Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z Andrzejem B. Czuldą o jego najnowszym filmie „Perskie ocalenie” rozmawia Anna Michalska.
PortalFilmowy: „Perskie ocalenie” to powrót do czasów, kiedy żołnierze armii Andersa oraz towarzyszący im cywile, kobiety i dzieci, wyszli z ZSRR i znaleźli schronienie w Iranie. Skąd pomysł na film?
PortalFilmowy: „Perskie ocalenie” to powrót do czasów, kiedy żołnierze armii Andersa oraz towarzyszący im cywile, kobiety i dzieci, wyszli z ZSRR i znaleźli schronienie w Iranie. Skąd pomysł na film?
Andrzej B. Czulda. Fot. Tomasz Komorowski
Andrzej B. Czulda: To nie był to mój pomysł. Mój syn Robert wybierał się na sympozjum dziennikarzy z całego świata do Iranu. Żona podsunęła mu pomysł, by pomyślał o filmie związanym z Iranem. Wybrał ten właśnie temat i gdy wracał do Polski, miał już pierwsze rozmowy za sobą. Początkowo byłem nastawiony do tego dość sceptycznie, zdając sobie sprawę z trudności tego typu produkcji. Ale w następnym roku Robert pojechał do Iranu ponownie, nawiązał kolejne kontakty i odszukał Polki żyjące tam do dziś. Nagrał z nimi wywiady, nieoceniony materiał do scenariusza. Nie doceniłem swojego syna, który w jakimś sensie zmusił mnie do zajęcia się tym tematem na poważnie.
PF: Jak przebiegała realizacja zdjęć?
AC: Zaczęliśmy w Juracie podczas „Zjazdu Byłych Wychowanków Szkół Polskich – Isfahan i Liban z lat 1942-51” we wrześniu ubiegłego roku. Do ostatniego momentu nie byliśmy pewni, czy uda nam się wyjechać do Iranu. Dopiero dwa dni przed wylotem dostaliśmy wizy. Sama realizacja w Iranie przebiegała bez zakłóceń, mimo jesieni mieliśmy wspaniałą pogodę, a Irańczycy okazali się przemili, sympatyczni i uczynni. Zdjęcia realizowaliśmy w Teheranie, w Pahlevi (dziś Bandar e-Anzali), gdzie przybijały statki z polskimi uchodźcami, a także w Isfahanie, gdzie w latach 1942-45 były główne ośrodki dla polskich dzieci. Uczestniczyliśmy też w obchodach 70. rocznicy przybycia Armii gen. Andersa do Iranu na Polskim Cmentarzu Dulab.
PF: Jak przebiegała realizacja zdjęć?
AC: Zaczęliśmy w Juracie podczas „Zjazdu Byłych Wychowanków Szkół Polskich – Isfahan i Liban z lat 1942-51” we wrześniu ubiegłego roku. Do ostatniego momentu nie byliśmy pewni, czy uda nam się wyjechać do Iranu. Dopiero dwa dni przed wylotem dostaliśmy wizy. Sama realizacja w Iranie przebiegała bez zakłóceń, mimo jesieni mieliśmy wspaniałą pogodę, a Irańczycy okazali się przemili, sympatyczni i uczynni. Zdjęcia realizowaliśmy w Teheranie, w Pahlevi (dziś Bandar e-Anzali), gdzie przybijały statki z polskimi uchodźcami, a także w Isfahanie, gdzie w latach 1942-45 były główne ośrodki dla polskich dzieci. Uczestniczyliśmy też w obchodach 70. rocznicy przybycia Armii gen. Andersa do Iranu na Polskim Cmentarzu Dulab.
W Teheranie: Amad Saremi, Robert Czulda, Andrzej B. Czulda i operator Maciej Wielowieyski. Fot. Marek Jezienicki
PF: Czy miał pan kłopot z wyszukaniem swoich bohaterów?
AC: Część kontaktów nawiązał Robert dzięki pomocy Ambasady, na zjeździe w Juracie spotkaliśmy tamte dzieci, dziś osiemdziesięciolatków, z całego prawie świata: Australii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Francji, Polski. Tylko wybierać. W Iranie, w Isfahanie i Bandar e-Anzali zupełnie przypadkowo spotkaliśmy Irańczyków, którzy pamiętali Polaków z tamtych lat. Z radością wystąpili w naszym filmie.
PF: Jak się wam udało uzyskać zgodę na zdjęcia w Iranie, gdzie wpuszcza się tak niewiele zachodnich ekip?
AC: Iran podchodzi do zachodnich ekip bardzo, bardzo nieufnie. Nam pomogły bardzo dobre kontakty Roberta z ambasadą Iranu w Warszawie, gdzie uznano, że jego artykuły o Iranie nie szkalują ani państwa, ani jego władz. Oczywiście, trzeba mieć świadomość, że jest to państwo wyznaniowe, że są więźniowie polityczni, a jeden z najsłynniejszych irańskich reżyserów Jafar Panami siedzi w areszcie domowym. Ale my jechaliśmy tam realizować film o zupełnie czymś innym i byliśmy przyjmowani jak mile widziani goście.
Kadr z filmu "Perskie ocalenie". Fot. Access Gram TV
PF: Były kłopoty z zezwoleniami?
