PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  21.04.2013
Z Karoliną Gruszką, odtwórczynią roli Wiery w filmie "Żywie Biełaruś!", rozmawia Marcin Zawiśliński.

PortalFilmowy.pl: Jak się pani czuła w roli początkującej dziennikarki?


Karolina Gruszka:
Dziennikarki, nie dziennikarki. Przede wszystkim osoby prowadzącej bloga. Myślałam głównie o tym, że aktywność na forach społecznościowych wpływa na rzeczywistość. Sama mogę to obserwować, będąc w Rosji. Uczestnicy różnych marszy, które ostatnio się tam odbywały, gromadzili się za pośrednictwem Facebooka. To daje spore pole do działania również ludziom, którzy są w opozycji do systemu.


Dzmitry Vinsent Papko i Karolina Gruszka w filmie "Żywie Biełaruś!". Fot.Kino Świat.

PF: Grana przez panią Wiera, to postać rzeczywista czy fikcyjna?

KG:
Moja rola była inspirowana postacią autentyczną, ale moim zadaniem nie było granie kogoś konkretnego. Krzyśkowi Łukaszewiczowi zależało przede wszystkim na tym, żeby to była osoba o silnej osobowości, taka która pociągnie za sobą głównego bohatera. Miron się waha, a Wiera ma skrystalizowane poglądy i dąży do ich realizacji.

PF: Miron podąża za miłością, za piękną dziewczyną?

KG:
Może na początku tak, ale jak już trafił do białoruskiej armii i zobaczył, jak ona działa od wewnątrz, nie potrzebował dodatkowych bodźców do walki z systemem.

PF: Skąd u Wiery gen opozycjonistki?

KG:
W scenariuszu nie zostało to wyjaśnione. Natomiast ja sądzę, że są tacy ludzie, którzy posiadają wrodzoną dawkę idealizmu i Wiera do takich osób należy.


Karolina Gruszka (w środku) jako Wiera w filmie "Żywie Biełaruś!": Fot. Kino Świat.

PF: Czy przygotowując się do roli w "Żywie Biełaruś!" radziła się pani swojego męża, Iwana Wyrypajewa? 

KG:
Najważniejszym źródłem informacji był dla mnie reżyser oraz Franak Viačorka i inni białoruscy opozycjoniści, którzy wystąpili w tym filmie. Natomiast mój mąż opowiadał mi tylko o swoich wrażeniach ze spotkania, jakie miał z młodymi ludźmi, głównie z kręgów teatralnych, w Mińsku. Mówił mi o ich otwartości w dyskusji wbrew temu, czego można byłoby się spodziewać, przyjeżdżając do kraju, w którym panuje tak okrutny reżim.

PF: Czy rozmowy z mężem zmieniły pani postrzeganie tego, co się obecnie dzieje na Białorusi?

KG:
O sytuacji na Białorusi wiedziałam już dużo wcześniej, bo w Polsce od lat sporo się o tym mówi. Kiedyś aktywnie uczestniczyłam m. in. w koncercie „Solidarni z Białorusią”. Natomiast niektóre informacje mnie zaskoczyły.

PF: Na przykład?

KG:
Choćby to, że język białoruski jest tam tak bardzo prześladowany. Zawsze mi się wydawało, że funkcjonuje na równi z rosyjskim, a to nieprawda. To jest język opozycji.

PF: Jak się pani grało po białorusku?

KG:
To było ciekawe doświadczenie, bo sama mówię płynnie po polsku i po rosyjsku. Białoruski jest mieszanką jednego i drugiego. Dlatego czasami myliły mi się końcówki i akcenty, ale Franak starał się pilnować, żebym popełniała jak najmniej błędów. Podejrzewam, że ostatecznie wyszedł białoruski z rosyjskim akcentem.


Wiera i Miron w filmie "Żywie Biełaruś!". Fot. Kino Świat.

PF: Temat filmu wpływał na atmosferę panującą podczas zdjęć?

KG:
Rzeczywiście białoruscy aktorzy-opozycjoniści bardzo to przeżywali, bo zależało im na tym, aby wszystko wyszło prawdziwie. Dla nich jest to swoisty manifest opozycyjny. Mi też się ta atmosfera udzieliła. Miałam świadomość, że tu nie może być żadnej ściemy. Cały czas miałam w głowie tych ludzi, którzy mieszkają na Białorusi, i do których ten film dotrze.

PF: Miron i Wiera walczą, ale też płacą za tę walkę dużą cenę. Czy warto było się tak poświęcić?


KG:
To jest pytanie filozoficzne, ale ja uważam, że jeżeli w coś się wierzy, to trzeba iść w to do końca. Mimo, iż rzeczywistość, w której żyją główni bohaterowie nie pozwala im na odnalezienie wolności, to jednak powinni do niej dążyć, nawet jeżeli jest to na początku skazane na niepowodzenie. Prędzej czy później sytuacja się zmieni.


Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  21.04.2013
Zobacz również
O!PLA na półmetku. Gdzie jeszcze zawita?
Gustaw Holoubek: Najważniejsze w życiu to być wiernym sobie i nałogom
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll