Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
W niedzielę dobiegła końca 19. edycja Wiosny Filmów, która na początku festiwalu toczyła się dość spokojnym rytmem, a podczas ostatnich dni nabrała zdecydowanego ożywienia. Organizatorzy festiwalu przygotowali na ostatni weekend mocną dawkę premier.
O ile wcześniej w warszawskim kinie Praha można było głównie nadrabiać repertuarowe zaległości, o tyle ostatnie dni festiwalu obfitowały w tytuły, z którymi polscy widzowie mieli okazję spotkać się dopiero pierwszy raz. Jednym z takich dzieł było "Junkhearts" młodej brytyjskiej reżyserki, Tinge Krishnan, które zwyciężyło na ubiegłorocznym festiwalu w Moskwie. Historia relacji, jaka niespodziewanie połączyła byłego żołnierza, nękanego wojennymi wspomnieniami (świetna kreacja Eddiego Marsana) i czarnoskórą nastolatkę, która uciekła z domu, przynosi gorzką diagnozę naszej współczesności. Bohaterów zaczyna łączyć przyjaźń: ona wydaje się najbardziej zagubioną dziewczyną na świecie, on staje się – chociaż na chwilę – jednym z najbliższych jej ludzi. Parokrotnie się też dla niej poświęca, jakby chcąc uciszyć wyrzuty sumienia związane ze zbrodniami popełnionymi w Iraku. Tworzy się między nimi sieć zależności, w którą zostanie wpleciona jeszcze trzecia postać – równie zagubiona jak oni, nieudolnie poszukująca kogoś bliskiego.
O ile wcześniej w warszawskim kinie Praha można było głównie nadrabiać repertuarowe zaległości, o tyle ostatnie dni festiwalu obfitowały w tytuły, z którymi polscy widzowie mieli okazję spotkać się dopiero pierwszy raz. Jednym z takich dzieł było "Junkhearts" młodej brytyjskiej reżyserki, Tinge Krishnan, które zwyciężyło na ubiegłorocznym festiwalu w Moskwie. Historia relacji, jaka niespodziewanie połączyła byłego żołnierza, nękanego wojennymi wspomnieniami (świetna kreacja Eddiego Marsana) i czarnoskórą nastolatkę, która uciekła z domu, przynosi gorzką diagnozę naszej współczesności. Bohaterów zaczyna łączyć przyjaźń: ona wydaje się najbardziej zagubioną dziewczyną na świecie, on staje się – chociaż na chwilę – jednym z najbliższych jej ludzi. Parokrotnie się też dla niej poświęca, jakby chcąc uciszyć wyrzuty sumienia związane ze zbrodniami popełnionymi w Iraku. Tworzy się między nimi sieć zależności, w którą zostanie wpleciona jeszcze trzecia postać – równie zagubiona jak oni, nieudolnie poszukująca kogoś bliskiego.
"Junkhearts", reż. Tinge Krishnan, fot. Wiosna Filmów
Wojenna trauma naznaczająca bohatera "Junkhearts" w swoisty sposób łączy tę chropowatą opowieść z trzema obrazami prezentowanymi w ostatnie dni festiwalu. "Lore" Cate Shortland, "Ci, którzy żyją i umierają" Barbary Albert i "Hannah Arendt" Margarethe von Trotty układają się w mocny filmowy tryptyk, dotykający kwestii pamięci i zapętlenia człowieka w chaosie dominującej historii. W każdej z opowieści główną bohaterką jest kobieta, na różne sposoby konfrontująca się z przeszłością. We wszystkich istotne tło stanowi druga wojna światowa i rozliczenia z nazizmem. Akcja pierwszego filmu, wyróżnionego m.in. nagrodą publiczności na festiwalu w Locarno, rozgrywa się wiosną 1945 roku w Niemczech. Widz patrzy na ten kraj z perspektywy tytułowej bohaterki, wędrującej z młodszym rodzeństwem przez zdruzgotaną wojenną klęską ojczyznę. Krajobraz powojennej Niemiec przypomina świat po apokalipsie – rzeczywistość na zgliszczach, która w niczym nie przypomina potęgi zwiastowanej przez nazistowskie hasła. Nastoletnia Lore pochodzi z rodziny, która gorąco popierała Hitlera – teraz zaś może na własne oczy dostrzec efekty działania ideologii wspieranej przez rodziców.
"Lore", kadr z filmu Cate Shortland, fot. Wiosna Filmów
W niełatwą podróż wyrusza też bohaterka"„Ci, którzy żyją i umierają", który jest – jak warto przypomnieć – koprodukcją austriacko-niemiecko-polską. Akcja nowego filmu Albert rozgrywa się współcześnie i rozpoczyna w Berlinie. 25-letnia Sita przypadkowo dowiaduje się, że jej dziadek był esesmanem i trapiona tą świadomością, postanawia lepiej poznać jego historię. Chcąc rozwikłać rodzinną tajemnicę, rozpoczyna wędrówkę po Środkowej Europie. Podróżując śladami pamięci konfrontuje się z coraz trudniejszymi do przyjęcia faktami z biografii dziadka – sama przy tym dojrzewa, dowiadując się wiele o samej sobie. Autorka "Nordrand" trafnie zestawia różne modele myślenia Niemców o własnej przeszłości – od negacji i chęci wyparcia win, po pragnienie i próby rozliczenia. Szerokie spektrum różnych, często przeciwstawnych sposobów traktowania traum niesionych przez historię, przynosi też "Hannah Arendt" von Trotty. W postać wybitnej myślicielki wcieliła się współpracująca często z tą reżyserką Barbara Sukova, której towarzyszą m.in. Julia Jentsch i Axel Milberg. Ceniona autorka kina kobiecego skupiła się na fragmencie życia Arendt, w którym pracowała ona nad pracą "Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła", uczestnicząc w procesie zbrodniarza wojennego i mierząc się z szeregiem wywołanych przez jej teksty kontrowersji. Dzięki zniuansowanej kreacji Sukovej i inteligentnemu scenariuszowi można odnieść wrażenie, że obcujemy z czymś więcej niż sprawnie opowiedzianą biografią – jest to też fascynująca opowieść o tych czasach i trudnych rozliczeniach z historią.
"Nieme miasto" Threes Anny, fot. Wiosna Filmów
Prawdziwą perełką festiwalu okazało się "Nieme miasto" Threes Anny, gdzie bohaterka wydaje się równie samotna, jak te wspomniane powyżej. W pewnym sensie, na to doświadczenie nieświadomie skazała się sama – porzuciła pracę w ojczyźnie, aby wyjechać do Japonii i pod okiem mistrza przygotowywania ryb kształcić się w tej dziedzinie. Rzeczywistość okazała się znacznie trudniejsza od wyobrażeń, a głównym problemem dziewczyny stało się dotkliwe wyobcowanie w hermetycznym dla Europejczyka świecie. Ostatnie dzieło holenderskiej reżyserki, artystki wizualnej i pisarki, która fabułę oparła częściowo na własnych wspomnieniach, to przede wszystkim opowieść o procesie oswajania samotności. Wydaje się, że właśnie ten temat, powracający refrenem w wielu prezentowanych obrazach, stanowił jeden z kluczowych wątków tegorocznej Wiosny Filmów. Festiwalu, który zdecydowanie odświeżył formułę i z każdym dniem potrafił pozytywnie zaskoczyć widzów. A przede wszystkim: okazał się bardzo udanym początkiem wiosennego sezonu filmowego.
Magdalena Bartczak
www.portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 18.04.2013
Gwiazda "Gwiezdnych wojen" nie żyje
Mariusz Pujszo znowu kręci
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024