AC: To temat na osobny film. Mieliśmy wprawdzie poparcie ambasady w Warszawie a także zgody Ministerstwa Kultury i Przewodnictwa Islamskiego na filmowanie w całym Iranie. Mimo współpracy z miejscową firmą i irańskiego kierownika produkcji, Amada Saremi, ciągle musieliśmy czekać na kolejne zezwolenia, co skutecznie przedłużało zdjęcia. Pierwsze trzy dni w Teheranie były pechowe, bo gdy tylko wyciągnęliśmy kamerę, natychmiast zjawiała się tajna policja i żądała zezwolenia, ale był to czas demonstracji i całe miasto było dosłownie naszpikowane policją. Potem nie mieliśmy już do czynienia z policją, ale zabawa w kolejne dziesiątki zezwoleń trwała w najlepsze...
PF: Przed nami łódzka premiera „Perskiego ocalenia”. Jakie będą losy dalsze losy filmu?
AC: To już moja trzecia premiera w Muzeum Kinematografii w Łodzi. Bardzo mi zależało, by odbyła się właśnie tutaj, we wspaniałej atmosferze jaka tu panuje, wśród moich serdecznych przyjaciół z muzeum. Potem czekają nas pokazy w Warszawie, w Domu Spotkań z Historią. Kolejny pokaz premierowy odbędzie się w Teheranie, potem kilka pokazów festiwalowych i emisja w TVP Historia i TVP Polonia.
PF: Nad czym pan teraz pracuje?
AC: Nie lubię mówić o swoich planach, bo ilekroć o czymś wspominam, to natychmiast staje się nierealne. Oczywiście, cały czas nad czymś pracuję. Temat „dzieci Isfahanu” nie jest jeszcze do końca opowiedziany – były emigracje dzieci do Nowej Zelandii, Meksyku i Afryki. A poza tym mój serdeczny przyjaciel Feridun Erol chce mnie włączyć w swój turecki temat…
Premiera filmu "Perskie ocalenie" odbędzie się 16 kwietnia br. w Muzeum Kinematografii w Łodzi.
AC: Część kontaktów nawiązał Robert dzięki pomocy Ambasady, na zjeździe w Juracie spotkaliśmy tamte dzieci, dziś osiemdziesięciolatków, z całego prawie świata: Australii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Francji, Polski. Tylko wybierać. W Iranie, w Isfahanie i Bandar e-Anzali zupełnie przypadkowo spotkaliśmy Irańczyków, którzy pamiętali Polaków z tamtych lat. Z radością wystąpili w naszym filmie.
PF: Jak się wam udało uzyskać zgodę na zdjęcia w Iranie, gdzie wpuszcza się tak niewiele zachodnich ekip?
AC: Iran podchodzi do zachodnich ekip bardzo, bardzo nieufnie. Nam pomogły bardzo dobre kontakty Roberta z ambasadą Iranu w Warszawie, gdzie uznano, że jego artykuły o Iranie nie szkalują ani państwa, ani jego władz. Oczywiście, trzeba mieć świadomość, że jest to państwo wyznaniowe, że są więźniowie polityczni, a jeden z najsłynniejszych irańskich reżyserów Jafar Panami siedzi w areszcie domowym. Ale my jechaliśmy tam realizować film o zupełnie czymś innym i byliśmy przyjmowani jak mile widziani goście.
Kadr z filmu "Perskie ocalenie". Fot. Access Gram TV
PF: Były kłopoty z zezwoleniami?
AC: To temat na osobny film. Mieliśmy wprawdzie poparcie ambasady w Warszawie a także zgody Ministerstwa Kultury i Przewodnictwa Islamskiego na filmowanie w całym Iranie. Mimo współpracy z miejscową firmą i irańskiego kierownika produkcji, Amada Saremi, ciągle musieliśmy czekać na kolejne zezwolenia, co skutecznie przedłużało zdjęcia. Pierwsze trzy dni w Teheranie były pechowe, bo gdy tylko wyciągnęliśmy kamerę, natychmiast zjawiała się tajna policja i żądała zezwolenia, ale był to czas demonstracji i całe miasto było dosłownie naszpikowane policją. Potem nie mieliśmy już do czynienia z policją, ale zabawa w kolejne dziesiątki zezwoleń trwała w najlepsze...
PF: Przed nami łódzka premiera „Perskiego ocalenia”. Jakie będą losy dalsze losy filmu?
AC: To już moja trzecia premiera w Muzeum Kinematografii w Łodzi. Bardzo mi zależało, by odbyła się właśnie tutaj, we wspaniałej atmosferze jaka tu panuje, wśród moich serdecznych przyjaciół z muzeum. Potem czekają nas pokazy w Warszawie, w Domu Spotkań z Historią. Kolejny pokaz premierowy odbędzie się w Teheranie, potem kilka pokazów festiwalowych i emisja w TVP Historia i TVP Polonia.
PF: Nad czym pan teraz pracuje?
AC: Nie lubię mówić o swoich planach, bo ilekroć o czymś wspominam, to natychmiast staje się nierealne. Oczywiście, cały czas nad czymś pracuję. Temat „dzieci Isfahanu” nie jest jeszcze do końca opowiedziany – były emigracje dzieci do Nowej Zelandii, Meksyku i Afryki. A poza tym mój serdeczny przyjaciel Feridun Erol chce mnie włączyć w swój turecki temat…
Premiera filmu "Perskie ocalenie" odbędzie się 16 kwietnia br. w Muzeum Kinematografii w Łodzi.
Anna Michalska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 16.04.2013
Off Plus Camera: Wychodzenie z szafy
90. urodziny Aliny Janowskiej
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024