Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z Matejem Bobrikiem rozmawia Kalina Pietrucha ze Studia Munka.
Portalfilmowy.pl: Każdemu z filmowców, którzy uczestniczą w programie "Pierwszy Dokument" Studia Munka (a także w innych naszych programach, "Młoda Animacja" i "30 Minut"), zadajemy kilka pytań. To taka ankieta, żeby się lepiej poznać. Skąd przyjechałeś, czym się zajmujesz, co cię inspiruje?
Matej Bobrik: Do Polski przyjechałem ze Słowacji na studia reżyserskie w łódzkiej Filmówce. Obecnie uczestniczę w kursu dokumentalnego w Szkole Wajdy w Warszawie. Najbardziej inspiruje mnie moja żona Mariko. Kiedy z nią rozmawiam, czy po prostu na nią patrzę, widzę nieskończone mnóstwo możliwości i przede wszystkim powód, dla którego warto to wszystko robić.
Matej Bobrik. Fot. Studio Munka
PF: Co sprawiło, że zdecydowałeś się na reżyserię, dlaczego wybrałeś taką właśnie drogę?
MB: Bardzo trudne pytanie. Ale myślę, że już znalazłem odpowiedź. Jako mały chłopak chciałem być policjantem. Kiedy jednak zrozumiałem, że noszenie broni może być niebezpieczne, zdecydowałem się z tego pomysłu zrezygnować. Została mi tylko chęć posiadania kontroli, co zdecydowanie charakteryzuje każdego reżysera.
PF: Dlaczego wybrałeś dokument?
MB: Od kiedy zamieniłem pistolet na kamerę, kręciłem filmy praktycznie o wszystkim, co się działo wokół mnie. Nie miałem konkretnego celu, byle tylko kręcić. Jednak nigdy nie próbowałem stworzyć jakiegoś własnego świata, zaprosić kolegów, by zagrali w napisanym przeze mnie scenariuszu. O wiele później zrozumiałem, że nie było to moje lenistwo, ale po prostu z czasem uświadomione zainteresowanie rejestrowaniem rzeczywistości.
Kadr z filmu "Owiedziny". Fot. Studio Munka
PF: Jak określiłbyś tematykę filmu "Odwiedziny" i dlaczego właśnie na to się zdecydowałeś?
MB: Film opowiada o ludziach mieszkających w domu opieki, którzy na starości zostali zupełnie sami. Mogą mieć co najwyżej nadzieję, że najbliższa rodzina będzie ich co jakiś czas odwiedzać. Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, co dokładnie zdecydowało o tym, że chciałem zrobić ten film. Coś mnie przyciągało, czułem instynktownie, że to może być ciekawe. Kiedy z montażystą Grzegorzem Szczepaniakiem zmontowaliśmy pierwszą układkę, zrozumiałem, że nie jest to tylko ciekawy temat, ale ten film jest bardzo podobny do mojego życia. Kiedy jechałem do Polski, myślałem, że nie zwiążę się z tym miejscem na tyle, żeby tu osiąść i po zakończeniu studiów na pewno wrócę do domu. Tego samego spodziewała się również moja rodzina, szczególnie moja babcia, z którą utrzymuję tylko kontakt telefoniczny i oboje czujemy, że to nie wystarcza.
PF: Czy formuła "Pierwszego Dokumentu" okazała się dla ciebie wyzwaniem czy też ograniczeniem?
MB: Film trwa 11 minut, więc zamyka się w jednym akcie. To nie było żadne ograniczenie, ale wyzwanie. Ale ponieważ do tej pory zrealizowałem już parę filmów krótkich, prawdziwym wyzwaniem będzie dla mnie pełnometrażowy film dokumentalny.
Portalfilmowy.pl: Każdemu z filmowców, którzy uczestniczą w programie "Pierwszy Dokument" Studia Munka (a także w innych naszych programach, "Młoda Animacja" i "30 Minut"), zadajemy kilka pytań. To taka ankieta, żeby się lepiej poznać. Skąd przyjechałeś, czym się zajmujesz, co cię inspiruje?
Matej Bobrik: Do Polski przyjechałem ze Słowacji na studia reżyserskie w łódzkiej Filmówce. Obecnie uczestniczę w kursu dokumentalnego w Szkole Wajdy w Warszawie. Najbardziej inspiruje mnie moja żona Mariko. Kiedy z nią rozmawiam, czy po prostu na nią patrzę, widzę nieskończone mnóstwo możliwości i przede wszystkim powód, dla którego warto to wszystko robić.
Matej Bobrik. Fot. Studio Munka
PF: Co sprawiło, że zdecydowałeś się na reżyserię, dlaczego wybrałeś taką właśnie drogę?
MB: Bardzo trudne pytanie. Ale myślę, że już znalazłem odpowiedź. Jako mały chłopak chciałem być policjantem. Kiedy jednak zrozumiałem, że noszenie broni może być niebezpieczne, zdecydowałem się z tego pomysłu zrezygnować. Została mi tylko chęć posiadania kontroli, co zdecydowanie charakteryzuje każdego reżysera.
PF: Dlaczego wybrałeś dokument?
MB: Od kiedy zamieniłem pistolet na kamerę, kręciłem filmy praktycznie o wszystkim, co się działo wokół mnie. Nie miałem konkretnego celu, byle tylko kręcić. Jednak nigdy nie próbowałem stworzyć jakiegoś własnego świata, zaprosić kolegów, by zagrali w napisanym przeze mnie scenariuszu. O wiele później zrozumiałem, że nie było to moje lenistwo, ale po prostu z czasem uświadomione zainteresowanie rejestrowaniem rzeczywistości.
Kadr z filmu "Owiedziny". Fot. Studio Munka
PF: Jak określiłbyś tematykę filmu "Odwiedziny" i dlaczego właśnie na to się zdecydowałeś?
MB: Film opowiada o ludziach mieszkających w domu opieki, którzy na starości zostali zupełnie sami. Mogą mieć co najwyżej nadzieję, że najbliższa rodzina będzie ich co jakiś czas odwiedzać. Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, co dokładnie zdecydowało o tym, że chciałem zrobić ten film. Coś mnie przyciągało, czułem instynktownie, że to może być ciekawe. Kiedy z montażystą Grzegorzem Szczepaniakiem zmontowaliśmy pierwszą układkę, zrozumiałem, że nie jest to tylko ciekawy temat, ale ten film jest bardzo podobny do mojego życia. Kiedy jechałem do Polski, myślałem, że nie zwiążę się z tym miejscem na tyle, żeby tu osiąść i po zakończeniu studiów na pewno wrócę do domu. Tego samego spodziewała się również moja rodzina, szczególnie moja babcia, z którą utrzymuję tylko kontakt telefoniczny i oboje czujemy, że to nie wystarcza.
PF: Czy formuła "Pierwszego Dokumentu" okazała się dla ciebie wyzwaniem czy też ograniczeniem?
MB: Film trwa 11 minut, więc zamyka się w jednym akcie. To nie było żadne ograniczenie, ale wyzwanie. Ale ponieważ do tej pory zrealizowałem już parę filmów krótkich, prawdziwym wyzwaniem będzie dla mnie pełnometrażowy film dokumentalny.
Kalina Pietrucha
Studio Munka
Ostatnia aktualizacja: 22.04.2013
Gustaw Holoubek: Najważniejsze w życiu to być wiernym sobie i nałogom
Na krótkich falach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024