole teatralnej. Gdy do niej wstąpiłem, miałem akcent krakowski, sepleniłem i, mówiąc, w ogóle nie uwzględniałem liter".
Z Tadeuszem Janczarem w filmie "Jutro premiera". Fot. Kino RP
Wraz z Gustawem Holoubkiem odszedł nie tylko specyficzny typ aktorstwa, który uważano za jego wynalazek, ale również postawa patriotyczno-obywatelska, niegdyś nazywana etosem inteligenckim. Holoubek nie tylko był aktorem, reżyserem, dyrektorem teatrów i pedagogiem, ale też prezesem SPATIF-u, założycielem Związku Zawodowego Aktorów Polskich, posłem i senatorem. W wywiadzie wspominał ważny do dziś postulat związkowy: Za swój sukces uważam wywalczenie zasady, że dyrektorem teatru nie można było mianować nikogo bez zgody związku. Zmierzało to do tego, by wszyscy dyrektorzy teatrów byli artystami, a nie urzędnikami od polityki.
Biografia i twórczość Gustawa Holoubka, doświadczone przez historię, ale i historię kształtujące, są gotowym materiałem na film fabularny. Jego los był jednocześnie wyjątkowy i charakterystyczny dla pokolenia.
Jako Gustaw-Konrad w "Lawie" Tadeusza Konwickiego. Fot. SF Perspektywa
Jako 16-latek wziął udział w kampanii wrześniowej, dostał się do niemieckiej niewoli, gdzie nabawił się gruźlicy. "Należę do pokolenia, które było kształcone straszliwie niebezpiecznie. Podstawą naszej mentalnej edukacji były książki Sienkiewicza" – mówił w wywiadach. Zaraz po wojnie dostał się na studia aktorskie. Nie bez właściwej sobie autoironii wspominał: "Może dlatego, że tak płakałem i smarkałem przy 'Moim testamencie' Słowackiego, iż egzaminator zapytał: 'Czy pan jest przy zdrowych zmysłach? To jeden z pogodniejszych utworów tego poety! A poza tym pan nie wymawia aż sześciu liter... ale egzamin zdałem. Myślę, że dostrzegli we mnie pewien rodzaj temperamentu".
W 1968 roku, kiedy rozpędzono zespół Teatru Narodowego, który wystawił "Dziady" w inscenizacji Kazimierza Dejmka, Holoubek jako Gustaw-Konrad recytujący Wielką Improwizację, stał się bohaterem narodowym. W 1983 roku w odwecie za złożenie mandatu poselskiego po wprowadzeniu stanu wojennego odebrano mu prowadzenie Teatru Dramatycznego, którym kierował od 1972 roku. W 1989 na prośbę Lecha Wałęsy został senatorem RP.
Z Tadeuszem Konwickim w filmie "Słońce i cień". Fot. materiały prasowe
Najbliżsi w najlepszy z dostępnych im sposobów uwiecznili Gustawa Holoubka. Tadeusz Konwicki w "Lawie", powstałej już w 1989 roku zawarł Wielką Improwizację w jego wykonaniu. Do dziś trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś inny mógł to zrobić lepiej. Jan Holoubek zrealizował o swoim ojcu dokument "Słońce i cień". Wielki aktor w rozmowie z przyjacielem Tadeuszem Konwickim wyłożył swoje credo artystyczne, ale mówił też prywatnie, o życiu.
Wystąpił w ponad stu teatrach telewizji, ponad 50 filmach. Zachowały się nagrania z wielu spektakli teatralnych z jego udziałem. Może któryś z popularnych wśród młodych ludzi festiwali poświęci mu jedną z sekcji, a może pamięć jego niezwykłych ról przywoła w przeglądzie Iluzjon Filmoteki Narodowej?
"Jestem dawcą, a nie biorcą" – mówił Holoubek. – "Moją główną radością jest możliwość dawania czegoś ludziom. Teatr też jest darowizną wobec innych." A więc – bierzmy!
Katarzyna Skorupska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 30.12.2013
Dla nich jest to manifest opozycyjny
Od kiedy zamieniłem pistolet na kamerę
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024